[b]Czy jeśli spółka z o.o. jest niewypłacalna, pracownicy mogą przed sądem domagać się od prezesa jej jednoosobowego zarządu zapłaty wynagrodzeń niewypłaconych przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych?[/b] – pyta czytelnik DOBREJ FIRMY. – [b]Chodzi o sytuację, gdy prezes złożył w terminie wniosek o ogłoszenie upadłości spółki, ale wniosek ten miał braki. Mimo wezwania sądu do ich uzupełnienia prezes ich nie uzupełnił i do ogłoszenia upadłości nie doszło. Sąd ogłosił ją po trzech miesiącach na wniosek wierzycieli spółki.[/b]
Prawną możliwość sięgnięcia do kieszeni prezesa zbankrutowanej spółki z o.o. stwarza pracownikom, tak samo jak innym jej wierzycielom, art. 299 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=60552376B47ACEF64E1425629C84C510?id=133014]kodeksu spółek handlowych[/link] (k.s.h.). Mogą oni na podstawie tego przepisu domagać się przed sądem zasądzenia od niego należności niespłaconych przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, syndyka masy upadłości czy likwidatora spółki. Nie jest to łatwa droga. Jej powodzenie zależy od wielu warunków i okoliczności, które muszą być ustalone przez sąd w toku procesu.
W myśl art. 299 k.s.h., jeżeli egzekucja przeciwko spółce z o.o. okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają osobiście i solidarnie za jej długi. Wierzyciel musi zatem udowodnić, że przymusowe ściągnięcie należności od spółki było niemożliwe.
[srodtytul]Potrzebny wyrok[/srodtytul]
Dla uruchomienia komornika potrzebne jest istnienie tzw. tytułu wykonawczego, a tym jest przede wszystkim zasądzający należność wyrok sądu opatrzony sądową klauzulą wykonalności. [b]Sąd Najwyższy w wyroku z 21 października 2003 r. (I CK 160/02)[/b] uznał, że odpowiedzialność członków zarządu nie wchodzi w rachubę, jeśli wierzyciel tytułu wykonawczego przeciwko spółce nie uzyskał. Żeby bowiem można było mówić o bezskuteczności egzekucji, musi istnieć podstawa, która ją umożliwi. Gdy więc nie ma tytułu wykonawczego i z tego powodu do egzekucji nie mogłoby dojść, trudno mówić o jej bezskuteczności.
Pracownicy zbankrutowanej spółki powinni zatem zasadniczo uzyskać w sądzie wyroki zasądzające im należności od pracodawcy i zwrócić się do komornika o ich ściągnięcie. A dopiero po otrzymaniu od komornika potwierdzenia, że egzekucja wobec niej jest bezskuteczna, wystąpić na podstawie art. 299 k.s.h. do sądu przeciwko prezesowi tej spółki.
[srodtytul]Egzekucja musi być bezskuteczna[/srodtytul]
Dokumentem potwierdzającym taki stan jest przede wszystkim postanowienie komornika sądowego o umorzeniu ze względu na brak majątku spółki postępowania egzekucyjnego prowadzonego dla przymusowego ściągnięcia dochodzonej należności.
Jednak w [b]wyroku z 26 czerwca 2003 r. (V CKN 416/01) Sąd Najwyższy[/b] uznał, że bezskuteczność egzekucji może być ustalona na podstawie każdego dowodu, z którego wynika, że spółka nie ma majątku pozwalającego na spłacenie wierzyciela występującego do sądu przeciw członkom jej zarządu.
W sprawie, której dotyczy ten wyrok, wierzyciel złożył wniosek o ściągnięcie tej należności do komornika. Ten powiadomił go, że majątek spółki z o.o. składa się z dwu wierzytelności przysługujących jej wobec kontrahenta, których termin zapłaty jeszcze nie nadszedł.
Toczyło się przeciwko niej kilkanaście spraw egzekucyjnych o należności pracowników. Wierzyciel wystąpił na podstawie art. 299 § 1 k.s.h. o zasądzenie należności od członków zarządu spółki i sąd uwzględnił jego żądanie.
