Niestety w praktyce jest tak, że w przypadku dużych podmiotów zwykle działanie ubezpieczyciela jest natychmiastowe. Natomiast firmy mniej znaczące w portfelu ubezpieczyciela, są skazane na konieczność oczekiwania i to niejednokrotnie długiego. A przecież dla nich odszkodowanie nie jest mniej ważne. Wręcz odwrotnie, zwłoka może być dotkliwa ze względu na szczupłość finansów.
Termin podstawowy
Zasadniczym terminem wypłaty odszkodowania jest termin 30-dniowy. Dotyczy on zarówno ubezpieczeń obowiązkowych jak i dobrowolnych. To długi termin i w zupełności wystarczający do zamknięcia całego postępowania likwidacyjnego. Termin ten narzuca kodeks cywilny (art. 817 § 1. Ubezpieczyciel obowiązany jest spełnić świadczenie w terminie trzydziestu dni [...]).
Również w zakresie ubezpieczeń obowiązkowych termin ten jest podstawowy (art. 14 ustawy z 22 maja 2003 r. Zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie w terminie 30 dni [...]). Orzecznictwo sądowe stoi na stanowisku, że termin ten jest wystarczający, aby ubezpieczyciel przy dołożeniu „należytej staranności" był w stanie wypłacić odszkodowanie (wyrok SA, w Katowicach z 18 października 2011 r., - I ACa 623/11).
Kiedy zaczyna sie bieg
Ważną rzeczą jest jednak początek biegu omawianego terminu. Postępowanie likwidacyjne ubezpieczyciel wszczyna albo na wniosek (któregokolwiek z podmiotów), albo z urzędu, czyli po otrzymaniu informacji o zdarzeniu szkodowym od organów policji, czy innych służb (art. 818 § 1 k.c.). W tym zakresie ubezpieczyciel korzysta z liberalnego orzecznictwa sądowego, które zbyt często przerzuca na poszkodowanego obowiązek sformułowania roszczenia.
Należyta staranność ubezpieczyciela polega w szczególności na aktywnym podejmowaniu z własnej inicjatywy działań mających wyjaśnić fakty dotyczące szkody
Jeśli zgłoszenie jest prawidłowe to termin 30-dniowy może być przekroczony jedynie wtedy, gdy spełnione są określone przesłanki, tj. w terminie tym nie można – mimo wysiłków – zakończyć postępowania likwidacyjnego. Niemożność ta uzasadniająca przyznanie ubezpieczycielowi dodatkowych 14 dni od daty jej ustania, winna wynikać z poważnych przeszkód w ustaleniu okoliczności niezbędnych do stwierdzenia odpowiedzialności albo wysokości odszkodowania. Wysiłki ubezpieczyciela w zakończeniu postępowania likwidacyjnego polegają w szczególności na zachowaniu wspomnianej „należytej staranności".
Przykład
Pojazd firmowy brał udział w zderzeniu z innym pojazdem. Ze względu na uszkodzenia ciała jednego z pasażerów, sprawa trafiła do sądu, choć jej okoliczności były od samego początku jasne. Ubezpieczyciel, u którego sprawca miał wykupione OC wstrzymał wypłatę aż do czasu wydania wyroku sądowego. Trwało to ponad trzy lata.
Należyta staranność ubezpieczyciela polega w szczególności na aktywnym podejmowaniu z własnej inicjatywy działań mających za cel wyjaśnienie faktów dotyczących szkody.
Ubezpieczyciel jest zobowiązany dokonać przede wszystkim własnych ustaleń. Nie może biernie oczekiwać na zakończenie postępowania karnego, którego wynik jest w świetle zebranych dowodów praktycznie oczywisty, zaś całe postępowanie ma za zadanie wymierzyć sprawcy karę. W takim przypadku zwłoka ubezpieczyciela zaczyna się po upływie podstawowych 30 dni od zgłoszenia szkody.
Aktywność ubezpieczyciela powinna przejawiać się przede wszystkim w poszukiwaniu i weryfikowaniu najważniejszego środka dowodowego, jakim są zeznania świadków. Wprawdzie w tym zakresie ubezpieczyciel nie może stosować art. 233 kodeksu karnego, mówiącego o składaniu fałszywych zeznań, (choć istnieją orzeczenie sądowe stające na stanowisku, że postępowanie ubezpieczyciela można uznać za tzw. inne postępowanie prowadzone na podstawie ustawy), niemniej przepytanie świadków zdarzenia jest nie tylko jego uprawnieniem, lecz wręcz podstawowym obowiązkiem.
Przykład
Prowadzący kilkunastohektarowe gospodarstwo ogrodnicze zgłosił szkodę polegającą na spaleniu w wyniku burzy elektronicznego systemu sterowania. Likwidator pojawił się kilkanaście dni po zdarzeniu, gdy jego skutki zostały już dawno usunięte. Odszkodowania odmówiono, gdyż według ubezpieczyciela brak było dowodów, że zdarzenie w ogóle miało miejsce. Dopiero, gdy przygotowując pozew sporządzono listę kilkunastu świadków zdarzenia w postaci pracowników oraz i osób obcych, ubezpieczyciel zmienił zdanie i odszkodowanie wypłacił.
