Z danych Głównego Inspektoratu Pracy wynika, że od początku tego roku inspektorzy nałożyli tylko 126 mandatów na łączną kwotę ponad 165 tys. zł. W porównywalnym okresie 2011 r. mandatów było ponad trzy razy tyle: 430 ukaranych przedsiębiorców wpłaciło do budżetu państwa ponad pół miliona złotych.
Zmalała, choć w mniejszym stopniu, także liczba wniosków o ukaranie grzywną, jakie inspektorzy kierują do sądów wobec przedsiębiorców uporczywie naruszających prawa pracowników. W pierwszej połowie 2011 r. było ich 36, a w tym roku tylko 20.
Odroczenie kar
Przyczyną spadku liczby mandatów jest wydłużenie czasu na wykorzystanie urlopu wypoczynkowego z poprzedniego roku. Od początku 2012 r. urlop ten pracownicy mogą wykorzystać do końca września, a nie marca – jak było dotychczas. Ta zmiana wynika z ustawy z 16 września 2011 r. o redukcji niektórych obowiązków obywateli i przedsiębiorców (DzU nr 232, poz. 1378), która znowelizowała art. 168 kodeksu pracy.
Jak zapewnia Inspekcja Pracy, wydłużenie okresu na wykorzystanie urlopu z 2011 r. tylko odroczyło mandaty dla firm, które nie dochowają tego obowiązku w wydłużonym terminie. Oznacza to, że od października inspektorzy znowu zaczną karać firmy z zaległościami.
– Prawa pracownicze dotyczące wykorzystania uprawnień urlopowych nadal będą egzekwowane podczas rutynowych kontroli prowadzonych przez inspektorów pracy – zapewnia Maja Kacprzak-Rawa z GIP w Warszawie.
Do końca września inspektorzy ciągle mogą karać przedsiębiorców za to, że zatrudnieni u nich mają urlopy zaległe jeszcze z 2010 r. i wcześniejszych lat. Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z 26 marca 2012 r. urlopy z tamtych lat pracodawca miał obowiązek wyegzekwować na starych zasadach, czyli najpóźniej do końca marca 2012 r. Nowe przepisy nie mają do nich zastosowania.
Poza tym wiele nakładanych obecnie mandatów dotyczy nieudzielenia przez pracodawcę w 2011 r. urlopu w wymiarze co najmniej 14 dni (zgodnie z art. 162 k.p.) lub nieprawidłowości w obliczaniu wynagrodzenia pracownika za okres wypoczynku bądź w ustalaniu wymiaru przysługującego mu urlopu.
Można zmusić
Zgodnie z art. 167
1
k.p. przełożony może wysłać pracownika na urlop tylko w okresie wypowiedzenia umowy. Jednak
Sąd Najwyższy w wyroku z 24 stycznia 2006 r. (sygn. I PK 124/05)
stwierdził, że możliwe jest to również wówczas, gdy w grę wchodzi uniknięcie mandatu za zaległości urlopowe. Pracodawca ma prawo wysłać na urlop nawet, gdy zainteresowany nie zgadza się na wzięcie wolnego w narzuconym terminie. Gdyby nie zaakceptował decyzji szefa i w czasie ustalonego przez firmę wypoczynku stawił się do pracy, przełożony ma prawo odesłać go do domu.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl
Piotr Wojciechowski z kancelarii Gujski, Zdebiak
Pomimo wydłużenia okresu na wykorzystanie urlopu z zeszłego roku obawiam się, że wiele firm ciągle będzie miało zaległości, co pod koniec roku może skończyć się mandatem od Inspekcji Pracy. Kontrolerzy PIP traktują takie sprawy bardzo poważnie, gdyż stanowi to naruszenie art. 282 pkt 2 kodeksu pracy. Inspektor musi w takiej sytuacji wystawić mandat, a w razie ponownego wykrycia takich nieprawidłowości może nawet wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie. Wtedy grzywna może wynieść nawet 30 tys. zł. Dla przedsiębiorcy będzie to tylko niepotrzebny wydatek, bo można przecież wysłać pracownika na zaległy urlop, nawet bez jego zgody. Trzeba jednak pamiętać, że prawo to nie dotyczy aktualnego urlopu.