Przypomnijmy, iż przedsiębiorcy mieli dwie możliwości: zaliczać składkę do podatkowych kosztów lub odliczć składkę od dochodu. Zdecydowana większość wybrała rozliczenie w kosztach. - To lepsze rozwiązanie, bo dzięki temu wychodziła im niższa podstawa wymiaru składki zdrowotnej (którą u liniowców jest dochód, czyli przychód minus koszty). Za jednym zamachem zmniejszali więc podatek i wpłatę do ZUS - wyjaśnia na łamach "Rzeczpospolitej" Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w InFakt.
Jak pisze w swoim artykule Przemysław Wojtasik, teraz przedsiębiorcy na liniowym PIT, którzy dostaną zwrot składki zdrowotnej zaliczonej w zeszłym roku do podatkowych kosztów, muszą te koszty pomniejszyć w bieżącym rozliczeniu.
– Mniejsze koszty to większy dochód. A większy dochód to wyższy podatek i składka zdrowotna - wyjaśnia Izabela Leśniewska, doradca podatkowy w kancelarii Alo-2. Ekspertka szacuje, że przedsiębiorca, który dostał zwrot, będzie więc musiał oddać z niego w sumie 23,9 proc. (19 proc. podatku plus 4,9 proc. składki zdrowotnej).
A co z przedsiębiorcami, którzy w zeszłym roku byli na liniówce i rozliczali składkę w kosztach, a w tym roku przeszli na skalę PIT? – Jeśli dostali zwrot, także muszą pomniejszyć koszty. Będą mieli większy dochód i zapłacą od niego podatek (według skali) oraz składkę. Z tym że na skali jest wyższa niż na liniówce. Od zwrotu zapłacą 9 proc. składki, a w zeszłym roku zyskali na rozliczeniu w kosztach tylko 4,9 proc. – tłumaczy Piotr Juszczyk.
Z kolei ryczałtowcy w zeszłym roku odliczali połowę składki zdrowotnej od przychodu. Jak mają rozliczyć jej zwrot? – Odliczoną kwotę doliczają do przychodu w zeznaniu rocznym. Zapłacą od niej podatek. Ale składkę już nie – mówi Izabela Leśniewska.
Problemów z rozliczeniem zwrotu nie będą mieli przedsiębiorcy, którzy w zeszłym roku byli na skali. Im nie przysługuje ulga, nie muszą więc oddawać nic skarbówce oraz ZUS.
Czytaj więcej: