Podstawowym sposobem na wygaszenie zobowiązania jest jego wykonanie. Co jednak firma ma począć, gdy staje w obliczu finansowych kłopotów i wie, że należności nie zdoła spełnić?

Najgorsze jest chowanie głowy w piasek. Druga strona raczej nie złoży broni i będzie starała się odzyskać to, co jej należne. Stracimy w ten sposób kontrahenta, o przegranej sprawie sądowej i związanych z tym kosztach nie wspominając. Choćby dlatego warto podjąć próbę renegocjacji umowy, a czasem w ogóle umorzenia zobowiązania.

[srodtytul]Można iść na całość[/srodtytul]

Próbując poprawić swą wynikającą z umowy sytuację, dłużnik powinien się zdecydować na jakąś taktykę. Oczywiście najlepszy sposób to porozumieć się z wierzycielem. Ten może bowiem dopuścić daleko idącą modyfikację relacji prawnej łączącej go z dłużnikiem, włącznie ze swoistą zamianą na jakieś inne zobowiązanie.

Na tę ostatnią operację wprost pozwala kodeks cywilny. Jeśli bowiem dłużnik zobowiąże się spełnić jakieś inne świadczenie, a wierzyciel się na to zgodzi, dotychczasowe zobowiązanie wygaśnie (art. 506 k.c.).

Wierzycielowi wolno zresztą posunąć się jeszcze dalej. Może on w ogóle darować należność swemu kontrahentowi. W języku prawnym nosi to miano zwolnienia z długu (art. 508 k.c.). Co ważne, wymaga zgody obu stron. Nie wystarczy zatem, że wierzyciel oświadczy dłużnikowi, iż uwalnia go od obowiązków. Dłużnik musi jeszcze takie oświadczenie zaakceptować. Nie jest natomiast konieczne podpisywanie czegokolwiek – choć dla celów dowodowych warto zadbać o zachowanie formy pisemnej.

[srodtytul]Skorzystaj z potrącenia[/srodtytul]

W praktyce jest niestety mało prawdopodobne, ażeby wierzyciel bez jakiejś dodatkowej zachęty darował należność swojemu dłużnikowi. Ten ostatni musi zatem szukać innych sposobów, jakie gwarantują mu obwiązujące przepisy. W dobrej sytuacji są ci, którzy sami mają wobec swojego wierzyciela jakieś wierzytelności. Wolno im bowiem skorzystać z tzw. potrącenia. Polega ono na tym, że jeden z wierzycieli składa drugiemu stosowne oświadczenie. Wskutek tego wierzytelności ulegają umorzeniu do wysokości tej niższej.

Obowiązują tu jednak dwa ograniczenia. Po pierwsze, przed- miotem obu wierzytelności są pieniądze lub rzeczy tej samej jakości oznaczone tylko co do gatunku. Po drugie, obie wierzytelności są wymagalne i mogą być dochodzone przed sądem lub przed innym organem państwowym.

[ramka][b]Przykład[/b]

Spółka winna jest fundacji 10 tys. zł, a ta zalega spółce z zapłatą 15 tys. zł. Zarząd spółki składa zarządowi fundacji oświadczenie o potrąceniu. Efekt jest taki, że fundacja musi zapłacić jeszcze 5 tys. zł, spółka zaś nie jest winna nic (bo 15 tys. zł minus 10 tys. zł daje właśnie 5 tys. zł).[/ramka]

Niektórych wierzytelności potrącić nie sposób. Chodzi m.in. o wierzytelności:

- nieulegające zajęciu (np. część wynagrodzenia za pracę),

- o dostarczenie środków utrzymania (np. alimenty)

- wynikające z czynów niedozwolonych (np. odszkodowania).

Czasem darowanie długu może nastąpić wskutek interwencji sądu. Ma on prawo rozwiązania umowy, o ile zwróci się o to jedna z jej stron (art. 357[sup]1[/sup] k.c.). Nie ma tu oczywiście pełnej dowolności. Aby do tego w ogóle doszło, muszą zostać spełnione określone prawem przesłanki. Przede wszystkim między zawarciem umowy a momentem jej wykonania musiało dojść do jakiejś nadzwyczajnej zmiany sytuacji (np. gospodarczej). Co więcej, zmiana ta powinna być dla stron zaskakująca oraz musi grozić jednej ze stron umowy rażącą stratą albo być połączona z nadmiernymi trudnościami.

[srodtytul]Ponowny start [/srodtytul]

Szczególne możliwości otwierają się przed osobami fizycznymi (ale już nie np. przed spółkami handlowymi), które prowadząc działalność gospodarczą, nie poradziły sobie z długami i zbankrutowały. Mają one bowiem szansę na start z całkiem czystą kartą. Muszą jednak spełnić kilka warunków.

Po pierwsze, przedsiębiorca taki powinien złożyć stosowny wniosek. Ubiegać się w nim będzie o umorzenie długów. Może mieć ono charakter całkowity albo częściowy.

Po drugie, musi pomyślnie przejść przez całe postępowanie upadłościowe o charakterze likwidacyjnym (czyli polegające na wyprzedaniu majątku i spłaceniu wierzycieli z uzyskanych kwot). To dopiero w postanowieniu o zakończeniu postępowania upadłościowego sąd orzeka bowiem o umorzeniu długów.

Po trzecie, powstanie długów nie może wynikać z samej tylko niefrasobliwości przedsiębiorcy. Niewypłacalność powinna być następstwem wyjątkowych i niezależnych od upadłego okoliczności.

Po czwarte, konieczna jest krystaliczna wręcz uczciwość. Na umorzenie nie ma co liczyć upadły, który obowiązki nałożone na niego w postępowaniu upadłościowym wykonywał nierzetelnie.

Co więcej, materiał zebrany w sprawie musi dawać podstawę do stwierdzenia, że nie zachodzą okoliczności stanowiące podstawę do pozbawienia upadłego prawa prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek oraz pełnienia funkcji reprezentanta lub pełnomocnika w spółce handlowej, przedsiębiorstwie, spółdzielni, fundacji lub stowarzyszeniu. Z tym ostatnim zakazem muszą się liczyć m.in. ci, którzy zwlekali ze złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości.

Jeśli wszystkie powyższe warunki są spełnione, to sąd może pozostałe po upadłym długi darować. Umorzeniem objęte są wierzytelności umieszczone na liście wierzytelności oraz wierzytelności, które mogły zostać zgłoszone, jeżeli ich istnienie stwierdzone było dokumentami upadłego. Musisz pamiętać o tym, że nie wszystkie należności podlegają umorzeniu.

[ramka][b]Jakich zobowiązań sąd upadłościowy nie umorzy[/b]

Oddłużenie bankruta nie zawsze dotyczyć będzie wszystkich wierzytelności. Niektóre bowiem podlegają szczególnej ustawowej ochronie.

Umorzyć w postępowaniu upadłościowym nie wolno:

- należności alimentacyjnych,

- rent z tytułu odszkodowania za wywołanie choroby, niezdolności do pracy, kalectwa lub śmierci,

- wierzytelności ze stosunku pracy,

- składek na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i chorobowe pracowników.[/ramka]