To przewiduje projekt zmiany rozporządzenia Rady Ministrów ws. chorób zawodowych, autorstwa ministra zdrowia. Wymogła ją sytuacja epidemiczna. Zmiany doprecyzowują sposób i tryb postępowania ws. zgłaszania podejrzenia, rozpoznawania i stwierdzania chorób zawodowych i w przypadku śmierci pracownika albo byłego pracownika objętego zgłoszeniem, jak również wyeliminowania sporów o właściwość między organami Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Lekarz zatrudniony w jednostce orzeczniczej ma wydawać orzeczenie lekarskie na podstawie oceny narażenia zawodowego przeprowadzonej tylko przez Państwową Inspekcję Sanitarną, co ma skrócić cały proces i umożliwić szybkie wydanie decyzji.

Czytaj także:

Choroby zawodowe: sanepid musi sprawdzić wszystkie możliwe przyczyny

Ocena będzie też wykorzystana przy podejmowaniu decyzji przez inspektora sanitarnego o stwierdzeniu choroby zawodowej lub decyzji o braku podstaw do jej stwierdzenia. W związku z tym inspektor sanitarny, który otrzymał zgłoszenie podejrzenia choroby zawodowej, rozpocznie postępowanie, w szczególności przeprowadzi ocenę narażenia zawodowego i sporządzi kartę tej oceny, którą ze skierowaniem na badania przekaże odpowiedniej jednostce orzeczniczej.

Reklama
Reklama

W przypadkach uznanych przez lekarza za uzasadnione stanem zdrowia pracownika (lub byłego pracownika) albo w przypadkach śmierci pracownika (lub byłego pracownika) lekarz wyda orzeczenie lekarskie na podstawie dokumentacji medycznej.

Zapał ministra studzi jednak radca prawny Rafał Kania.

– Proponowane zmiany tylko pogłębią patologię postępowań o stwierdzenie chorób zawodowych. Już dzisiaj są one niemal automatyczne, wbrew przepisom kodeksu pracy. Pracodawcy są pozbawieni podstawowych praw w tych postępowaniach – mówi.

Jego zdaniem chybiony jest pomysł, by orzeczenie lekarskie było wydawane na podstawie karty narażenia zawodowego przygotowanej jedynie przez organ. Zwiększy to tylko automatyzm postępowań. Lekarze będą orzekać o chorobie zawodowej, nie znając bezpośrednio warunków pracy u pracodawcy – jedynie z drugiej ręki.

– Dziś jest taka praktyka, ale to głęboka nieprawidłowość tych postępowań. Ustawodawca chce ją usankcjonować. Horrendalny jest też pomysł, by to lekarz mógł decydować, kiedy niezbędne jest spotkanie z chorym pracownikiem. Bo może się okazać, że nigdy nie jest konieczne – przestrzega specjalista.

Planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów to I kwartał 2021 r.

Etap legislacyjny: uzgodnienia