Dziś w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie trzech projektów nowelizacji prawa zamówień publicznych. Autorem jednego z nich jest rząd, a dwóch pozostałych posłowie z PO i z Ruchu Palikota.
Rządowe propozycje zakładają podniesienie progów, od których trzeba stosować procedury zawarte w prawie zamówień publicznych. Podstawowy próg, stosowany przy większości zamówień, ma wynieść 30 tys. euro. Dziś jest to 14 tys. euro.
Jeszcze większe preferencje mają obowiązywać w kulturze i nauce. Rada Ministrów chce, by procedur z pzp nie stosować do zamówień instytutów naukowych, jeżeli nie przekroczą one 130 tys. euro oraz do przetargów przeprowadzanych przez uczelnie wyższe, jeśli nie przekroczą 200 tys. euro. W takich wypadkach do organizacji zakupów wystarczą wewnętrzne regulaminy.
W rządowym projekcie przewidziano także inne ułatwienia dla nauki i kultury. I tak, tryb z wolnej ręki ma być stosowany przy zamówieniach ogłaszanych jedynie do celów prac badawczych, eksperymentalnych, naukowych lub rozwojowych, które nie służą zamawiającemu do prowadzenia produkcji seryjnej, mającej na celu osiągnięcie rentowności rynkowej lub pokrycie kosztów badań lub rozwoju. Z wolnej ręki będzie można też zamówić sprzęt wytwarzany tylko przez jednego producenta.
Po zmianach możliwa będzie też rezygnacja z ogłoszonego przetargu, jeśli instytucja naukowa nie dostanie grantu na swoje badania.
Jeszcze wyższe podniesienie progu, od którego powstaje obowiązek stosowania przepisów o zamówieniach publicznych, bo do 50 tys. euro, proponują posłowie PO.
Parlamentarzyści chcą także wprowadzić na szerszą skalę negocjacje bez ogłoszenia oraz zamówienia z wolnej ręki.
Proponują ponadto, by zamawiający zatrzymywał wadium w sytuacji, gdy wykonawca, mimo wezwania, nie dostarcza dokumentów lub zaświadczeń niezbędnych do przeprowadzenia postępowania. Zdaniem posłów mechanizm ten został wprowadzony w celu zapobieżenia zmowom cenowym. Tymczasem uderza on przede wszystkim w przegrywających w przetargach. Tracą bowiem wadium.
Największym problemem w przetargach jest jednak stosowanie najniższej ceny jako podstawowego kryterium. W celu zmniejszenia tego problemu, posłowie proponują, by zamawiający oceniając, czy złożona oferta zawiera rażąco niską cenę, sprawdzał, czy koszty pracy podane przez wykonawcę wynoszą przynajmniej minimalne wynagrodzenie za pracę.
Jeszcze inne propozycje mają posłowie z Ruchu Palikota: chcą zachęcić małych i średnich przedsiębiorców do startowania w przetargach. W tym celu proponują, by zamawiający mógł dzielić swoje zamówienie na części, gdy jest to uzasadnione względami technicznymi, organizacyjnymi, gospodarczymi lub jego możliwościami finansowymi. Posłowie przyznają, że w niektórych przypadkach już dzisiaj można dzielić zamówienie, rzadko jednak się z tego korzysta. Ponadto obowiązujące przepisy nie wskazują, jakimi przesłankami przy podziale powinny kierować się instytucje zamawiające.
etap legislacyjny: pierwsze czytanie