Pakiety socjalne, uznane w orzecznictwie sądowym za akty o charakterze normatywnym (źródła prawa pracy), najczęściej koncentrują się na zagadnieniach związanych z tzw. gwarancjami zatrudnienia. W praktyce sprowadzają się one do zakazu wypowiadania i rozwiązywania umów o pracę (z wyjątkiem dyscyplinarek). Gwarantem przestrzegania takich zakazów są najczęściej niebotyczne odszkodowania za ich złamanie, i to niezależnie od tego, czy zwolnienie pracownika było zgodne z prawem czy nie. W efekcie mrozi to zatrudnienie, czasami nawet na kilkanaście lat, ze wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami.
W jednej z firm zawarto umowę społeczną, a w niej klauzulę, że w ciągu 12 lat od jej zawarcia będzie obowiązywał zakaz wypowiadania i rozwiązywania umów o pracę przez pracodawcę (z wyjątkiem zwolnienia dyscyplinarnego). Gdyby w tym okresie pracodawca złamał ów zakaz, umowa przewidywała obowiązek zapłaty pracownikowi odszkodowania w wysokości wynagrodzenia, jakie by uzyskał do końca okresu obowiązywania zakazu. Jeden ze skutków takiej gwarancji okazał się paradoksalny.
Pracownica przebywała na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. Minął okres zasiłkowy, ZUS nie przyznał jej świadczenia rehabilitacyjnego. Składała pracodawcy zaświadczenia lekarskie o niezdolności do pracy, oczywiście pracy nie świadczyła, wynagrodzenia nie pobierała. Czekała na rozwój sytuacji. Pracodawca nie robił nic, choć zachodziły przesłanki rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia na podstawie art. 53 § 1 pkt 1 lit. b k.p. Nie czynił tego z prostej przyczyny – w takim przypadku pakiet gwarantował pracownicy odszkodowanie w wysokości dziesięcioletnich poborów. Kobieta straciła jednak cierpliwość i zażądała wyjaśnień, dlaczego nie została zwolniona z pracy. Pracodawca wyjaśnił, że ma tylko możliwość, a nie obowiązek, rozwiązania angażu. Gdy nie przyniosło to rezultatów, za pracownicą ujął się związek zawodowy i... zażądał (tak, nie ma pomyłki – zażądał) zwolnienia jej z pracy na podstawie art. 53 k.p. O to samo upomniał się społeczny inspektor pracy. Zarzucił pracodawcy zaniechanie zwolnienia z pracy, aby uniknąć płacenia odszkodowania.
—Grzegorz Orłowski
Zdaniem autora
Grzegorz Orłowski, radca prawny w spółce z o.o. Orłowski, Patulski, Walczak
To jedyny znany mi przypadek, w którym związkowe przedstawicielstwo załogi żądało zwolnienia z pracy swojego członka. Nie o anegdotyczny wymiar tego zdarzenia chodzi. Tzw. pakiety socjalne różnią się między sobą treścią, ale ogromna większość z nich niezmiennie zawiera postanowienia o długookresowych gwarancjach zatrudnienia. Wybitnie demotywujące i szkodliwe w dłuższym okresie skutki takich zapisów przyjmują, jak w opisanym przypadku, groteskowy wymiar. Wymiar, który nakazuje zapytać, czy to jeszcze prawo pracy, w którym chodzi o ochronę pracownika, czy już demotywator.