Najpóźniej za trzy tygodnie wejdzie w życie ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w najbliższych miesiącach wywróci do góry nogami prawo pracy. Zatrudnieni na kontraktach cywilnoprawnych i samozatrudnieni zyskają wtedy prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych. Trybunał uznał bowiem, że im także przysługują prawa należne dotychczas wyłącznie pracownikom.
Uderzenie w firmy
– Rozesłaliśmy już informacje do naszych struktur, aby od publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw zapisywali do naszego związku wszystkich chętnych zleceniobiorców i samozatrudnionych – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. – Ruszamy też z dużą kampanią, aby zachęcić ich do przystępowania do naszego związku. Zyskali oni prawo do negocjacji zbiorowych z pracodawcami i strajku – wskazuje.
Przełomowy wyrok TK wchodzi w życie bez żadnego okresu przejściowego. Sędziowie nie dali bowiem politykom czasu na przygotowanie nowelizacji przepisów.
Pierwsze uderzenie w starciu ze związkowcami o interpretację skutków tego wyroku muszą wziąć na siebie pracodawcy. A na naszym rynku nie brakuje firm, w których oprócz księgowej i kadrowej na etacie, pracuje kilkuset zatrudnionych na umowach-zleceniach. To właśnie takie firmy staną się teraz celem związkowców zachęcających zleceniobiorców do założenia własnego związku zawodowego.
– Uważam, że rząd powinien zaproponować szybką nowelizację ustawy o związkach zawodowych realizującą wyrok TK – komentuje Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP. – Później możemy się zastanowić spokojnie, jakie uprawnienia po stronie zleceniobiorców będzie to rodziło. Do czasu zmiany przepisów pracodawcy nie powinni jednak utrudniać tworzenia związków zawodowych – mówi.
Jakie uprawnienia
Rodzi się jednak pytanie, czy zleceniobiorcy będą mogli wtedy wejść w spór zbiorowy z zatrudniającym ich przedsiębiorcą i żądać np. zamiany ich kontraktów na etaty. A także jaki będzie zakres ochrony przed zwolnieniem osób pełniących funkcje związkowe. Jedno jest pewne – przedwczesne rozstanie z takim związkowcem może skończyć się nakazaniem przez sąd wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia dla zleceniobiorcy.
Wątpliwe natomiast jest prawo do strajkowania przez zleceniobiorców. Brakuje podstaw do zastosowania ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, która przewiduje bardzo sformalizowaną procedurę, której trzeba dochować, aby strajk mógł być uznany za legalny.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.rzemek@rp.pl
Opinia
prof. Arkadiusz Sobczyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego
Zwolniony zleceniobiorca związkowiec będzie miał oczywiście prawo odwołania się do sądu z żądaniem wypłaty odszkodowania od pracodawcy za straty spowodowane przedwczesnym rozwiązaniem jego umowy, a także zadośćuczynienia za związane z tym krzywdy moralne. Podstawą takich roszczeń będą zapisane w art. 23 i 24 kodeksu cywilnego dobra osobiste zleceniobiorców, którzy powinni być traktowani na równi z etatowymi pracownikami. Uważam, że taki zleceniobiorca będzie mógł o to samo równolegle pozwać Skarb Państwa. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie stwierdza bowiem niczego nowego, jedynie potwierdza, że państwo polskie przez lata naruszało konstytucję, nierówno traktując zatrudnionych ze względu na rodzaj umowy, na podstawie której pracują. Ten wyrok wymusi wielką reformę prawa pracy.