W tej sytuacji można tę osobę nawet zwolnić z pracy w trybie dyscyplinarnym. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 20 marca 1979 r. (I PRN 23/79), zakłócenie przez pracownika – na terenie zakładu pracy, także poza jego czasem pracy – spokoju i ustalonego porządku w dziedzinie ochrony zakładu i jego mienia jest ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych i uzasadnia rozwiązanie przez zakład pracy z takim pracownikiem umowy o pracę bez wypowiedzenia.

Możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności podwładnego, który wprawił się w stan nietrzeźwości w miejscu pracy, ale już „po godzinach", nie byłaby już tak oczywista, gdyby odbywało się to za zgodą przełożonego. W wyroku z 26 maja 2000 r. (I PKN 659/99) SN stwierdził, że poza obowiązującym czasem pracy pracownik może przebywać na terenie zakładu pracy za zgodą pracodawcy i w stanie niestwarzającym zagrożenia zakładowego porządku, dyscypliny pracy i zasad bezpieczeństwa pracy. Gdyby więc było to spotkanie towarzyskie odbywające się w miejscu pracy, ale poza godzinami jej wykonywania, i zgodziłby się na nie pracodawca (co oznaczałoby jednocześnie, że zaaprobował pobyt załogi na terenie firmy po zakończeniu pracy), o odpowiedzialności pracownika można byłoby mówić, jeżeli jego zachowanie byłoby rażąco naganne (np. wszczął w trakcie spotkania awanturę).

—Anna Telec, radca prawny prowadzi Kancelarię Prawa Pracy