Obydwie nazwy używane są na oznaczenie wyrobów z grupy tłuszczów roślinnych. Zbliżony rynek produktów, a nawet sąsiedztwo wyrobów tego samego rodzaju na półkach sklepowych nie przesądza jednak jeszcze o trudności z ich rozróżnianiem przez nabywców.
Unieważnienia prawa ochronnego na znak towarowy Finezja udzielonego jednej z firm w województwie zachodniopomorskim na jej wyroby z grupy tłuszczów roślinnych domagała się fińska firma wytwarzająca produkty spożywcze Finea. Wskazywała przede wszystkim podobieństwo fonetyczne nazw.
W jej przekonaniu doszło tu do pasożytniczego wykorzystania znanego znaku, przez co może on stać się nieefektywny. Przed Kolegium Orzekającym Urzędu Patentowego fińska firma wykazała sięgające setek tysięcy złotych wydatki na reklamę swego znaku towarowego. Domagając się unieważnienia prawa ochronnego na znak Finezja, przywołała wyrok NSA z 6 sierpnia 2002 r. (sygn. IISA387801). Zawiera on tezę o społecznej szkodliwości nie tylko podrabiania znaków towarowych, ale także zabiegów o ochronę nowego znaku, jeśli jest zbyt podobny do już zarejestrowanych.
Przekonywała, że firma z woj. zachodniopomorskiego, występując o rejestrację, powinna dołożyć należytej staranności, a więc dowiedzieć się o istnieniu podobnej nazwy na rynku.
Polska firma odpierała zarzut, analizując znaczenie obu wyrazów. Argumentowała, że nie jest też podobne ani liternictwo, ani brzmienie. Zakwestionowała także zasięg renomy znaku Finea.
Kolegium 16 lutego oddaliło wniosek fińskiego producenta. Uznało, że znaki nie są do siebie aż tak podobne, żeby zwykły kupujący nie był w stanie ich odróżnić. Rejestracja znaku na towary tego samego rodzaju byłaby niedopuszczalna, gdyby był podobny do już zarejestrowanego na rzecz innego przedsiębiorstwa na tyle, że w zwykłych warunkach obrotu gospodarczego mógłby wprowadzać klientów w błąd co do pochodzenia towaru.
Kolegium zaznaczyło również, że nie przedstawiono dowodów na kolizję nazwy Finezja z powszechną renomą znaku Finea, nie może zatem jej brać pod uwagę (sygn. 538/05).