Wszystko dlatego, że roszczenia majątkowe (np. o zapłatę) podlegają przedawnieniu. Jego skutek jest taki, że dłużnik może się uchylić od spełnienia należnego świadczenia. Jeśli jako wierzyciel wystąpimy wtedy do sądu, ten odmówi nam pomocy. Zobowiązanie przedawnione cały czas istnieje, ale pożytek z niego niewielki. Jako wierzyciel zdani jesteśmy na łaskę i niełaskę dłużnika. Jeśli będzie chciał, zapłaci, ale prawnych sposobów zmuszenia go do tego właściwie nie ma.

[srodtytul]Trzeba działać[/srodtytul]

Co ma uczynić przedsiębiorca, aby się uchronić przed przedawnieniem? Odpowiedź jest prosta: podjąć działania zmierzające do odzyskania należności (zob. ramka). Jaki jest skutek takiej aktywności wierzyciela? Przede wszystkim bieg przedawnienia zostaje przerwany. Innymi słowy, dłużnik nie może teraz tak szybko uchylić się od spełnienia tego, co jest wierzycielowi winien.

[ramka][b]Przykład[/b]

Spółka sprzedała innemu przedsiębiorcy maszynę. Kupujący nie zapłacił.

Po roku i i 11 miesiącach sprzedawca wzywa nabywcę do zapłaty i wnosi pozew do sądu. Choć do przedawnienia roszczenia brakowało zaledwie miesiąca, spółce udało się w ten sposób doprowadzić do przerwania jego biegu. [/ramka]

Przerwane przedawnienie biegnie od początku. Jeżeli wierzyciel zachowa się biernie, tym razem do przedawnienia dojdzie. Zatem jednorazowa aktywność to za mało, żeby się uchronić przed niekorzystnymi skutkami upływu czasu. Z drugiej jednak strony, jeśli do przerwania dochodziło kilkakrotnie, bieg przedawnienia też będzie startować więcej niż raz.

[srodtytul]Kiedy stoimy [/srodtytul]

To jednak nie wszystko. Czasem przedawnienie nie może rozpocząć biegu zaraz po jego przerwaniu. Zdarza się, że przez jakiś czas spoczywa ono w oczekiwaniu na moment, w którym znów będzie mogło ruszyć z kopyta. Tak dzieje się przede wszystkim w razie skierowania sprawy do sądu. Dopóki postępowanie sądowe się nie skończy, dopóty przedawnienie nie biegnie. Jeśli procedury się przeciągną, ono też nie nastąpi szybko.

Przedawnienie biegnie od chwili wymagalności roszczenia. Pojęcie to oznacza, że wierzyciel może się domagać należności, nie wyłączając postępowania sądowego.

Nie ma jakiejś jednej reguły, która określałaby moment, w którym taka wymagalność staje się faktem. W zależności od rodzaju czynności może on mieć swoją podstawę w przepisach, orzeczeniu sądu czy woli samych przedsiębiorców.

Dopiero jeśli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, dłużnik powinien spełnić świadczenie niezwłocznie po wezwaniu go do wykonania.

[srodtytul]Potrącenie dla spóźnialskich[/srodtytul]

Wszczęcie sprawy sądowej czy jakiegoś innego postępowania to niejedyny sposób, aby się zmierzyć z przedawnieniem. Co robić zwłaszcza wtedy, gdy do przedawnienia już doszło?

Skierowanie sprawy do sądu jest wówczas działaniem mocno spóźnionym. Ratunkiem mogą się okazać przepisy o potrąceniu. Przypomnijmy, że gdy dwie osoby są jednocześnie względem siebie zarówno dłużnikiem, jak i wierzycielem, każda z nich może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelności drugiej strony.

Jest jednak kilka warunków. Po pierwsze przedmiotem obu wierzytelności są pieniądze lub rzeczy tej samej jakości oznaczone tylko co do gatunku (np. sprzęt elektroniczny o określonych parametrach).

Po drugie obie wierzytelności są wymagalne.

Po trzecie mogą być dochodzone przed sądem lub przed innym organem państwowym. Wówczas wystarczy, że złożymy stosowne oświadczenie swojemu kontrahentowi.

Efekt jest taki, że obie wierzytelności umarzają się nawzajem do wysokości wierzytelności niższej. Innymi słowy, ten, kto był winien mniej, teraz nie jest winien nic. Dług drugiej strony ulega natomiast odpowiedniemu obniżeniu.

[ramka][b]Przykład[/b]

Spółka A jest winna spółce B 50 tys. zł. Z kolei B zalega A na 30 tys. zł. W tej sytuacji po dokonaniu pełnego potrącenia B nie byłaby już dłużnikiem, natomiast A byłaby jej winna 20 tys. zł.[/ramka]

Dlaczego potrącenie to dobry sposób na ominięcie niekorzystnych skutków przedawnienia? Otóż wierzytelność przedawniona – choć w pewnym sensie już niewykonalna – cały czas może być potrącona. Jest tylko jeden warunek: w chwili gdy potrącenie stało się możliwe, przedawnienie jeszcze nie nastąpiło.

[ramka][b]Przykład[/b]

Jan Kowalski jest winien spółce, z którą robi interesy, 15 tys. zł. Termin zapłaty ustalono na 1 lutego 2009 r. Spółka z kolei zalega mu na 10 tys. zł. To roszczenie przedawnia się 10 marca 2009 r. Po tej dacie potrącenie będzie cały czas dopuszczalne. Mogło bowiem nastąpić także wcześniej, w lutym 2009 r.[/ramka]

Oczywiście podstawowy problem z potrąceniem jest taki, że dłużnik musi mieć względem wierzyciela również jakąś swoją wierzytelność. Pewne ułatwienie stanowi fakt, że wierzytelnościami wolno obracać. Być może istnieje więc szansa, aby dłużnik taką należność nabył, a potem potrącił z niej swoją.

[srodtytul]Ile to trwa[/srodtytul]

Termin przedawnienia to co do zasady dziesięć lat. Od reguły tej jest jednak mnóstwo wyjątków. Przede wszystkim roszczenia związane z działalnością gospodarczą przedawniają się po trzech latach. Roszczenia z tytułu sprzedaży dokonanej w zakresie działalności przedsiębiorstwa sprzedawcy przedawniają się już po dwóch latach. Przy konkretnych umowach zdarzają się jeszcze krótsze terminy. Przykładowo, roszczenia z umowy przewozu przedawniają się po roku.

Szczególne zasady dotyczą roszczeń, których istnienie zostało stwierdzone przez sąd. Tu niezależnie od rodzaju roszczenia do przedawnienia dochodzi dopiero po upływie dziesięciu lat od zakończenia postępowania.

[ramka][b]Jak przerwać bieg[/b]

Bieg przedawnienia przerywa się:

- przez każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia;

- przez uznanie roszczenia przez osobę, przeciwko której roszczenie przysługuje;

- przez wszczęcie mediacji. [/ramka]