Przepytywanie świadków nie jest jednak popularne wśród ubezpieczycieli. Zamiast tego opierają się głównie na tzw. „dowodach prywatnych", tj. ekspertyzach, wycenach firm zewnętrznych, opiniach biegłych. Dowód prywatny występujący głównie w postaci opinii własnego likwidatora ma małą moc dowodową. W postępowaniu cywilnym (a jego zasady stosuje się w likwidacji szkód) stanowi on jedynie oświadczenie wiedzy, tj. wynika z niego jedynie, że dana osoba złożyła podpis pod swoim oświadczeniem. Dopiero w toku postępowania sąd może osobę tę przesłuchać, choć biorąc pod uwagę, że rzeczoznawca ubezpieczyciela praktycznie nigdy nie jest świadkiem zdarzenia, dowód ten sąd może równie dobrze pominąć.
Zupełnie inne znaczenie mają dowody urzędowe ( art. 244 k.p.c.), jak np. mandat karny, notatka policyjna, decyzja administracyjna, czy akt notarialny. W ich przypadku istnieją tzw. domniemania prawne tj. przyjęte „z góry" założenia ułatwiające sądowi prowadzenie postępowania.
Mając przed sobą dokument urzędowy sąd nie bada jego autentyczności, przyjmuje za prawdziwe to, co z niego wynika.
Chcąc przełamać domniemania zawarte w dokumencie urzędowym np. w mandacie karnym należy przedstawić inne dowody (np. zeznanie wiarygodnego świadka, inny dokument urzędowy), z których wynikałoby, że fakty stwierdzone w dokumencie urzędowym są inne. W przeciwnym przypadku sąd uzna to, co stwierdza dokument.
Przykład
Kierowca ciężarówki najechał na tył koparki przemieszczającej się po drodze publicznej. Wezwana na miejsce policja stwierdziła, że wina leży po stronie kierowcy ciężarówki, który się „zagapił" i nie zauważył pojazdu wolnobieżnego. Ten przyjął mandat. Jednak po kilkudniowym namyśle stwierdził, że to nie była jego wina. Koparka, według niego miała niesprawne światła, czego jednak nie dało się już sprawdzić gdyż zostały one zmiażdżone w wypadku.
Wracając do terminów, jakie obowiązują ubezpieczycieli, ustawodawca w ubezpieczeniach obowiązkowych ze względu na szczególna ochronę poszkodowanych ustanowił dodatkowy termin 90-dniowy.
Jego przekroczenie może być uzasadnione jedynie postępowaniem sądowym toczącym się w danej sprawie i którego przedmiotem jest ustalenie przesłanek odpowiedzialności ubezpieczyciela, czy rozmiaru szkody.
Należy jednak stwierdzić, że omawiane przepisy nie są zbyt ściśle przestrzegane przez ubezpieczycieli. Wynika to z dość łagodnego podejścia do tej problematyki przez sądy powszechne oraz utrwalenie się linii orzecznictwa stanowiącej, że jedyną karą, jaką otrzymuje ubezpieczyciel niedochowujący terminów jest zapłata odsetek ustawowych. Wprawdzie od czasu do czasu pojawiają się orzeczenia obciążające ubezpieczyciela pełną odpowiedzialnością odszkodowawczą z tytułu niewykonania umowy ubezpieczenia znajdujące swoją podstawę w art. 471 k.c. (wyrok SN z 2 lipca 2004 r. II CK 412/03), lecz dotyczy to sytuacji, gdy brak terminowości wypłaty spowodował daleko idące konsekwencje w sferze funkcjonowania podmiotu. Za przypadek taki uznano np. konieczność wynajęcia pojazdu zastępczego, sprzedaży nieruchomości po zaniżonej cenie, lub nawet bankructwo podmiotu oczekującego na należne odszkodowanie.
–Paweł Sikora
Paweł Sikora, prawnik, specjalista ds ubezpieczeń
Terminowość wypłat odszkodowań jest przysłowiową „pietą achillesową" naszych krajowych ubezpieczycieli. Jednak w tym zakresie małym przedsiębiorcom przysługuje sporo uprawnień, aż do ścigania obstrukcyjnie działających ubezpieczycieli na drodze karnej włącznie. Dotyczyć to może również tych ubezpieczycieli, którzy stawiają nieracjonalne wymogi formalne. Terminowość wypłaty odszkodowań poprawiłaby się, gdyby sądy badały całościowo wszystkie straty wynikające z opóźnień, a nie ograniczały się jedynie do zasądzania odsetek ustawowych. Warto też postulować skrócenie ustawowych terminów likwidacji szkody, ale również bardziej wnikliwe badanie rozmiaru szkód, jakich strona umowy (ubezpieczony) doznała wskutek zwłoki ubezpieczyciela. Szkoda wyrządzona niewykonaniem umowy nie jest przecież tą sama, którą pokrywa ubezpieczyciel. W tym zakresie jest on takim samym dłużnikiem jak każdy inny zobowiązany, a nie ma najmniejszego powodu, by ubezpieczycieli traktować inaczej niż wszystkich. Przypomnę też, że obowiązujące terminy wypłaty odszkodowania funkcjonują w Polsce od czasów międzywojennych, tj. od kiedy w Polsce obowiązywała jeszcze wprost niemiecka ustawa o umowie ubezpieczenia (ustawa z roku 1908, uchylona w roku 1952). Terminy te są stosunkowo długie i nie przystają już do obecnych czasów. Inna jest również dynamika strat, to znaczy: skutki zdarzenia przenoszą się błyskawicznie na otoczenie biznesowe podmiotu, nadszarpując lub nawet niszcząc jego pozycję rynkową. Niestety, mimo tego, że terminy narzucone ubezpieczycielom nie odpowiadają tempu biznesu, to ubezpieczyciele i tak maja problemy z ich dotrzymaniem.