Interpretacyjne wątpliwości budzi np. art. 30 § 21 ustawy o związkach zawodowych. Stanowi, że w indywidualnych sprawach ze stosunku pracy, w których przepisy prawa pracy zobowiązują pracodawcę do współdziałania z zakładową organizacją związkową, pracodawca ma obowiązek zwrócić się do tej organizacji o informację o pracownikach korzystających z jej obrony.

Pisaliśmy nie tak dawno, że zdaniem wielu prawników związek musi podać pracodawcy imienną listę pracowników chronionych (swoich członków oraz pracowników niezrzeszonych podlegających obronie) niezależnie od tego, czy pracodawca wskaże konkretny cel (zbliżone stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyrokach z 25 lipca 2003, I PK 305/02, oraz z 23 stycznia 2002, I PKN 809/00).

Tyle teoria. W praktyce bowiem związki zawodowe z pełną świadomością nie wskazują listy chronionych pracowników, nie mówiąc już o jej aktualizacji. Powołują się w tym zakresie m.in. na wyrok Wojewódzkiego Sądu Admi-nistracyjnego w Warszawie z 26 sierpnia 2010 (II Sa/WA 923/10) oraz na stanowisko GIODO z 4 stycznia 2008 (GI-DOLiS-024/985/07/196/08), z którego wynika, że związek nie tylko nie musi, ale wręcz nie może przekazać pracodawcy listy członków

i pracowników niezrzeszonych podlegających ochronie, jeżeli pracodawca nie wskaże celu posiadania tej informacji. W przeciwnym razie związek naruszy art. 26 ust. 1 pkt 3 ustawy o ochronie danych osobowych, bo będą one przetwarzane nieadekwatnie do celu.

Tym samym i WSA, i GIODO zdjęli ze związków obowiązek informowania o nazwiskach chronionych pracowników, akceptując sytuację polegającą na tym, że to nie związek, tylko pracodawca musi podać imię i nazwisko osoby, którą chce zwolnić. Inaczej nie dowie się, czy zamiar zwolnienia danego pracownika podlega w ogóle konsultacji związkowej.

Dlatego w praktyce, chcąc realizować obowiązek konsultacji, pracodawcy pierwsi wychodzą z inicjatywą i przedstawiają listę osób do zwolnienia, a związek odnosi się wówczas tylko do nazwisk korzystających z jego ochrony.

Problem jednak w tym, że w chwili przekazania takiej listy przez pracodawcę jest prawie pewne, że nie wszystkie wskazane na niej nazwiska to nazwiska pracowników chronionych. Dlatego idąc tokiem argumentacji GIODO, można zadać przewrotne pytanie, czy znajdujące się na tym wykazie dane pracowników (nieobjętych ochroną) będą w świetle art. 26 ustawy o ochronie danych osobowych przetwarzane w sposób adekwatny do celu?

Odpowiedzi ekspertów są w tym zakresie podzielone, o czym informowaliśmy w artykule „Konsultacje ze związkami grożą impasem” z 6 października 2011.

Związek ma cel, ale… niewłaściwy

Z punktu widzenia pracodawców problemem jest także to, że niektóre związki zawodowe powstają tylko z chęci pozyskania ochrony przed zwolnieniem. Okazuje się jednak, że w takiej sytuacji związek tego nie zapewni, bo w tego typu przypadkach niektórzy prawnicy wręcz apelują do pracodawców, by takich pseudozwiązkowców zwalniali z pracy.

Choć założyli związek zawodowy, to cel, jaki im przyświecał, nie jest zgodny z ustawą o związkach zawodowych. Ten akt prawny stanowi wyraźnie, że związek zawodowy to dobrowolna i samorządna organizacja ludzi pracy, powołana do reprezentowania i obrony ich praw, interesów zawodowych i socjalnych.

Powołanie związku na potrzebę chwili związaną z redukcjami nie spełnia wymienionych wyżej przesłanek (więcej na ten temat w artykule „Związkowiec może stracić posadę” z 8 września 2011).

Szybki wpis na listę

Czasami szybką ochronę przed zwolnieniem pozwala zyskać także związek już istniejący. Zdarza się, że wiedząc o chęci zwolnienia danego pracownika, działając oczywiście w jego interesie, podejmuje różne czynności, aby do rozstania nie doszło. Przykładowo, znając nazwiska kandydatów do zwolnienia, daje cynk o utracie etatu, a pracownik na wieść o tym ucieka na zwolnienie.

Mało tego,  wiedząc, kto ma stracić pracę, mając wolne etaty, niektóre osoby z listy związek bierze pod swój parasol, co z marszu gwarantuje im ochronę przed utratą etatu. W „PiP” z 19 października 2011 w artykule „Związek poinformuje, a pracownik pójdzie na L4” pisaliśmy jeszcze, że związki po zapoznaniu się z listą kandydatów do zwolnienia potrafią oświadczyć pracodawcy, że „nagle” wszyscy wskazani na liście są chronieni.

Patologiczna jest także sytuacja, gdy niektóre osoby z chęci pozyskania ochrony przed zwolnieniem z pracy zapisują się do kilku związków zawodowych naraz. Mecenas Grzegorz Orłowski w artykule „Z frekwencji korzystają głównie działacze” ( z 31 października 2011) pisał, że przepisy nie zabraniają przynależności do więcej niż jednego związku zawodowego, a skutkiem są takie sytuacje, jak ta w jednej ze śląskich firm, w której w związkach jest o ok. 30 proc. więcej osób, niż wynosi stan załogi. -