Od 1 stycznia tego roku do regulacji emerytalnych wrócił przepis zakazujący przechodzenia na emeryturę bez wcześniejszego rozwiązania umowy z dotychczasowym pracodawcą.
Jeśli pracownik wybierający się na emeryturę złoży do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wniosek o przyznanie tego świadczenia, ale nie dołączy do niego świadectwa pracy potwierdzającego rozwiązanie umowy, ZUS przyzna świadczenie, ale zawiesi jego wypłatę.
[srodtytul]Świadczenie będzie niższe[/srodtytul]
Z perspektywy pracownika to najgorsze rozwiązanie. Nie dość bowiem, że nie będzie dostawał świadczenia na konto, to gdy w końcu zdecyduje się na rezygnację z pracy i ZUS będzie mógł podjąć wypłatę świadczenia, zażąda wniosku o jego przeliczenie. Zainteresowany dostanie je o kilka złotych niższe, niż gdyby wstrzymał się z wnioskiem o przyznanie emerytury i złożył go dopiero w momencie faktycznej rezygnacji z pracy. Osoby, które są zatrudnione w kilku miejscach, np. na część etatu, muszą zrezygnować ze wszystkich umów o pracę.
Niekorzystne konsekwencje przedwczesnego złożenia wniosku o emeryturę biorą się ze skomplikowanych zasad przeliczania tych świadczeń.
[srodtytul]Doliczenie stażu[/srodtytul]
Obecnie mamy do czynienia z tzw. bałwankowym systemem obliczania emerytur, gdy część tego świadczenia pochodzi ze starego systemu, w którym zasadnicze znaczenie ma ogłaszana przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego kwota bazowa, a część z nowego – kapitałowego, w którym liczy się wyłącznie wysokość składek zgromadzonych na koncie w ZUS i OFE oraz wiek odejścia na emeryturę. W myśl art. 183 ustawy o emeryturach i rentach z FUS (dalej: ustawa emerytalna) osoby, które w tym roku osiągną wiek emerytalny, tylko 55 proc. emerytury będą miały obliczone na starych zasadach, a 45 proc. już na nowych.
W starym systemie w razie zawieszenia emerytury pracownik nic nie tracił. Przeliczenie tej części świadczenia odbywa się zatem na podstawie art. 110 ust. 2 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2009/DU2009Nr153poz1227.asp]ustawy emerytalnej[/link], czyli z wykorzystaniem aktualnych wskaźników, np. wyższej od 1 marca każdego roku kwoty bazowej.
Straty powstaną w części obliczanej na nowych zasadach. Tutaj stosuje się art. 108 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2009/DU2009Nr153poz1227.asp]ustawy emerytalnej[/link]. W tym przypadku do kwoty świadczenia obliczonej po złożeniu pierwszego wniosku emerytalnego ZUS doliczy dodatek obliczony na podstawie nowych składek. Ta suma będzie jednak niższa, niż gdyby emeryt wstrzymał się ze złożeniem pierwszego wniosku.
[srodtytul]Nie dla wszystkich[/srodtytul]
Najkorzystniejsze rozwiązanie dla pracowników to wystąpienie o emeryturę od razu, gdy tylko spełnią warunki do jej przyznania, i ponowne zatrudnienie się już po uzyskaniu tego świadczenia.
Nie wszyscy jednak skorzystają z tego rozwiązania, ponieważ ich pracodawca może wykorzystać tę sytuację, by rozstać się definitywnie ze starym pracownikiem i zatrudnić na jego miejsce młodszego i tańszego.
[b]Jeśli jednak firma zdecyduje się ponownie zatrudnić emeryta na dotychczasowym stanowisku, nie może obniżyć mu wynagrodzenia.[/b]
[ramka][b]Opinia:
Inetta Jędrasik-Jankowska, profesor z Uniwersytetu Warszawskiego [/b]
Obecnie na emerytury na nowych zasadach przechodzą głównie kobiety urodzone po 1948 r., które teraz osiągają wiek emerytalny 60 lat. Jaka część ich świadczenia jest liczona na starych, a jaka na nowych zasadach zależy od tego, kiedy osiągną wiek emerytalny, a nie od tego, kiedy złożą wniosek do ZUS. Osobie, która spełniła warunki do uzyskania emerytury, nie opłaca się jednak czekać na lepsze wskaźniki związane z wiekiem czy wyższą kwotę bazową. Najczęściej jest tak, że im wcześniej wystąpi się do ZUS o przyznanie świadczenia, tym więcej uzyska się pieniędzy z ZUS. Czekanie z przejściem na emeryturę powoduje, że świadczenie będzie wyższe, ale emeryt, który pobiera swoje świadczenie dłużej, dostanie więcej pieniędzy.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[mail=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail][/i]