Największe centrale związkowe chcą, by prawo do reprezentowania załóg w rozmowach z pracodawcami miały tylko silne organizacje. „Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych chcą podnieść próg tzw. reprezentatywności.

Strona związkowa proponuje dwukrotne podwyższenie progu procentowego wymaganego do uzyskania statusu reprezentatywnej (na szczeblu pracodawcy) organizacji związkowej  niezrzeszonej obecnie w „Solidarności", w OPZZ i FZW. Oznacza to, że związek, który nie należy do jednej z trzech central reprezentowanych w Komisji Trójstronnej, będzie musiał wykazać się członkostwem 20 proc. załogi. Związki reprezentowane w KT będą musiały mieć za członków co najmniej 7 proc. załogi.

Zmiana definicji reprezentatywności wiązałaby się ze zmianą uprawnień. Organizacje niereprezentatywne przedstawiałyby stanowisko swoich członków tylko w sprawach indywidualnych, np. zwolnień z pracy.

– Niestety,  rozdrobnienie osłabia ruch związkowy. Niby sens powiedzenia „w jedności siła" jest oczywisty, ale w praktyce związki są rozbite i trzeba podjąć działania także legislacyjne, które zmienią obecną praktykę. Przy polskim charakterze  każdy chce być najważniejszy, więc małe związki twardo stawiają sprawy tylko po to,  by zaistnieć – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. Jego zdaniem duże centrale są bardziej odpowiedzialne, nastawione na kompromis.

Zdaniem ekspertów podwyższenie progu tzw. reprezentatywności jest wskazane. Dziś małe organizacje mogą blokować i  niweczyć  efekty wielomiesięcznych rozmów  reprezentantów zdecydowanej większości pracowników.

Podniesienie progu sprawi, że w dużych przedsiębiorstwach, w których  czasem działa kilkadziesiąt związków, faktyczną rolę będą odgrywać dwa czy trzy. Mniejsze  zostaną zmarginalizowane. Z perspektywy związków  podwyższenie progów także będzie korzystne,  ponieważ pracodawcy trudniej będzie rozbijać ruch związkowy – uważa Janusz Żołyński, autor komentarza do ustawy o sporach zbiorowych.

– Oczywiście, że jesteśmy zadowoleni z podniesienia progu reprezentatywności, ale to dopiero pierwszy krok. Kolejnym musi być powiązanie z reprezentatywnością pewnych uprawnień. Chodzi o  wypowiadanie się w kluczowych dla pracowników sprawach, takich jak: układy zbiorowe, porozumienia i prowadzenie sporów – mówi Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP.

prof. Krzysztof W. Baran Uniwersytet  Jagielloński

Działania scalające ruch związkowy należy uznać za słuszne. Tyle że propozycje podniesienia progu reprezentatywności zakładowej tylko dla związków działających poza strukturami trzech głównych central związkowych to przejaw nieuzasadnionego różnicowania. Dlatego warto by podnieść oba progi reprezentatywności np. o 5 proc. (do 12 proc. dla związków działających przy centralach i do 15 proc. dla organizacji tylko w danej firmie). Takie rozwiązanie nie naruszyłoby kruchej równowagi w reprezentowaniu pracowników.

Czytaj również:

Reprezentatywność powinna dawać większe uprawnienia