[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=646AB320279DEB8F1F0B4373594D9571?id=166809]Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (DzU z 2002 r. nr 141, poz. 1176 ze zm.[/link]; dalej: ustawa) ma na celu ochronę klientów w relacjach z przedsiębiorcami. Klient mający wybór, czy skorzystać z gwarancji czy z przepisów o niezgodności towaru z umową, często wybiera to drugie.
[srodtytul]Klienci chronieni...[/srodtytul]
Przepisy te, dając ochronę konsumentom, stawiają niestety w nie najlepszym położeniu sprzedawców. Ponoszą oni w całości koszty wymiany lub naprawy wadliwego produktu.
Podstawowa zasada zapisana w ustawie brzmi bowiem: „Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową”. Konsument ma prawo żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy.
Każdy produkt jest objęty dwuletnim okresem ochronnym. Na mocy art. 10 ust. 1 ustawy sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania tego towaru kupującemu.
Sprzedawca nie ma szans na uniknięcie odpowiedzialności wobec klienta. Praktycznie każda wada towaru wymaga uznania reklamacji, co pociąga za sobą konieczność naprawy towaru lub jego wymiany na nowy, wolny od wad.
Dość istotne jest jeszcze domniemanie powstania niezgodności. Otóż w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania.
[srodtytul]... handlowcy już nie[/srodtytul]
Czytając przepisy, można nabrać przekonania, że ustawodawca nie pozostawił sprzedawcy samemu sobie. Zgodnie z art. 12 ustawy w przypadku zaspokojenia roszczeń może on dochodzić odszkodowania od któregokolwiek z poprzednich sprzedawców, jeżeli wskutek ich działania lub zaniechania towar był niezgodny z umową sprzedaży konsumenckiej.
Problem polega jednak na tym, iż niezwykle trudno wykazać, że to właśnie zachowanie któregokolwiek z poprzednich sprzedawców spowodowało taką niezgodność.
Nieczęsto się zdarza, aby sprzedawca nabywał towar bezpośrednio od producenta. Zazwyczaj produkt, zanim trafi do konsumenta, przechodzi przez łańcuch dystrybucyjny składający się z co najmniej kilku ogniw.
[b]Sprzedawca teoretycznie ma więc komfortową sytuację – może pozwać któregokolwiek z poprzednich sprzedawców. Niestety, najczęściej będzie to działanie bezskuteczne.[/b]
Dlaczego tak się dzieje? Otóż [b]powód powinien wykazać związek przyczynowy pomiędzy działaniem bądź zaniechaniem ze strony poprzedniego sprzedawcy a niezgodnością towaru z umową. Z reguły takiego związku nie ma[/b]. W przypadku działalności prowadzonej przez dystrybutorów styczność z towarem jest krótkotrwała. Towar jest kupowany i natychmiast sprzedawany. Niekiedy ze względów logistycznych może w ogóle nie trafić do magazynu dystrybutora.
Tymczasem, zgodnie z podstawową regułą dowodzenia w postępowaniu sądowym wyrażoną w art. 6 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=71C88D66F325980592E0C56FDD26833F?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], to powód powinien udowodnić, że konkretne zachowanie miało wpływ na niezgodność towaru z umową.
[srodtytul]Straty wliczone w koszty[/srodtytul]
Jedyną szansą sprzedawcy byłoby powództwo przeciwko producentowi jako pierwszemu sprzedawcy. Jeśli jednak ten ma siedzibę poza granicami kraju, to kierowanie roszczeń, których przedmiotem są niewielkie kwoty (a tak jest zazwyczaj w przypadku sprzedaży konsumenckiej), jest zwyczajnie nieopłacalne. Wartość przedmiotu sporu z pewnością przewyższy koszt obsługi prawnej.
Gdy roszczenie konsumenta zostało zgłoszone po upływie sześciu miesięcy od daty wydania towaru, to klient musi udowodnić, iż towar był niezgodny z umową. W konsekwencji starający się o regres przedsiębiorca również będzie obciążony wykazaniem, że towar był wadliwy już w momencie zakupu. W praktyce jest to prawie niewykonalne.
Nawet powołanie biegłego nie gwarantuje sukcesu. Biegły z pewnością jest w stanie stwierdzić, że dany towar jest niezgodny z umową. Trzeba jednak podkreślić, iż niezgodność ta ma istnieć w momencie sprzedaży, w dacie zawierania umowy, a ustalenie tego w większości spraw nie będzie możliwe.
Ponadto prawidłowa opinia biegłego wymagałaby odpowiedzi na pytanie, czy ewentualna niezgodność towaru z umową jest związana z działaniem bądź zaniechaniem pozwanego.
[b]Podsumowując, sprzedawcy prowadzący działalność w zakresie handlu detalicznego muszą się liczyć z tym, iż będą musieli na własny koszt spełniać żądania klientów w zakresie naprawy lub wymiany sprzętu. Jest to związane z ryzykiem prowadzenia działalności gospodarczej. Ryzyko to nie zawsze można przerzucić na podmiot trzeci. W tym wypadku decyduje wadliwa legislacja.[/b]
[i]Autor jest adwokatem, właścicielem kancelarii prawnej w Warszawie[/i]