Pracodawca będzie mógł samodzielnie, bez udziału policji, skontrolować, czy pracownik nie jest pod wpływem mocnych trunków. Co ważne, nowe przepisy pozwalają nie tylko na sprawdzanie pracowników, ale także osób na zleceniach czy umowach o dzieło, a także tzw. samozatrudnionych (czyli prowadzących własną firmę).
Przedsiębiorcy muszą więc zainwestować w alkomaty (odpowiednio skalibrowane) oraz różne akcesoria, np. jednorazowe ustniki. A także narkotesty, mogą bowiem również sprawdzać, czy pracownik nie jest pod wpływem narkotyków. - Oczywiście trzeba przeszkolić osoby odpowiedzialne za badania. Zasady kontroli muszą być szczegółowo uregulowane w układzie zbiorowym pracy, regulaminie pracy lub obwieszczeniu pracodawcy. Potrzebne będą też protokoły. Należy więc zadbać o przygotowanie odpowiedniej dokumentacji. A to wszystko kosztuje - mówi "Rzeczpospolitej" Agnieszka Telakowska-Harasiewicz, doradca podatkowy w kancelarii SSW Pragmatic Solutions.
Czy takie wydatki będzie można zaliczyć do podatkowych kosztów? Jak pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Paulina Szewioła, nie powinno być co do tego wątpliwości. Oczywiste jest bowiem, że właściciel firmy musi dbać o bezpieczeństwo i jakość pracy. - Jednym z obowiązków pracodawców jest zapewnienie bezpiecznych warunków pracy. Pojawienie się w zakładzie osoby pod wpływem alkoholu lub środków odurzających stanowi poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia, a nawet życia jego samego, a także pozostałych zatrudnionych. Nietrzeźwy pracownik może również zagrażać interesowi całej firmy i narazić pracodawcę na straty. Zapobieganie takim sytuacjom jest niewątpliwie związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Zatem wydatki związane z kontrolą powinny być uznane za podatkowe koszty – tłumaczy Agnieszka Telakowska-Harasiewicz.
Czytaj więcej: