- Jestem wiceprezesem i dyrektorem handlowym w spółce, w której jestem udziałowcem. Zatrudniamy około 30 osób, dlatego cześć z nich ma szeroki zakres obowiązków. Ostatnio poprosiłem asystentkę, aby pojechała moim służbowym autem na myjnie i usłyszałem grzeczną odpowiedź że "nie została zatrudniona do wykonywania moich prywatnych spraw i nie ma tego w zakresie obowiązków". Czy polecenie służbowe dotyczące wymycia auta służbowego na myjni lub np. zawiezienia garnituru przełożonego do pralni może być naruszeniem praw pracownika? - pyta wiceprezes.

Przemysław Stobiński: Szef ma prawo wydawać pracownikowi polecenia wykonania określonych czynności, także tych nie ujętych w zakresie jego obowiązków. Nie mogą to jednak być dowolne polecenia, bo muszą one spełniać następujące warunki:

– dotyczyć pracy,

– nie są sprzeczne z umową o pracę, tzn. rodzajem umówionej pracy,

– nie naruszają powszechnie obowiązującego porządku prawnego.

Polecenie pracy nie może więc dotyczyć realizacji osobistych spraw lub interesów pracodawcy. Szef nie może wymagać od pracownika, aby pomógł na przykład w sprzątaniu lub remoncie jego domu albo opiekował się jego dziećmi. Nie może też nakazać pracownikowi, aby zaniósł jego garnitury do pralni. Polecenie asystentce, aby umyła służbowe auto faktycznie poza rodzaj pracy ustalony w umowie. Praca asystentki zarządu mieści się w kategorii pracowników biurowych (administracyjnych). Z samego tylko faktu, że asystentka zajmowała się organizacją zaopatrzenia biura w materiały biurowe lub artykuły spożywcze, nie wynika jeszcze, że ma zajmować się samochodem służbowym szefa.

Kodeks pracy przewiduje możliwość polecenia pracownikowi czasowego wykonywania innej pracy na podstawie polecenia służbowego (art. 42 § 4 k.p.), ale jest to możliwe w zasadzie w sytuacjach wyjątkowych, uzasadnionych potrzebami pracodawcy. Taka praca musi też odpowiadać kwalifikacjom pracownika. Wydaje się, że w tym przypadku nie można byłoby skorzystać z tej możliwości.

Wydawanie pracownikowi poleceń, które nie mieszczą się w rodzaju pracy ustalonej umową o pracę, a zwłaszcza jeśli dotyczą spraw osobistych szefa, może być ocenione jako szykana wobec pracownika, a jeśli stałoby się to nagminne, nawet jako przejaw praktyk mobbingowych. Aby można było postawić taki zarzut pracodawcy należałoby zbadać, czy pracodawca zamierzał w ten sposób poniżyć lub ośmieszyć pracownika i wywołać u niego obniżoną samoocenę. Wydaje się, że ignorowanie przez szefa uzasadnionych uwag pracownika, że otrzymuje zadania, które nie należą jego obowiązków albo stosowanie wobec pracownika kar porządkowych za niesubordynację, świadczyłoby w takim przypadku na niekorzyść pracodawcy.

Odpowiada ekspert Przemysław Stobiński, radca prawny z kancelarii CMS