– Przygotowaliśmy kolejny raport o łamaniu praw związkowych. Będzie on częścią raportu Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (ICTU) na ten temat. Niestety, w naszym kraju nadal dla wielu firm związek jest wrogiem i pracodawcy nie wahają się użyć wszelkich narzędzi, by go zlikwidować – mówi Anna Galus Czerwonka, krajowy koordynator programu Monitoringu Łamania Praw Związkowych.
Z raportu wynika, że firmy walczą ze związkami groźbą i prośbą, przekupstwem czy pomówieniem. Szczególnie narażone na szykany są nowo powstałe komisje zakładowe.
[srodtytul]Lider na celowniku[/srodtytul]
Głównym celem negatywnych działań pracodawców byli w minionym roku zakładowi liderzy nowo powstałych związków. Wielu z nich traciło pracę w trybie dyscyplinarnym albo ich wypowiedzenia nie były konsultowane ze związkiem. Potem oczywiście sprawy trafiają do sądu, ale ten nie zawsze jest sprzymierzeńcem zwalnianych. Liczne były przypadki, gdy zwolnieni działacze mimo stwierdzenia przez sąd bezprawności zwolnienia nie byli przywracani do pracy.
– [b]Firmy walczące ze związkowcami są coraz lepiej przygotowane. Korzystają z dobrych kancelarii, więc sprawy idą po ich myśli.[/b] Bardzo często podawana jest nieprawdziwa przyczyna wypowiedzenia – mówi Jerzy Smoła, monitorujący przestrzeganie praw związkowych na terenie Małopolski.
Pracodawcy wykorzystują fakt, że postępowania przed naszymi sądami trwają bardzo długo, więc coraz częściej wyczerpanemu sądową batalią działaczowi proponują odejście z odpowiednią gratyfikacją. Dla tych, którzy mają na utrzymaniu rodziny, pieniądze w zamian za odejście i wycofanie pozwu są szansą na przeżycie.
– Firmy w takich przypadkach proponują od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Część osób korzysta z takich propozycji – mówi Anna Galus Czerwonka.
– Zdarza się, że firma chce przekupić związkowca obietnicą awansu. Ostatnio w zamian za porzucenie związku jego przewodniczący dostał propozycję objęcia miejsca w zarządzie spółki – mówi Jerzy Smoła.
Mimo szykan NSZZ "Solidarność" udało się pozyskać 20 tys. nowych członków, chociaż masowe zwolnienia i likwidacje spowodowały ogólny spadek liczebności związku.
[srodtytul]Działania bez kary[/srodtytul]
Związki zawodowe pomagają zwalnianym. Także mają prawników i fundusze na wsparcie dla pozbawionych środków do życia. Próbują też angażować organy ścigania, gdy działania firmy noszą znamiona przestępstwa.
– Oczywiście że korzystamy z różnych form obrony. Składamy doniesienia do prokuratury za łamanie praw związkowych, dyskryminację działaczy. Niestety, zdecydowana liczba takich spraw jest umarzana. Mamy chyba do czynienia z cichym przyzwoleniem na taką bierność organów ścigania. Skoro rząd chce obniżać kary za łamanie praw pracowniczych, to dlaczego prokurator ma się przejmować łamaniem praw szykanowanych związkowców i poważnie zająć się problemem – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że [b]w ostatnich latach odpowiedzialność karną za naruszanie praw związkowych poniosło 13 osób[/b].
Umieszczenie Polski w raporcie ITCU ma rangę jedynie symbolu. Nie idą za tym żadne sankcje, a rząd nie musi się tłumaczyć.
– Źle to jednak wygląda, gdy demokratyczne państwo jest wymieniane w gronie nieprzestrzegających praw związkowców – mówi Anna Galus Czerwonka.
[ramka][b]Karane działania antyzwiązkowe[/b]
[b]Za te czyny grozi grzywna albo kara ograniczenia wolności:[/b]
- przeszkadzanie w utworzeniu zgodnie z prawem organizacji związkowej,
- utrudnianie wykonywania działalności związkowej prowadzonej zgodnie z ustawą,
- dyskryminowanie pracownika z powodu przynależności do związku lub w związku z wykonywaniem funkcji związkowej,
- niepotrącanie i nieprzekazywanie składek związkowych,
- nieudostępnianie lokalu na działalność związkową.[/ramka]