Mniejsi sprzedawcy internetowi nie mają łatwego życia. Szczególnie gdy narażą się konkurencji, która chce wygryźć ich z rynku. I niekiedy udaje klientów, by na podstawie fikcyjnych danych kupić np. duże ilości drogiego towaru tylko po to, żeby uprzykrzyć życie konkurentowi i narazić go na koszty.
Zamówienie do nikogo nie dociera i nikt za nie nie płaci. Wraca do sprzedawcy, który ponosi koszty wysyłki czy obsługi na portalach aukcyjnych. Niełatwo walczyć z takim procederem, ale jest to możliwe.
Ograniczenie płatności
W takiej właśnie sytuacji znalazł się jeden z przedsiębiorców. Jego aukcje na Allegro wykupuje w całości jedna osoba z różnych kont Allegro albo jako gość. Sprzedawca wie, że to jeden z konkurentów utrudnia mu prowadzenie działalności. Jak z tym walczyć?
– Od 25 grudnia 2015 r. za sprawą ustawy o prawach konsumenta nie trzeba już oferować możliwości płacenia za towar za pobraniem. Dzięki temu można ukrócić taki proceder – mówi Dawid Bugajski, prawnik w serwisie Prokonsumencki.pl. Dodaje, że nie można odmówić tej formy płatności jednemu czy kilku klientom, jeśli już, to wszystkim. Ponadto można umożliwić płatność za pobraniem tym klientom, którzy mają odpowiednią ilość pozytywnych komentarzy.
– Ktoś, kto zakłada konto na fikcyjne dane, raczej nie będzie miał wielu komentarzy wystawionych przez innych sprzedawców – mówi Dawid Bugajski.
Kłopoty z taką nieuczciwą konkurencją boleśnie odczuwają mali przedsiębiorcy. Nie mają cały czas towaru na stanie. Gdy ktoś go zamówi, szybko go kupują w hurtowni i dostarczają klientowi. Wystarczy kilka drogich przedmiotów, by oprócz narażenia się na koszty wysyłki mieć przez jakiś czas zamrożone kilkadziesiąt tysięcy złotych. Duże sklepy internetowe mają z kolei tak dużo towaru, że próba wykupienia go byłaby mało prawdopodobna.
Wskazać w sądzie winowajcę
Przedsiębiorcy mogą też sięgnąć do przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Ewa Kurowska-Tober, radca prawny w kancelarii Linklaters, wskazuje, że ustawa ta nie mówi wprost o praktykach związanych z zamawianiem towaru na fikcyjne dane i niepłaceniem za niego. Jest to jednak utrudnianie dostępu przedsiębiorcy do rynku.
– Jeżeli tylko wiemy, kto stoi za takim procederem, to możemy przed sądem domagać się zaniechania danych praktyk oraz odszkodowania – mówi Ewa Kurowska-Tober. Dodaje, że jeżeli mamy dane przedsiębiorcy, który kupił towar, to również na podstawie kodeksu cywilnego możemy się domagać zapłaty, ponieważ doszło do zawarcia umowy.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
Nie rób tego, co tobie niemiłe
- Zgodnie z ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji zabronione jest utrudnianie przedsiębiorcom dostępu do rynku. W handlu naruszanie konkurencji polega m.in. na tym, że przedsiębiorca sprzedaje towary lub usługi poniżej kosztów ich wytworzenia w celu eliminacji innych przedsiębiorców. Ustawa wymienia też nakłanianie innych osób do tego, by np. nie robiły zakupów u danego sprzedawcy.
- Niedozwolone jest pobieranie innych niż marża opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Chodzi tu o tzw. opłaty półkowe, które niekiedy sklepy próbują pobierać od dostawców.
- Jako czyn nieuczciwej konkurencji ustawa wymienia także działanie mające na celu wymuszenie na klientach wyboru konkretnego sprzedawcy czy usługodawcy. I w tym wypadku wystarczy, że jeden sprzedawca ograniczy możliwość zrobienia zakupów u swojego konkurenta.