Powodem jest to, że polskie prawo nie uwzględnia takich sytuacji.
Skargę od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie wniosła do NSA niemiecka firma Plus Warenhandelsgesellschaft mbH, główny udziałowiec sieci dyskontów Plus (kupił je ostatnio portugalski Jeronimo Martins, właściciel m.in. dyskontów Biedronka). W 2003 r. zwróciła się ona do Urzędu Patentowego o przyznanie jej w Polsce prawa do znaku towarowego Azor do oznaczania środków czystości dla gospodarstw domowych. Znak został w 1995 r. zarejestrowany na rzecz niemieckiego koncernu ORO Produkte Marketing International GmbH dla tej samej grupy towarowej 03. W tzw. liście zgody ORO zaakceptowało wniosek udziałowca dyskontów.
Nie zgodził się jednak Urząd Patentowy, a WSA w Warszawie oddalił skargę na tę decyzję. Artykuł 132 prawa własności przemysłowej zabrania rejestracji znaków towarowych identycznych z zarejestrowanymi z wcześniejszym pierwszeństwem na rzecz innej osoby i dla identycznych towarów. Polskie prawo nie przewiduje żadnych wyjątków od tej zasady. Nie ma także przepisu zobowiązującego UP do uznania tzw. listu zgody czy też do potraktowania go jako umowy licencyjnej. Chodzi tu bowiem o zgodę na używanie (aby znak przysługujący jednemu podmiotowi mógł równocześnie przysługiwać innemu), a nie o zarejestrowanie znaku – argumentowały UP i sąd.
– List zgody jest powszechnie stosowany w państwach UE i należałoby go uznawać również w Polsce – mówił rzecznik patentowy Janusz Fiołka, pełnomocnik Plus Warenhandelsgesellschaft, gdy sprawa trafiła do NSA. Daremnie jednak przekonywał podczas rozprawy, że to same podmioty gospodarcze mogą ustalać wzajemne relacje. Powoływał się na przepis (art. 4 ust. 5) I dyrektywy Rady Europy z 1988 r. w sprawie znaków towarowych, który umożliwia załatwienie takich kwestii zgodnie z wolą zainteresowanych firm.
– Mimo że dyrektywa pozostawiła ich uregulowanie prawu wewnętrznemu, przepisy wspólnotowe mogą być przecież stosowane bezpośrednio – mówił rzecznik. – Wolą organów UE jest zharmonizowanie ustawodawstwa dotyczącego znaków towarowych, w tym stosowania listów zgody w państwach UE.
NSA podzielił jednak stanowisko UP i oddalił skargę kasacyjną. – Artykuł 4 ust. 5 dyrektywy zawiera wyraźne upoważnienie dla państw członkowskich do wprowadzenia wyjątku od zasady, sformułowanej m.in. w art. 132 polskiego prawa własności przemysłowej. I to od państwa zależy, czy taki wyjątek wprowadzi. Nie jest to obowiązkowe – uzasadniał wyrok NSA sędzia Tadeusz Cysek. – Polska tego nie uczyniła. Nie ma więc podstaw prawnych, a więc i możliwości rejestracji tego samego znaku dla identycznych towarów za zgodą zainteresowanych podmiotów.