Do uzgodnień społecznych trafił projekt rozporządzenia w sprawie dróg krajowych lub ich odcinków, na których pobiera się opłatę elektroniczną, oraz wysokości stawek tej opłaty.

[srodtytul]Szybka szosa dużo droższa[/srodtytul]

Rozporządzenie nie tylko wprowadza nowe stawki, ale i dzieli drogi na klasy A i S, za które trzeba będzie płacić drożej, oraz na GP i G, na których będą obowiązywały nieco niższe stawki.

Na szybkiej trasie za przejazd 1 km ciężarówką o dopuszczalnej masie całkowitej (dmc) powyżej 12 ton trzeba będzie zapłacić nawet 53 gr. To najwyższa stawka przewidziana dla pojazdów z silnikiem starszego typu spełniającym normy EURO O – EURO 2. Nowocześniejsze (EURO 3) zapłacą 46 gr, a spełniające wymogi EURO 4 lub więcej – 33 gr za kilometr. Autokary (tylko te powyżej 12 ton dmc) zapłacą odpowiednio 40 gr, 35 gr i 25 gr za kilometr.

Jazda po drugiej grupie dróg ma być nieco tańsza – najwyższa proponowana stawka to 42 gr, najniższa – 20 gr.

Nowe opłaty w trudnej sytuacji stawiają też właścicieli mniejszych samochodów.

Wrócić ma bowiem opłata za przewozy ciężarówkami od 3,5 do 12 ton dmc, której w ostatnich latach w ogóle nie pobierano – przewoźnicy dysponujący takimi autami płacili tylko za autostrady.

Spodziewający się podwyżek (chociaż nie w tej wysokości) przewoźnicy zamówili u ekspertów raport w sprawie myta. Z opracowania wykonanego przez prof. Magdalenę Osińską z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wynika, że dzisiaj wysokość opłaty drogowej to około 8 gr za kilometr. Proponowane dla średniej klasy ciężarówki (EURO 3) 46 gr za jazdę po lepszych szosach oznacza sześciokrotny wzrost.

[srodtytul]Na wschodzie taniej[/srodtytul]

Mogą się jednak znaleźć i tacy, którzy na zmianie winiet na e-myto zyskają. To przede wszystkim krajowi transportowcy przewożący towary po wschodniej części kraju. Tam bowiem w pierwszym okresie obowiązywania e-myta płatnych odcinków dróg prawie nie będzie. Jednakże z roku na rok liczba dróg objętych opłatami będzie rosła.

Zaniepokojeni sytuacją i brakiem chęci strony rządowej do dyskusji przewoźnicy apelują do premiera Donalda Tuska, żeby rząd nie podejmował jeszcze decyzji i dał czas Komisji Trójstronnej na wypracowanie stanowiska w sprawie opłat. Zamierzają też złożyć wniosek do prezydium Sejmowej Komisji Infrastruktury o pilne zwołanie posiedzenia poświęconego analizie raportu i projektu rozporządzenia.

Jednakże w porównaniu z europejskimi stawkami kwoty zaproponowane przez rząd wcale nie szokują. Są porównywalne do obowiązujących obecnie w Czechach, a niższe niż na Słowacji czy w Niemczech. Nie mówiąc o Austrii, gdzie za przejechanie zwykłą szosą (a nie jeszcze droższym tunelem pod Alpami) trzeba zapłacić w przeliczeniu aż 1,46 zł za kilometr.

[i]etap legislacyjny konsultacje społeczne[/i]

[ramka]

[b]Jan Buczek - prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce[/b]

Jestem zaskoczony, że rząd myśli o jeszcze większych podwyżkach, niż zapowiadał wcześniej. Trudno podać inny przykład fundowania przez administrację przedsiębiorcom wzrostu ważnego składnika kosztów firmy liczonego w setkach procent. To spowoduje, że staniemy się niekonkurencyjni na rynku europejskim. Do tego strona rządowa konsekwentnie unika dialogu, a zamiast tego pojawiają się suche komunikaty, i to też w ostatniej chwili. W ogóle nie został uwzględniony nasz postulat, żeby najmniej ekologiczne pojazdy EURO 0 obciążyć rzeczywiście wysoką stawką, która zachęciłaby do ich wymiany, a dla superekologicznych pojazdów EURO 5 zastosować znacznie większe ulgi.[/ramka]

[ramka]Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/64430,576548-Od-lipca-za-drogo--na-polskich-drogach.html]Od lipca za drogo na polskich drogach[/link][/ramka]