Każdemu z trzech kolejnych nowych projektów ustaw można postawić zarzut niezgodności z konstytucją ze względu na naruszenie chronionych przez nią zasad: pacta sunt servanda, swobody gospodarczej, dostatecznej określoności (jednej z zasad przyzwoitej legislacji związanych z zasadą państwa prawnego), ochrony praw słusznie nabytych, lex retro non agit i zachowania odpowiedniego vacatio legis. Każdy z nich narusza przede wszystkim konstytucyjną zasadę równości wobec prawa wszystkich podmiotów, bo faworyzuje jednych przedsiębiorców kosztem drugich, gdy tymczasem wedle art. 32 § 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=77990]konstytucji[/link] wszyscy są wobec prawa równi i wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
[srodtytul]Według PiS[/srodtytul]
Projekt autorstwa PiS zakłada, że w wypadku wszczęcia przez przedsiębiorcę postępowania sądowego w związku z zobowiązaniami dotyczącymi opcji walutowych postępowanie egzekucyjne przeciwko temu przedsiębiorcy nie może być wszczęte na wniosek banku, a postępowanie prowadzone przez bank na podstawie bankowego tytułu egzekucyjnego ulega zawieszeniu przez sąd z urzędu do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy. Ponadto w stosunku do opcji walutowych nie będzie stosowany art. 358[sup] 3[/sup] § 4 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]k.c.[/link], który obecnie wyłącza przedsiębiorców z katalogu podmiotów uprawnionych do żądania, aby w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania sąd po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienił wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego, choćby były ustalone w orzeczeniu lub umowie (wyjątek od tzw. zasady nominalizmu).
Projektodawcy nie zauważają jednak, że na gruncie obowiązujących przepisów brak uzasadnienia do stosowania zasady ustawowego zawieszania wszczętych postępowań egzekucyjnych oraz blokowania możliwości wszczęcia nowych postępowań, ponieważ określone przepisy kodeksu postępowania cywilnego pozwalają na indywidualne zawieszenie postępowań egzekucyjnych, m.in. w zakresie postępowania zabezpieczającego. Ponadto w większości wypadków przy opcjach nie stosowano zabezpieczeń w postaci odbierania oświadczeń o poddaniu się egzekucji, więc nie ma możliwości wystawiania bankowych tytułów egzekucyjnych.
Poza tym nie ma żadnego prawnego uzasadnienia dla przewidzianego w projekcie zwolnienia przedsiębiorców od opłacania kosztów sądowych za pozwy związane z zastosowaniem tzw. klauzuli rebus sic stantibus (nadzwyczajnej zmiany stosunków – art. 357[sup]1[/sup] k.c.) oraz w trybie art. 358 [sup]3[/sup] k.c. Oznaczałoby to znaczne finansowe obciążenie Skarbu Państwa, co zresztą zauważają w uzasadnieniu sami projektodawcy.
[srodtytul]Zdaniem PO[/srodtytul]
Projekt PO przewiduje, że z dniem wejścia w życie ustawy asymetryczne umowy o opcje walutowe uznaje się za umowy, co do których zaszła nadzwyczajna zmiana stosunków (art. 357 [sup]1[/sup] k.c.), której strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, chyba że firma inwestycyjna lub bank przy jej zawieraniu zachowały obowiązki wynikające z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2004/39/WE z 21 kwietnia 2004 r. w sprawie rynków instrumentów finansowych (MIFID). Jeżeli w terminie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy nie dojdzie do zawarcia ugody (strony są zobowiązane do podjęcia negocjacji), przedsiębiorca w ciągu kolejnych 30 dni może wystąpić z powództwem wobec banku lub firmy inwestycyjnej na podstawie art. 357 1 k.c.
