Sprawne przeprowadzenie przetargów na zamówienia związane z piłkarskimi mistrzostwami Europy to jeden z warunków, aby mogły się odbyć w Polsce. Tymczasem urzędnicy odpowiedzialni za przygotowywanie tych inwestycji mają wiele wątpliwości dotyczących przepisów o zamówieniach publicznych. Dlatego też Urząd Zamówień Publicznych przygotował opracowanie, w którym zebrał odpowiedzi na pytania o przetargi zadawane podczas zorganizowanego w tym celu seminarium.

W niektórych sytuacjach przepisy pozwalają udzielić zamówienia z wolnej ręki na roboty dodatkowe. – Czy za tego rodzaju roboty można uznać np.: instalację monitoringu widowni w obiekcie sportowym, położenie kabli elektrycznych do zasilania tablicy wyników, ustawienie masztów flagowych przed wejściem? – pytali urzędnicy jednego z miast.

Urząd Zamówień Publicznych uznał, że prace te nie mogą zostać uznane za roboty dodatkowe. Przede wszystkim dlatego, że nie są niezbędne do wykonania zamówienia podstawowego. Po drugie, trudno byłoby udowodnić, że konieczności wykonania wszystkich dodatkowych elementów nie dało się przewidzieć. Obydwie te przesłanki trzeba zaś spełnić, aby można było udzielić zamówienia z wolnej ręki na roboty dodatkowe.

Skomplikowane inwestycje, a właśnie o takie chodzi najczęściej podczas przygotowywania Euro 2012, są realizowane nie przez jedną firmę, lecz także siłami podwykonawców. – Czy zamawiający ma prawo żądać od wykonawcy wskazania podwykonawców, którym zamierza powierzyć realizację części prac? – pytali urzędnicy z Wrocławia.

Prawnicy UZP nie znaleźli podstaw do żądania wykazu podwykonawców. Nie daje ich § 1 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia w sprawie rodzajów dokumentów, jakich może żądać zamawiający od wykonawców. Mówi on bowiem o wykazie składanym na potwierdzenie spełnienia warunków udziału w postępowaniu. – Nie wymaga się tego dokumentu po to, by uzyskać informacje o podwykonawcach, którzy mają dostać do wykonania część zamówienia – napisali w swej opinii eksperci UZP.

Wśród dokumentów przetargowych często pojawiają się pełnomocnictwa, np. dla osób, które są umocowane do podpisania oferty. – Czy zamawiający może uznać kopię pełnomocnictwa poświadczoną przez samego pełnomocnika, radcę prawnego, adwokata? – pytali również wrocławscy urzędnicy.

UZP wyodrębnił dwie różne sytuacje. Pierwsza dotyczyła złożenia samej oferty i ewentualnie protestu. Do niej zastosowanie mają przepisy kodeksu cywilnego. Aby oświadczenie woli mocujące pełnomocnika było skuteczne, musi być przedstawiony jego oryginał lub też kopia poświadczona notarialnie. Kopia pełnomocnictwa poświadczona przez samego pełnomocnika nie będzie już spełniała wymagania dotyczącego formy pisemnej.

Przy postępowaniu odwoławczym i skargowym znajdują jednak zastosowanie przepisy kodeksu postępowania cywilnego. A te pozwalają adwokatowi czy radcy poświadczyć kopię udzielonego mu pełnomocnictwa. Dlatego przy postępowaniu przed arbitrami i sądem taka kopia wystarczy.

Wątpliwości interpretacyjne wzbudza też art. 26 ust. 3 prawa zamówień publicznych. Nakazuje on wezwać wykonawcę do uzupełnienia dokumentów, jeśli nie zostały złożone bądź też zawierają błędy. – Co zrobić, gdy dokument został złożony, nie zawiera błędów, ale nie potwierdza spełnienia warunków udziału w przetargu? – pytają zamawiający.Zdaniem ekspertów UZP dzisiejszy stan prawny nakazuje wezwać wykonawcę do uzupełnienia dokumentów.

– Przeciwny pogląd prowadziłby do nierównej sytuacji ubiegających się o zamówienie publiczne. Oto bowiem wykonawca niespełniający warunków, który złożył stosowny dokument, byłby wykluczony z postępowania (...) natomiast wykonawca, który na dzień składania ofert również nie spełnia warunków, ale nie złożył wymaganego dokumentu, byłby wzywany do uzupełnienia – napisali w swej opinii prawnicy UZP.

Pełne opracowanie można znaleźć na stronach serwisu internetowego:

www.uzp.gov.pl

.

Obserwuję, jak zmienia się podejście do problemu urzędników, którzy odpowiadają za zamówienia publiczne związane z Euro 2012. Początkowo skupiali się na kontestacji przepisów. Twierdzili, że z dzisiejszą ustawą nie ma szans na przygotowanie mistrzostw, domagali się licznych zmian. Gdy okazało się, że bez łamania dyrektyw wspólnotowych niewiele można zmienić w przepisach, zaczęli patrzeć na problem bardziej pragmatycznie. Skupiają się na szukaniu najlepszych rozwiązań, ale w obszarze obowiązującego prawa. Teraz otrzymujemy pytania o interpretację konkretnych przepisów, a nie o możliwość zmiany ustawy pod kątem konkretnego zamówienia.

wyślij e-mail do autora: s.wikariak@rp.pl