Sąd Najwyższy pyta TSUE o niszczenie oryginalnego Hugo Boss

Czy dalej idąca unijna ochrona znaków towarowych może być ograniczona prawem polskim? – na takie pytanie ma odpowiedzieć TSUE.

Aktualizacja: 31.12.2020 14:00 Publikacja: 31.12.2020 07:34

Hugo Boss

Hugo Boss

Foto: AdobeStock

Problem pojawił się w sprawie między licencjobiorcą znaku Hugo Boss a inną firmą wprowadzającą perfumy tej marki na polski rynek.

Procter & Gamble mający w dniu wnoszenia powództwa licencję na wyłączną dystrybucję kosmetyków Hugo Boss pozwał spółkę P. z Warszawy, zajmującą się internetową sprzedażą kosmetyków, w tym Hugo Boss, na co nie miała licencji. Warszawskie sądy Okręgowy i Apelacyjny zakazały wprowadzenia kosmetyków tej marki na rynek, ale też nakazały ich zniszczenie. SO i SA wskazały, że zastosowały prounijną wykładnię art. 286 prawa własności przemysłowej, który dopuszcza nakaz zniszczenia towarów, ale tylko bezprawnie wytworzonych lub oznaczonych. Chodzi o art. 10 dyrektywy nr 2004/48 w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej. Stanowi, że w razie naruszenia tych praw sądy państw członkowskich mogą nakazać także zniszczenie towarów po stwierdzeniu naruszania prawa własności intelektualnej. Prawnicy pozwanego dystrybutora argumentowali przed SN, że unijna dyrektywa wymaga implementacji tylko minimalnych standardów i to polski ustawodawca uczynił w art. 286 p.w.p., który nie może być teraz rozszerzająco interpretowany.

BLACK WEEKS

Aż dwa lata dostępu do PRO.RP.PL za 899 zł
Zyskaj dostęp do raportów, analiz i komentarzy niezbędnych w codziennej pracy każdego PROfesjonalisty.
Prawo w firmie
Podwykonawstwo a prawo zamówień publicznych. Co mówi orzecznictwo KIO?
Prawo w firmie
EUDR nabiera coraz wyraźniejszych kształtów. Co zakłada unijna regulacja?
Prawo w firmie
Komisja Europejska zaskarżyła Polskę do TSUE. Chodzi o minimalny podatek dochodowy
Prawo w firmie
Należyta staranność to nie bat na przedsiębiorców
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo w firmie
Czy kupowanie fałszywych opinii w internecie da korzyści podatkowe?