Projektodawca zakłada więc i dekretuje, że nastąpiła nadzwyczajna zmiana stosunków, o której mowa w art. 357 [sup]1[/sup] k.c., której strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, uzależniając dodatkowo brak tej odpowiedzialności od przestrzegania postanowień dyrektywy nieimplementowanej w Polsce. Państwo w sporze między profesjonalnymi przedsiębiorcami, mimo że samo stanowi prawo i strzeże przestrzegania za pośrednictwem władzy sądowniczej zasady dotrzymywania umów, opowiada się jednoznacznie po stronie jednej ze stron, zapominając, że przedsiębiorcom, którzy zawierali umowy opcji, znane są instrumenty wysokiego ryzyka na rynku instrumentów finansowych i że zdawali sobie dobrze sprawę z wagi umów, które zawierają od lat, i ryzyka z nimi związanego (przedsiębiorca korzystający z opcji to nie przeciętny konsument). Nie można przy tym zapominać, że spora część przedsiębiorców zawierała umowy opcji nie w celu zabezpieczenia transakcji, ale w celach czysto spekulacyjnych (zabezpieczając tę samą transakcję w kilku bankach) i przy pełnej świadomości możliwych skutków takich operacji.
[srodtytul]PSL proponuje[/srodtytul]
Także projekt ustawy autorstwa PSL rażąco godzi w zasadę swobody umów. Zakłada bowiem, że z chwilą złożenia oświadczenia o skorzystaniu z postanowień ustawy wstrzymuje się wykonanie asymetrycznej umowy o opcje walutowe, a jeżeli w terminie czterech miesięcy od dnia złożenia oświadczenia nie dojdzie do zawarcia ugody albo sąd polubowny przy Komisji Nadzoru Finansowego nie wyda rozstrzygnięcia, strona asymetrycznej umowy o opcje walutowe będzie mogła w nieprzekraczalnym terminie kolejnych 30 dni od niej odstąpić.
Na marginesie: asymetryczność opcji jako instrumentu zabezpieczającego ryzyko walutowe jest immanentną cechą, a nie nierównomiernym rozłożeniem praw i obowiązków, jak przyjmują autorzy wszystkich projektów. W momencie bowiem zawarcia klasycznej umowy opcji przedsiębiorca jest jedynie uprawnionym, a nie zobowiązanym (poza obowiązkiem zapłaty premii opcyjnej), podczas gdy bank jako wystawca opcji jest zobowiązany do pozostania w gotowości do spełnienia świadczenia na rzecz posiadacza opcji.
Wracając zaś do projektu PSL, to niepodobna nie zauważyć, że zakończenie negocjacji nigdy nie będzie leżało w interesie przedsiębiorcy, skoro i tak po czterech miesiącach będzie mógł się uwolnić od zobowiązań. Innymi słowy, założenie negocjacji poczynione w projekcie jest fikcją, która ma jedynie złagodzić bezpośredni skutek naruszenia konstytucyjnie chronionych zasad.
Nie można też zapominać, że przedsiębiorca, który uwolni się finalnie od zobowiązań wobec banku w trybie tej specustawy, na zawsze utraci wiarygodność kredytową i nigdy nie będzie mógł liczyć na wsparcie ze strony jakiegokolwiek banku. A bez takiego wsparcia niejednokrotnie nie będzie mógł nie tylko się rozwijać, ale także funkcjonować w obrocie gospodarczym.
[srodtytul]To nie jest główny problem[/srodtytul]
Istotnie, chyba nie da się rozwiązać problemu opcji bez zaangażowania państwa, ale w sposób zgodny z konstytucją. Mogłoby to być np. udzielanie przez Skarb Państwa gwarancji spłaty zobowiązań, zwrotna pomoc finansowa czy odpowiednie zwolnienia i ulgi podatkowe.
Pamiętać bowiem należy, że w czasie światowego kryzysu gospodarczego sprawa opcji nie należy do głównych problemów, z którymi Polska będzie musiała się zmagać, tym bardziej że w związku z zapowiadanym zahamowaniem rozwoju gospodarczego kwestia wzajemnego zaufania podmiotów sektora finansowego, a zwłaszcza banków i państwa, jest kluczowa dla Polski.
Podejmowane działania polityczne zagrażają bezpieczeństwu obrotu gospodarczego, powodują destabilizację rynku, wpływają na osłabienie złotego i naruszają bilateralne umowy międzynarodowe w sprawie popierania i wzajemnej ochrony inwestycji zawierane przez Polskę. Ponadto obniżają rangę i dobre imię Polski jako kraju wiarygodnego w ocenie międzynarodowego rynku finansowego, ponieważ ważne i skuteczne zobowiązania finansowe mogą być kwestionowane przez państwo, co w sposób oczywisty może mieć wpływ na zmniejszanie się liczby miejsc pracy na skutek odpływu inwestorów zagranicznych.