Prawo pozwala firmie domagać się wyrównania wówczas, gdy działania nierzetelnego kontrahenta wyrządziły jej uszczerbek majątkowy. Kodeks cywilny używa na określenie tego stanu pojęcia szkody. Ustawa nie definiuje go jednak, a wbrew pozorom precyzyjne ustalenie przypisanego mu znaczenia nie jest łatwe. Nic zatem dziwnego, że w literaturze przedmiotu wysuwane są bardzo różne propozycje.
Tu przyjmijmy, że szkoda to powstała wbrew woli poszkodowanego różnica między obecnym stanem majątkowym a tym, który zaistniałby, gdyby nie nastąpiło zdarzenie tę różnicę wywołujące. Jedna z podstawowych reguł jest taka, że [b]na szkodę składają się dwa elementy: straty, które poszkodowany rzeczywiście poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono. [/b]
Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
Nie ma jakiegoś złotego sposobu na obliczenie wysokości straty. Często będzie to raczej kwota przybliżona niż precyzyjnie odpowiadająca rzeczywistej wartości. Jeśli w grę wchodzi postępowanie sądowe, czasem nie obejdzie się bez powołania biegłego. Wiadomo jednak, że jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili. Innymi słowy należy ustalić, co konkretnie stracił poszkodowany (np. ustalić zniszczenia, zrobić listę zagubionych przesyłek itd.), a potem przyłożyć do tego współczesny cennik.
[ramka][b]Przykład[/b]
Zaniedbania wykonawcy budowli prowadzą do jej zawalenia się. W chwili tego zdarzenia jej wartość wynosiła 150 tys. zł, ale wskutek nagłego wzrostu cen skoczyła do 250 tys. zł.
I tę drugą kwotę właśnie wykonawca będzie musiał zapłacić zamawiającemu.[/ramka]
Warto pamiętać, że sąd może przyznać nam odszkodowanie nawet wtedy, gdy policzyć jego wysokości się nie da. Będzie tak, o ile – jak mówi ustawa – ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione. Sąd przyzna wówczas w wyroku odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.
Jak można się domyślić, podstawowy problem to ustalenie wysokości szkody. Zwłaszcza że interesy stron są tu zupełnie rozbieżne – poszkodowanemu zależy na wykazaniu jak najwyższych strat, inaczej niż sprawcy szkody. Czy przed wszystkimi tymi trudnościami nie można się jakoś ustrzec? Otóż jest na to sposób. [b]W umowie wolno bowiem stronom zastrzec tzw. karę umowną. [/b]Kodeks cywilny pozwala na to za każdym razem, gdy chodzi o zobowiązania niepieniężne.