PIP od 25 stycznia uruchomiła zdalne kontrole. Mają się odbywać za pośrednictwem tradycyjnej poczty lub komunikacji elektronicznej, z wykorzystaniem platformy ePUAP, maili służbowych czy wideokonferencjih. Tak też inspektor skontaktuje się z osobą, którą zechce przesłuchać.
– Kontrole zdalne będą przeprowadzane tylko za zgodą pracodawcy – mówi Jarosław Leśniewski, zastępca głównego inspektora pracy. – Inspektor pracy przedstawi żądanie okazania dokumentów niezbędnych do wyjaśnienia sprawy. Mogą to być kopie papierowe poświadczone za zgodność i dokumenty udostępnione w formie elektronicznej. Jeśli pracodawca odmówi zgody, inspektor zaplanuje i przeprowadzi kontrolę bezpośrednią. Przedsiębiorca nie będzie gorzej traktowany.
Czytaj także:
Piotr Walczak: Państwowa Inspekcja Pracy skontroluje pracowników zdalnych
Wprowadzenie kontroli zdalnych to reakcja PIP na zwiększającą się liczbę zgłoszeń od pracowników, którzy w czasie epidemii nie otrzymują wynagrodzenia na czas.
Dzięki kontrolom zdalnym inspektorzy będą mogli podejmować niezwłoczne interwencje, bez ryzyka zakażenia.
Z danych inspekcji pracy wynika, że na 2700 inspektorów zarażenie koronawirusem stwierdzono u 178, a 290 osób poddano kwarantannie ze względu na bliski kontakt z zakażonym. Jeden inspektor zmarł w wyniku covid.
Nowe procedury mają chronić nie tylko kontrolowanych, ale i inspektorów.
Inspekcja nie rezygnuje z kontroli bezpośrednich.
Mają jednak być prowadzone w sprawach śmiertelnych, ciężkich czy zbiorowych wypadków przy pracy, a nawet wtedy, gdy doszło tylko do bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia pracowników.
Inspektorzy będą osobiście reagowali także na zagrożenia w miejscach publicznych i prowadzili kontrole na placach budów. Czyli wszędzie tam, gdzie potrzebna jest bezpośrednia i szybka interwencja inspektora pracy.