W czasie urlopu bezpłatnego strony stosunku pracy są zwolnione z ich zasadniczych obowiązków. Zatem pracownik nie musi wykonywać pracy, a pracodawca – wypłacać wynagrodzenia. Pomimo tego stosunek pracy wciąż łączy strony, choć pozostaje tu niejako w zawieszeniu.
[srodtytul]Zasady udzielania [/srodtytul]
Urlop bezpłatny może być udzielony tylko na wniosek pracownika, który powinien mieć formę pisemną. Tak wynika z art. 174 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link]. Ma to o tyle istotne znaczenie, że formalnie wyłączona tu została inicjatywa pracodawcy.
Powoduje to, że nie może on zmuszać swoich podwładnych do udania się na urlop bezpłatny, a występujące czasami w praktyce sytuacje udzielania niejako przymusowych urlopów bezpłatnych, które wynikają najczęściej z przestojów i problemów finansowych pracodawców, są sprzeczne z przepisami kodeksu pracy.
Przy czym, jak podkreślał [b]Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z 15 października 1996 r. (III AUa 34/96 )[/b], udzielenie pracownikowi urlopu bezpłatnego – niezgodnie z przepisem art. 174 § 1 k.p. – z inicjatywy zakładu pracy i bez pisemnego wniosku o udzielenie mu takiego urlopu – jest w świetle prawa bezskuteczne.
Dlatego też [b]w razie przymusowego wysłania pracownika na urlop bezpłatny z powodu np. przerwy w produkcji, pracownik ten, nie godząc się z takim postępowaniem, może domagać się od swego pracodawcy zapłaty wynagrodzenia za czas przestoju[/b] na podstawie art. 81 § 1 i 2 k.p., a w razie odmowy ze strony pracodawcy – dochodzić tego roszczenia przed sądem pracy.
[srodtytul]Ograniczony zakres[/srodtytul]
W praktyce nierzadko dochodzi też do sytuacji, gdy pracownicy mimo złożenia wniosku o udzielenie urlopu bezpłatnego faktycznie wykonują swoją pracę, lecz np. w niepełnym wymiarze czasu pracy. Powstają wówczas wątpliwości, czy uzyskują wtedy prawo do wynagrodzenia, ale jeśli tak, to jak powinno być ono ustalane i czy okres tego urlopu bezpłatnego wlicza się im do stażu pracy.
[b]Jeśli pracownik złożył wniosek o urlop bezpłatny, a następnie na polecenie pracodawcy w rzeczywistości wykonywał choćby w części swoje obowiązki pracownicze, to samo udzielenie urlopu należałoby uznać za czynność pozorną, a przez to nieważną[/b].
Stosownie bowiem do art. 83 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] nieważne jest oświadczenie woli złożone drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru. Pozorność jest wadą oświadczenia woli polegającą na niezgodności między aktem woli a jej przejawem na zewnątrz, przy czym strony zgodne są co do tego, aby wspomniane oświadczenie nie wywołało skutków prawnych.
Ma to znaczenie praktyczne. Jak bowiem trafnie przyjął [b]SN w wyroku z 12 sierpnia 2004 r. (III PK 42/04)[/b], jeżeli pracodawca na wniosek pracownika udzielił mu urlopu bezpłatnego, a jednocześnie strony umówiły się, że pracownik będzie w tym czasie wykonywał część swoich dotychczasowych obowiązków, to nie doszło do udzielenia pracownikowi urlopu bezpłatnego. Zgodnym zamiarem stron było bowiem dalsze wykonywanie przez pracownika tej samej pracy na rzecz pracodawcy, tyle tylko, że w ograniczonym zakresie. [b]W takiej sytuacji pracownikowi przysługuje zaś wynagrodzenie za wykonaną pracę[/b] zgodnie z art. 80 k.p. Tak samo wypowiadał się[b] SN w wyroku z 16 lipca 2009 roku (II PK 13/09)[/b].
Stanowisko orzecznictwa jest już w tym zakresie ugruntowane. W takiej sytuacji należałoby także przyjąć, że okres, w którym pracownik faktycznie świadczył pracę, mimo że złożył wniosek o urlop bezpłatny, powinien być wliczany do stażu pracy tego pracownika. Powinien on być więc uwzględniany do stażu, od którego zależą uprawnienia pracownicze, jak np. nagroda jubileuszowa lub dodatek stażowy oraz uprawnienia emerytalne lub rentowe.
[ramka][b]Przykład[/b]
Ewa P. była zatrudniona w Spółce X na stanowisku księgowej na pełen etat. 2 listopada 2009 r. złożyła pracodawcy na jego prośbę wniosek o urlop bezpłatny do końca 2009 r. Pracodawca znajdował się wówczas w trudnej sytuacji finansowej. 13 listopada 2009 r. poprosił Ewę P., aby przyszła do pracy i uporządkowała dokumentację księgową oraz dokonała koniecznych rozliczeń księgowych.
Pracownica w okresie od 13 listopada do 31 grudnia 2009 r. świadczyła w pełnym wymiarze pracę na rzecz pracodawcy.
Nie otrzymała jednak wynagrodzenia zasadniczego, a jedynie kwotę 300 zł.
Ponieważ pracodawca pomimo obietnic nie wypłacił jej reszty wynagrodzenia, złożyła pozew do sądu, żądając zasądzenia wynagrodzenia za okres od 13 listopada do 31 grudnia 2009 r.
Pracodawca przed sądem podnosił, że wynagrodzenie się jej nie należy, bowiem była wtedy na urlopie bezpłatnym. Sąd jednak uwzględnił jej roszczenie, gdyż uznał, że faktycznie w tym okresie nie korzystała ona z urlopu bezpłatnego i ma prawo do wynagrodzenia za wykonaną pracę.[/ramka]
[i]Autor jest sędzią w Sądzie Okręgowym w Kielcach[/i]