Firma ma prawo kontrolować służbowe e-maile. Sprawa jest jednak kontrowersyjna, bo w grę może wchodzić naruszenie prywatności pracownika i złamanie tajemnicy korespondencji.

Zgodnie z art. 111 kodeksu pracy pracodawca obowiązany jest szanować godność i inne dobra osobiste pracownika. Zgodnie z art. 23 kodeksu cywilnego tajemnica korespondencji jest jednym z dóbr osobistych, jednak firmowa skrzynka pocztowa nie należy do pracownika, a cała poczta z niej wysyłana powinna być traktowana jak oficjalna korespondencja firmy. Pracodawca ma więc prawo kontrolować, czy np. z firmy nie wyciekają do konkurencji jego tajemnice handlowe. – Dotyczy to również korzystania z innych usług internetowych, np. komunikatorów czy serwisów WWW – mówi Xawery Konarski, wspólnik w kancelarii Traple, Konarski, Podrecki.Jeśli w firmie nie ma wyraźnie określonych zasad korzystania ze służbowej poczty elektronicznej, pracodawca może skontrolować taką korespondencję tylko wyjątkowo.

Wtedy mianowicie, kiedy ma uzasadnione podejrzenia, że pracownik narusza swoje obowiązki. Jeśli zaś w przepisach wewnętrznych wyraźnie zastrzegł, że e-mail w firmie służy wyłącznie do pracy, może kontrolować pocztę bez większych przeszkód.– W odróżnieniu od wyrywkowej i sporadycznej kontroli poczty elektronicznej pracodawca co do zasady nie może przeprowadzać jej systematycznie – mówi Xawery Konarski. – Na podstawie art. 111 k. p. pracownik może bowiem zażądać od pracodawcy zaprzestania inwigilowania w miejscu pracy. Tym bardziej że zgodnie z jednym z ostatnich orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wszyscy zatrudnieni mają prawo wiedzieć, jakiej kontroli są lub mogą być poddawani (sygn. 62617/00).

Niemniej nawet gdy kontrola odbywa się zgodnie z prawem, ciągle jest możliwe naruszenie prywatności pracownika. Bywa, że z nagłówka e-maila łatwo się domyślić, że to prywatna korespondencja. Jeśli pracodawca bez uzasadnienia zapoznał się z jego treścią i np. udostępnił innym, naraża się na konieczność wypłaty zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych zatrudnionego. Inną zaś sprawą jest to, czy rzeczywiście jeden czy dwa takie e-maile mogą stanowić podstawę do zwolnienia, chociaż pracodawca zastrzegł sobie, że są zabronione. Zapewne nie. Tym bardziej że na co dzień pracodawcy nie podchodzą do tego bardzo rygorystycznie. Jeśli jednak e-maili będzie więcej, to pracownik, który nadużywa firmowej skrzynki, może z tego powodu stracić pracę.

Dominika Dörre-Nowak, radca prawny

Przedsiębiorcy mają pełne prawo kontrolować e-maile pracowników, tylko nie zawsze zabierają się do tego we właściwy sposób. Moim zdaniem, jeśli pracownik nadużywa w czasie pracy poczty elektronicznej do prywatnych celów, może to nawet stanowić podstawę jego dyscyplinarnego zwolnienia. E-maile wysyłane z firmowej skrzynki pocztowej stanowią własność pracodawcy i może je kontrolować. Jeśli więc przełożony zorientuje się, że pracownik zamiast pracować, koresponduje ze znajomymi, może nie tylko zajrzeć do skrzynki pracownika, ale także wykorzystać takie e-maile jako dowód w ewentualnej sprawie przed sądem. Nie narusza przy tym prawa do prywatności ani tajemnicy korespondencji. A takie zarzuty coraz częściej, choć niesłusznie, stawiają im zwolnieni pracownicy.