[b]- Jestem w Troyes i nie ma już nigdzie paliwa, ropę wydają po 20 litrów i to na odległych stacjach na autostradzie, po dwóch godzinach udało mi się coś zatankować, ale pod znakiem zapytania jest realizacja bardzo napiętych planów w tym tygodniu – pisze w mejlu przebywający we Francji pracownik agencji pracy tymczasowej Work Express. Podaje ona, że problemy z powrotem do kraju mają też inni.

– Od kilku dni dwóch moich kierowców jest unieruchomionych we Francji, bo w drodze powrotnej z Hiszpanii zabrakło im paliwa i nie mieli gdzie go zatankować. Czy pracownicy przebywający we Francji są w pracy? Jak im zapłacić?[/b] – pyta właściciel jednej ze śląskich firm zajmujących się spedycją.

Zacznijmy od tego, czy nieplanowany pobyt we Francji jest czasem pracy. Tak, ale tylko w zakresie godzin wynikających z harmonogramu. Bez znaczenia jest to, czy zatrudnieni są w podróży służbowej, bo przecież ona czasem pracy jest tylko wtedy, gdy pokrywa się z godzinami wynikającymi z grafiku. Za pozostały jej czas, w którym obowiązki nie były wykonywane, pobory nie przysługują.

[srodtytul]Nie wszyscy stratni[/srodtytul]

Choć przebywając we Francji zatrudnieni fizycznie nie pracują, to i tak trzeba im zapłacić. Ile? Wszystko wskazuje na to, że jak za przestój (art. 81 § 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link]). To nieprzewidziana przerwa w normalnym toku pracy spowodowana przyczynami niezależnymi od pracodawcy, np. awaria prądu czy właśnie brak paliwa na stacjach.

Za czas przestoju kodeks pracy gwarantuje zatrudnionym pensje w wysokości ich osobistego zaszeregowania określonego stawką godzinową lub miesięczną. A pozostałym, których pobory są zmienne, np. akordowe bądź prowizyjne – 60 proc. wynagrodzenia.

W opisywanym przypadku nie stosujemy przepisów o gotowości do pracy (art. 81 § 1 k.p.), bo chodzi w nich o powody, którym szef mógł zapobiec. Przykładowo: nie ma produkcji, bo pracodawca nie dostarczył surowców lub nowych zleceń.

[b]Uwaga! [/b]Mimo że ustawodawca odróżnia gotowość do pracy od przestoju, to w obu sytuacjach wynagradza tak samo. Różnica jest tylko taka, że w trakcie przestoju można polecić wykonywanie innych obowiązków, a przy gotowości do pracy już nie.

[srodtytul]Zakład pracy musi wiedzieć[/srodtytul]

Nie ulega wątpliwości, że o trudnościach z benzyną trzeba poinformować szefa jak najszybciej. Ale czy można tu mówić o nieobecności, gdy pracownik tego nie zrobi?

– Trudno przyjąć, że pozostawanie kierowcy w gotowości za granicą w związku z brakiem benzyny na stacjach stanowi nieobecność w pracy. Mimo to zatrudniony powinien niezwłocznie poinformować szefa o przestoju. Wynika to m.in. z obowiązku dbałości o dobro zakładu pracy – wyjaśnia Patrycja Zawirska, prawnik w Bartłomiej Raczkowski Kancelaria Prawa Pracy.

Dodaje, że bierność może pracownika słono kosztować, szczególnie gdy pracodawca poniesie z tego tytułu szkody. Wtedy niewykluczona jest nawet odpowiedzialność materialna.

[srodtytul]Pobyt na koszt firmy[/srodtytul]

I na koniec koszt pobytu za granicą. Pracownikowi, któremu zleciliśmy wykonanie obowiązków poza naszą siedzibą lub poza stałym miejscem pracy (podróż służbowa), przysługują diety na pokrycie codziennych wydatków związanych z posiłkami oraz zwrot kosztów, m.in. za przejazdy, noclegi i dojazdy środkami komunikacji miejscowej (art. 77[sup]5[/sup] k.p.). Firma nie uniknie tych wydatków także wtedy, gdy jeżdżący po całej Europie kierowca w podróży służbowej nie jest.

Choć nie wynika to z przepisów, to pracodawca musi opłacić pobyt we Francji, bo przecież zatrudniony znalazł się tam z jego inicjatywy. W takiej sytuacji najrozsądniej zagwarantować takie same środki, jak w podróży służbowej.