W spółce z o.o. działa jednoosobowy zarząd. Jego prezes wystąpił do Krajowego Rejestru Sądowego z wnioskiem o zmianę wpisu. Chce wykreślenia go z uwagi na rezygnację. Czy to oznacza, że spółka nie ma osoby, która podejmuje działania w imieniu pracodawcy?

To zależy od tego, czy do rezygnacji prezesa rzeczywiście doszło. Sprawa jest delikatna dlatego, że w literaturze na ogół przyjmuje się, iż do rezygnacji potrzebne jest złożenie przez rezygnującego stosownego oświadczenia. Problem polega na tym, że w jednoosobowym zarządzie trudno byłoby wskazać osobę, która miałaby stać się adresatem tego oświadczenia. Mówi się tu czasem o członkach rady nadzorczej, a nawet wspólnikach, ale są to twierdzenia mało przekonujące. Przepisy są po prostu źle napisane.

Oczywiście można bronić poglądu, że żaden adresat nie jest potrzebny, a sam fakt złożenia w sądzie rejestrowym wniosku o wykreślenie też da się uznać za sposób rezygnacji. W polskim prawie oświadczenie woli może bowiem przybrać różną formę. Ważne jest tylko to, żeby dało się z niego wyczytać zamiary kogoś, kto takie oświadczenie składa.

Dlatego załóżmy, że do rezygnacji rzeczywiście doszło. W takiej sytuacji spółka naprawdę „nie ma osoby, która podejmuje działania w imieniu pracodawcy”. Z pewnymi jednak wyjątkami. Jeśli w spółce była osoba upoważniona do dokonywania określonych czynności (np. kadrowa), nadal może to robić.

Konsekwencje rezygnacji dotyczą zresztą nie tylko stosunków pracowniczych. Co do zasady spółka taka nie może nic sprzedać ani zawrzeć jakiejkolwiek innej umowy. To zarząd jest bowiem uprawniony do działania w imieniu całej firmy. Oczywiście od zasady tej są pewne wyjątki, które ją dość istotnie łagodzą. Chodzi przede wszystkim o pełnomocnictwa. Osoby umocowane do działania przez prezesa zarządu nie tracą swej kompetencji dlatego tylko, że ten ze swej funkcji zrezygnuje. Z prawnego punktu widzenia bowiem mocodawcą jest wówczas spółka, a ta przecież mimo złożenia mandatu nadal istnieje. Pełnomocnictwa nie muszą być zresztą pisemne i dotyczyć większych operacji. Jeśli pracownicy spółki mogli samodzielnie składać i przyjmować zamówienia, nie ma przeszkód, ażeby robili to dalej.

Wspólnicy powinni w takiej sytuacji wybrać nowy zarząd. Choć i to może napotykać problemy. Co do zasady bowiem zgromadzenie wspólników zwołuje właśnie zarząd. A tego przecież nie ma. Czasem jego rolę wolno przejąć radzie nadzorczej, ale ta nie musi działać w każdej spółce.

Jeśli wszyscy wspólnicy są w stanie zebrać się w jednym miejscu, mogą podjąć odpowiednią uchwałę nawet bez dopełnienia innych formalności. Można też starać się o sądowe upoważnienie do zwołania zgromadzenia. W przeciwnym razie warto się zastanowić nad wystąpieniem do sądu o ustanowienie spółce kuratora. Jest to swego rodzaju urzędnik sądowy, którego zadaniem jest doprowadzić do jak najszybszego wyboru lub powołania władz spółki. Jeśli to się nie uda, kuratorowi wolno podjąć działania zmierzające do likwidacji spółki. Kiedy i to się nie powiedzie, może jeszcze wystąpić do sądu o rozwiązanie spółki. Co ważne, kuratorowi przysługuje wynagrodzenie. Obowiązek zapłaty obciąża tu samą spółkę.

Podstawa prawna: art. 236 – 240 kodeksu spółek handlowych, art. 28 i następne ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym