– Proponowana przez nas wysokość minimalnego wynagrodzenia w 2020 r. to 2450 zł brutto – poinformowała środę Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Proponowana minimalna stawka godzinowa w 2020 r. to 16 zł brutto.
Obecnie płaca minimalna wynosi 2250 zł, minister Rafalska proponuje więc wzrost o 200 zł, co byłoby rekordowym wzrostem nominalny, i o 8,9 proc.
To spora podwyżka, a jak wyjaśnia minister Rafalska, „będziemy mieli dalsze spadki stopy bezrobocia i jeśli chcemy znaleźć pracownika, to musimy mu zapłacić”. I zaznaczyła, że „zmierzamy do tego, aby płaca minimalna stanowiła połowę przeciętnego wynagrodzenia”. W 2020 r. może być to 46,9 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia.
Odmienne propozycje mają związki zawodowe i pracodawcy. Zdaniem związkowców, wynagrodzenie minimalne powinno wzrosnąć o 12 proc. i wynosić 2520 zł w 2020 r. Organizacje pracodawców postulują wzrost zgodny z ustawą, o 6,1 proc. do 2387 zł brutto.
– Wynagrodzenia, w tym również minimalne, nie powinny rosnąć szybciej niż produktywność. Wzrost płac szybszy od wzrostu produktywności spowodował, że produkcja w Grecji czy w Portugalii stała się nieopłacalna, osłabł eksport, wzrósł import, i kraje śródziemnomorskie popadły w tarapaty. Skoro produktywność ma wzrosnąć w przyszłym roku realnie o 3,7 proc., a inflacja ma wynieść 2,4 proc., to wzrost wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej oraz płac w państwowej sferze budżetowej, nie powinien przekraczać 6,1 proc. – wyjaśnia Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.