SN zaakceptował ten werdykt. Wśród dowodów, którymi można wykazać bezskuteczność egzekucji wobec spółki z o.o., SN wymienił m.in. bilans spółki wskazujący, że jej majątek nie wystarczy na spłacenie należności przysługującej danemu wierzycielowi.
Ustalenie momentu, w którym egzekucja wobec spółki „okazała się bezskuteczna”, jest istotne również dlatego, że od niego liczy się bieg terminu przedawnienia przewidzianych w art. 299 k.s.h. handlowych roszczeń wierzycieli niewypłacalnej spółki z o.o. wobec członków jej zarządu. Jeśli przeciwko dłużnikowi było prowadzone postępowanie upadłościowe, moment ten wyznacza postanowienie o umorzeniu albo ukończeniu tego postępowania. Wierzyciel ma, licząc od tego dnia, trzy lata na wystąpienie do sądu z żądaniem z art. 299 k.s.h. Po upływie tego terminu roszczenie to się przedawnia ([b]uchwała siedmiu sędziów SN z 7 listopada 2008 r., III CZP 72/08[/b]).
[srodtytul]Jest furtka[/srodtytul]
Członek zarządu może uwolnić się od odpowiedzialności za długi spółki, jeżeli zdoła wykazać, że:
- we właściwym czasie zgłoszono upadłość lub wszczęto postępowanie zapobiegające upadłości (układowe) lub że
- niezgłoszenie upadłości oraz niewszczęcie postępowania układowego nastąpiło nie z jego winy albo
- mimo niezgłoszenia upadłości albo niewszczęcia postępowania układowego wierzyciel nie poniósł szkody; chodzi o wykazanie, że naruszenie obowiązku zgłoszenia upadłości nie doprowadziło do pogorszenia możliwości spłaty długów spółki, że dług wierzyciela nie zostałyby spłacony także wówczas, gdyby członek czy członkowie zarządu nie dopuścili się żadnych zaniedbań i na czas wszczęli postępowania przewidziane na wypadek wystąpienia poważnych trudności finansowych spółki ([b]wyrok SN z 22 lutego 2008 r., V CSK 421/07[/b]).
Ponieważ nieuzupełnienie braków wniosku o ogłoszenie upadłości, tak samo jak innego pisma procesowego, powoduje jego zwrot, trzeba uznać, że prezes, o którym mowa w pytaniu, nie złożył w terminie tego wniosku. W myśl bowiem art. 130 § 2 kodeksu postępowania cywilnego pismo zwrócone nie wywołuje żadnych skutków, jakie ustawa wiąże z wniesieniem pisma procesowego do sądu. Słowem sytuacja jest taka, jakby do sądu ono nie wpłynęło.
[srodtytul]Tylko jedna droga[/srodtytul]
Czy podstawą odpowiedzialności prezesa jednoosobowego zarządu spółki z o.o. wobec jej pracowników mogą być, w sytuacji, której dotyczy pytanie czytelnika, art. 293 k.s.h. albo art. 471 [link=http://]kodeksu cywilnego[/link]?
Nie. Pierwszy z tych przepisów dotyczy bowiem wyłącznie odpowiedzialności członka zarządu spółki z o.o. za szkody wyrządzone tej spółce, a więc tylko relacji członek zarządu – spółka. Drugi, normujący odpowiedzialność za niewłaściwe wykonywanie zobowiązań, nie może mieć zastosowania w relacjach pracownicy – członek zarządu, ponieważ nie ma między nimi żadnej więzi zobowiązaniowej; ta więź (ze stosunku pracy) istnieje tylko między spółką z o.o. jako pracodawcą i jej pracownikami, a przy tym normuje ją nie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B03CEAE10F6D3F1435BCDB8EC8594EAB?id=70928]kodeks cywilny[/link], ale [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9F0F61E0260A36D390CB99F913C60441?id=76037]kodeks pracy[/link].
Dlatego [b]jedyna droga do sięgnięcia przez pracowników zbankrutowanej spółki do kieszeni jej prezesa to wszczęcie przed sądem sprawy na podstawie art. 299 k.s.h. Przyniesie rezultaty, pod warunkiem że prezes ma prywatny majątek, z którego można będzie zasądzone należności ściągnąć.[/b]