Warto przytoczyć wyrok Sądu Najwyższego dotyczący tego, kiedy pracownik może stracić związek z pracą, a tym samym prawo do  świadczeń z ustawy wypadkowej.

Na polecenie

SN zajął się sytuacją, w której pracownik na polecenie szefa opuścił zakład pracy i podjął czynności na prywatnej posesji przełożonego. Czy samo opuszczenie firmy spowodowało utratę związku z pracą? W ocenie SN zdecydowanie nie, miało ono miejsce bowiem  na wyraźne polecenie pracodawcy.

SN zwrócił jednak uwagę na to, że pracownik, który ulegnie wypadkowi podczas wykonywania takich nietypowych dla siebie obowiązków, może się domagać świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Ale nie wtedy, gdy działa poza poleceniem pracodawcy i wyjdzie poza jego uzasadniony interes. Wtedy nie ma szans na otrzymanie pieniędzy.

Jak bowiem twierdzi SN, zdarzenie, które nastąpiło w trakcie wykonywania czynności niemieszczących się w zakresie obowiązków pracownika (określonych w umowie o  pracę), a także w zakresie przekazanego mu polecenia (a co za tym idzie – po zerwaniu związku z pracą), nie stanowi wypadku przy pracy (wyrok z 27 czerwca 2011 r.,  I UK 400/10).

Przykład

Szef polecił panu Zdzisławowi przekopanie jego prywatnego ogródka. Pracownik zrobił sobie przerwę w pracy i w tym czasie postanowił przejechać się stojącym na podjeździe motocyklu.

Jeśli ulegnie w tym czasie wypadkowi, pracodawca nie będzie odpowiedzialny za jego urazy.

Zagrożenia w podróży

Pracownik wysłany przez szefa w podróż służbową również może liczyć na to, że w razie wypadku dostanie pieniądze, które zrekompensują mu uraz. Ten szczególny przypadek doczekał się kilku wypowiedzi Sądu Najwyższego.

W jednym z najnowszych orzeczeń SN sformułował tezę, zgodnie z którą istota ochrony ubezpieczeniowej wynikająca z art. 3 ust. 2 pkt 1 ustawy wypadkowej sprowadza się do rozciągnięcia szczególnej ochrony ubezpieczeniowej w podróży służbowej na okoliczności należące do sfery prywatnych spraw pracownika.

W praktyce oznacza to, że pracownik jest objęty ochroną ubezpieczeniową nie tylko podczas wykonywania czynności zleconych mu do załatwienia w czasie podróży służbowej oraz w czasie drogi do miejsca docelowego i z powrotem do stałego miejsca zamieszkania, lecz przez cały czas przebywania w delegacji.

Różnica między wypadkiem przy pracy i wypadkiem podczas podróży służbowej dotyczy okoliczności zdarzenia. W szczególności tego, że ten pierwszy musi pozostawać w związku z pracą, a wypadek w delegacji ma się wiązać z wykonywaniem zadań powierzonych na czas podróży służbowej (wyrok z 18 listopada 2011 r.,  I UK 140/11).

W sprawie, którą zajmował się SN, pracownik uległ wypadkowi ewidentnie podczas czynności należących do sfery prywatnych. Musiał wykazać, że pozostawał w danym dniu w podróży służbowej, bo tylko takie ustalenie nie pozbawiało go prawa do  świadczeń. Faktycznie świadczył on pracę z dala od domu rodzinnego, jednak SN zdecydowanie stwierdził, że to za mało.

Ponieważ zainteresowany stale przebywał – i świadczył pracę – w miejscu, w którym uległ wypadkowi, nie można było uznać, że uległ wypadkowi w podróży. I to mimo że zdarzenie miało miejsce z dala zarówno od siedziby pracodawcy, jak i od miejsca zamieszkania poszkodowanego.

Przykład

Pani Ada była zatrudniona jako animatorka kultury. Miejscem jej pracy była wyspa Rodos.

Jeśli pracownica ulegnie wypadkowi podczas wykonywania obowiązków na wyspie, oczywiście dostanie rekompensatę. Jeśli jednak stanie się jej coś poza wyznaczonymi godzinami pracy, na pieniądze nie będzie mogła liczyć – tak samo jak każdy stacjonarny pracownik.

Autor jest asystentem sędziego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego