Pracownicze kasy zapomogowo-pożyczkowe (PKZP) tworzone są w zakładach pracy w celu udzielania ich członkom pomocy materialnej w formie pożyczek i zapomóg.
[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=71048]Rozporządzenie Rady Ministrów z 19 grudnia 1992 r. w sprawie pracowniczych kas zapomogowo-pożyczkowych oraz spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych (DzU nr 100, poz. 502 ze zm.)[/link] określa podstawowe zasady funkcjonowania tych kas.
Nie odnosi się jednak do terminu przedawnienia roszczeń PKZP wobec jej członków i na odwrót. Na tym tle powstaje wątpliwość, czy zastosowanie ma trzyletni „pracowniczy” termin, czy może termin (co do zasady) dziesięcioletni, wynikający z ogólnych przepisów kodeksu cywilnego.
[srodtytul]Środki w funduszach[/srodtytul]
Kasy gromadzą środki finansowe w formie funduszy i wypłacają z nich odpowiednie świadczenia swoim członkom. Istnieje fundusz oszczędnościowo-pożyczkowy, składający się z wkładów członkowskich, który przeznaczony jest na udzielanie pożyczek.
PKZP tworzą też fundusz rezerwowy, z którego pokrywane są ewentualne szkody i straty oraz dokonywane odpisy na fundusz zapomogowy. O świadczenia z tego ostatniego funduszu można ubiegać się w razie szczególnych wypadków losowych.
Oprócz wkładów członkowskich środki finansowe PKZP pochodzić mogą m.in. z darowizn, dobrowolnych wpłat członkowskich oraz z oprocentowania lokat terminowych. Dysponowaniem pieniędzy zajmuje się zarząd PKZP. Kontrola jego działalności finansowej należy do komisji rewizyjnej. Dodatkowo nadzór społeczny nad PKZP sprawują związki zawodowe.
[srodtytul]Samodzielny podmiot[/srodtytul]
Kasy są jednostkami niezwiązanymi ani z pracodawcą, ani ze związkami zawodowymi. Są samodzielne, mają własne organy, mogą zaciągać zobowiązania, zawierać umowy.
[b]Sąd Najwyższy w uchwale z 13 października 2006 r. (III CZP 79/06)[/b] uznał, że PKZP mają również zdolność sądową, a zatem mogą występować w procesie jako strona.
[wyimek]Dług związany z zaciągniętą przez członka PKZP pożyczką ma charakter cywilnoprawny[/wyimek]
W związku z działalnością PKZP mogą powstać po stronie kasy oraz jej członków różnego rodzaju roszczenia. Przykładowo osoba skreślona z listy członków PKZP ma roszczenie o zwrot wniesionych wkładów członkowskich, a kasa może mieć roszczenie o zwrot udzielonej pożyczki.
Powstaje pytanie, czy do roszczeń związanych z działalnością PKZP będzie miał zastosowanie art. 291 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE89BF528781D2C42167CAF23691862B?id=76037]kodeksu pracy[/link], czy może art. 117 i następne [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]?
[srodtytul]Pomoc od SN i fiskusa [/srodtytul]
Trzyletni termin przedawnienia przewidziany w kodeksie pracy odnosi się do „roszczeń ze stosunku pracy”.
Są to roszczenia powstające na bazie stosunku pracy, podnoszone przez pracownika przeciwko pracodawcy lub odwrotnie, które mają podstawę w przepisach prawa pracy [b](wyrok SN z 4 lipca 2007 r., II PK 25/07). [/b]
W przypadku roszczeń związanych z działalnością PKZP sytuacja wygląda nieco inaczej. Owszem, ze świadczeń oferowanych przez PKZP mogą skorzystać wyłącznie pracownicy lub emeryci i renciści, a zatem występuje tu ścisły związek ze stosunkiem pracy. Jednak drugą stroną stosunku prawnego związanego z działalnością kasy nie jest pracodawca, ale PKZP.
Silny związek przepisów regulujących działalność PKZP z prawem cywilnym dostrzeżono w orzecznictwie.
I tak np. w [b]uchwale z 22 grudnia 1979 r. (III CZP 27/79) SN[/b] uznał, że wkłady umieszczone na rachunku osobistym członka PKZP podlegają egzekucji według odpowiednich przepisów kodeksu postępowania cywilnego oraz prawa bankowego.
Ponadto SN zauważył, że np. dług związany z zaciągniętą przez członka PKZP pożyczką ma charakter cywilnoprawny. Dodatkowo zapomogi udzielane pracownikom przez PKZP nie są uważane przez organy podatkowe za przychód ze stosunku pracy.
Uznać zatem należy, że do roszczeń związanych z działalnością PKZP będą miały zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego, przewidujące zasadniczo dziesięcioletni termin przedawnienia. Podkreślam jednak, że jest to kwestia dyskusyjna.
[i]Autorka jest prawnikiem w Bartłomiej Raczkowski Kancelaria Prawa Pracy[/i]