Dwa lata temu uproszczono przepisy dotyczące wydawania zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. Czy w związku z tym ta forma współpracy zyskała na popularności? Trudno pytać o to, czy stała się tak samo atrakcyjna jak zatrudnianie na podstawie oświadczenia z prawem do pracy, ale czy ograniczone formalności przekonały do niej przedsiębiorców?
Odpowiada
Agnieszka Łuszczyńska, kierownik Oddziału Zezwoleń na Pracę w Wydziale Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego:
Myślę, że tak, o czym świadczy ilość złożonych wniosków o wydanie zezwolenia.
Z roku na rok jest ich coraz więcej, a w 2010 r. w porównaniu z 2009 r. aż o prawie 40 proc. Dziś do uzyskania zezwolenia wystarczy wniosek, dokumenty potencjalnego pracodawcy (KRS, wpis do ewidencji działalności gospodarczej, dowód osobisty w przypadku osoby fizycznej) oraz kopia paszportu cudzoziemca i informacja starosty o tym, że wśród bezrobotnych nie ma chętnych do pracy na danym stanowisku.
Oczywiście mimo tych ułatwień praca na podstawie oświadczenia i tak jest atrakcyjniejsza, bo w jej przypadku procedura zatrudnienia obcokrajowca jest dużo łatwiejsza i szybsza. Zresztą dowodem na to są liczby. W 2010 r. do urzędu wojewody mazowieckiego wpłynęło ponad 20 tys. wniosków o wydanie pozwolenia na pracę, z czego pozytywnie rozpatrzyliśmy 19 tys. Z kolei oświadczeń zarejestrowano niemal 90 tys.
W przypadku zezwoleń na pracę zniechęcające jest to, że wydanie tego dokumentu kosztuje i jest uzależnione od pozytywnej oceny rynku pracy dokonywanej przez starostę.
Tak, to prawda, z tym że ocena nie zawsze jest stosowana. Nie ma jej w przypadku obcokrajowców z Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Mołdowy czy Rosji, którzy są zatrudniani jako pomoc domowa w gospodarstwach domowych.
Jest też lista zawodów, w przypadku których zezwolenie na pracę w województwie mazowieckim wydawane jest bez przeprowadzania testu rynku pracy, są to m.in. takie zawody, jak glazurnik, tynkarz, zbrojarz, kierowca ciągnika siodłowego.
Jeżeli polska firma zechce zatrudnić np. Wietnamczyka, to wtedy starosta sprawdzi rynek i nie wyda zezwolenia na pracę, jeżeli wśród polskich bezrobotnych będą osoby spełniającej kryteria stawiane przez polską firmę.
Przypomnijmy, że przywilej pracy bez zezwolenia na podstawie samego oświadczenia pracodawcy dotyczy tylko Ukraińców, Białorusinów i Rosjan oraz obywateli Gruzji i Mołdowy. Do końca 2010 r. czas ich pracy w Polsce tylko na podstawie oświadczenia z prawem do pracy wynosił sześć miesięcy w ciągu 12 kolejnych. A jak jest od stycznia 2011 i do kiedy postanowienia o nowym okresie takiej pracy są obowiązujące?
W dalszym ciągu praca bez zezwolenia na podstawie oświadczenia pracodawcy nie może przekraczać sześciu miesięcy w ciągu 12 kolejnych.
Ten okres nie został wydłużony. Zmieniło się tylko to, że od początku 2011 r. nie ma ograniczeń czasowych związanych z obowiązywaniem przepisów gwarantujących te prawa. Do niedawna były one wydawane na określony czas, np. do końca 2010 r. Nie było pewności, że możliwość pracy bez zezwolenia zostanie zagwarantowana ponownie.
A jak długo czeka się na zezwolenie na pracę?
Maksymalnie 30 dni, ale w sytuacjach szczególnych, na wniosek interesanta, termin ten skracamy nawet do tygodnia.
Pytam nie bez kozery, bo przy pracy bez zezwolenia na podstawie oświadczenia z prawem do pracy terminów nie ma żadnych. Jedyne, co blokuje przed podjęciem pracy w Polsce, to wiza z prawem do pracy, którą wydaje właściwy konsul. Swego czasu obywatele Ukrainy mieli z tym problem, bo ilość wniosków o wydanie tego dokumentu była tak duża, że czas oczekiwania ograniczał szybkie podjęcie pracy w Polsce.
Tak, to rzeczywiście możliwe. Trudno mi powiedzieć, jak jest teraz, bo procedurę pracy na podstawie oświadczenia koordynują urzędy pracy, ale nawet jeśli takie problemy są, to zawsze lepiej działać z wyprzedzeniem.
Pracodawca wiedząc, że będzie chciał zatrudnić cudzoziemca, powinien odpowiednio wcześniej zadbać o zarejestrowanie oświadczenia lub uzyskanie zezwolenia na pracę, żeby cudzoziemiec miał odpowiedni czas na uzyskanie wizy.
Skoro jesteśmy przy pracy na oświadczeniu, to nie sposób nie wspomnieć o ciemnej stronie tej procedury. Chodzi o to, że pracodawca lub działający na jego zlecenie pośrednik zgłasza w urzędzie pracy chęć zatrudnienia nawet kilkuset cudzoziemców, z czego do pracy przyjmuje tylko kilku. Pozostali na podstawie legalnych dokumentów wjazdowych są transferowani np. do Niemiec, gdzie znajdują pracę na czarno na plantacjach czy budowach. Wykorzystują zatem lukę w polskim prawie, polegającą na tym że pracodawcy składający oświadczenie o zamiarze zatrudnienia obcokrajowca nie muszą potwierdzać, że zostało to zrealizowane. Może już czas zmienić przepisy w tym zakresie?
Ostatecznie ocena tego leży w gestii Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Pamiętajmy, że oświadczenie z prawem do pracy miało ułatwić zatrudnienie cudzoziemców. Miało to na celu zachęcenie pracodawców do legalnego ich zatrudniania.
Uzupełnianie tej procedury o dodatkowe obowiązki sformalizuje dotychczasowe działania i znacząca dziś granica między zatrudnieniem na podstawie zezwolenia na pracę a oświadczeniem o zamiarze jej powierzenia może stać się mniejsza.
Niemniej, jeżeli tego typu nadużycia się zdarzają, należałoby pomyśleć nad rozwiązaniami kontrolnymi, ale może niekoniecznie takimi, które nałożą na pracodawców dodatkowe obowiązki.
Zobacz więcej w serwisie: