W zakładzie ponad 70 proc. pracowników jest zatrudnionych na kontraktach terminowych. Z częścią z nich będziemy zmuszeni zakończyć współpracę, aby nie wpaść w pułapkę umów bezterminowych. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
Można rozważyć przerwanie współpracy z częścią podwładnych na minimum trzy miesiące, wtedy okres zatrudnienia liczymy od początku. Trzeba jednak mieć ku temu obiektywne powody. Sama chęć ucieczki od umów bezterminowych nie stanowi jednego z nich.
Czytelnik powinien rozważyć zatrudnienie na czas nieokreślony, przynajmniej części pracowników. Abstrahując od regulacji antykryzysowych, podstawową formą zatrudnienia jest przecież angaż bezterminowy.
Polityka zatrudnienia, jeśli większość kontraktów jest zawarta na czas określony, rodzi ryzyko postawienia zarzutu obejścia prawa. Oczywiście nie powstaje ono, jeśli podpisywanie umów terminowych wynika ze specyfiki pracy, np. pracownicy są zatrudniani do obsługi terminowych projektów.
Autorka jest prawnikiem w kancelarii Raczkowski i Wspólnicy
Czytaj więcej o: