– Pracodawca jest zobowiązany do działań mających na celu przeciwdziałanie mobbingowi. Z przepisów nie wynika, jakie są to konkretnie obowiązki. Wiadomo tylko, że zadaniem pracodawcy jest zorganizowanie akcji prewencyjnej w celu niedopuszczenia do zjawisk patologicznych w miejscu pracy. Staje się on z mocy prawa jedynym podmiotem, który odpowiada za mobbing, a tak nie powinno być – uważa Marcin Walczak, ekspert Pracodawców RP.
W dobie szczególnej dbałości o dobra osobiste pracodawca ma niewielkie możliwości używania narzędzi psychologicznych na etapie rekrutacji. Przy nawiązywaniu umowy o pracę nie jest w stanie ocenić, jakim typem osobowości jest rekrutowany.
– Odpowiedzialność za mobbing powinna być zróżnicowana w zależności od tego, czy firma ma opisane, wdrożone procedury i zasady antymobbingowe, czy też w zakładzie nie podjęto żadnych kroków, żeby ograniczyć lub wyeliminować to zjawisko. Ograniczyłabym odpowiedzialność pracodawcy tylko do sytuacji, gdy mamy skutki mobbingu wynikające z zawinionego działania lub zaniechania. Teraz pracodawca odpowiada na zasadzie ryzyka. Konieczne jest więc powiązanie działalności pracodawcy z odpowiedzialnością za mobbing – uważa Monika Gładoch, radca prawy.
Mimo że brakuje dziś takiego przepisu, w praktyce sądy miarkują wysokość zadośćuczynienia w zależności od zachowania pracodawcy.
[srodtytul]Sprawa u ministra[/srodtytul]
Na wniosek Pracodawców RP komisja nadzwyczajna "Przyjazne państwo" skierowała dezyderat do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w sprawie problemu odpowiedzialności z tytułu mobbingu. Resort ma przeanalizować możliwość wprowadzenia zmian w kodeksie pracy, które sprawią, że pracodawca przestanie być jedynym odpowiedzialnym za mobbing.
[srodtytul] Sprawca zapłaci[/srodtytul]
Bezpośredni sprawca nękający powinien być biernie legitymowany w sprawie, tzn. ofiara mobbingu powinna dochodzić od niego odszkodowania. Jest w k. p. art. 120, zgodnie z nim za szkody spowodowane przez pracownika przy wykonywaniu obowiązków odpowiada pracodawca.
– Moim zdaniem należy rozważyć, czy ryzyko pracodawcy powinno obejmować także mobbing, szczególnie gdy firma nic o takich przypadkach nie wie i nie może zareagować – uważa Monika Gładoch.
– Trudno sobie wyobrazić, że ofiara mobbingu będzie pozywała jednocześnie pracodawcę i sprawcę mobbingu. Wydaje mi się, że korzystniejszym rozwiązaniem byłby przepis, który zwalniałby pracodawcę z odpowiedzialności i wypłaty zadośćuczynienia, jeżeli ofiara mobbingu nie wykorzystała zakładowych procedur, które faktycznie położyłyby kres prześladowaniom. Poza tym ofiara może pozwać sprawcę w procesie cywilnym – mówi Dominika Dorre-Nowak, radca prawny z Kancelarii Sobczyk & Współpracownicy.
Z kolei w ocenie radcy prawnego Grzegorza Orłowskiego przepis, który obok pracodawcy nakładałby odpowiedzialność także na bezpośredniego sprawcę mobbingu, mógłby mieć znaczenie prewencyjne i odstraszać zakładowych tyranów.
Oczywiście także teraz mobber może odczuć finansowe skutki swoich działań, ponieważ pracodawca może występować do niego z tzw. roszczeniem regresowym o pokrycie kosztów zadośćuczynienia. Jest to jednak trudne do wyegzekwowania.
[srodtytul]Trudny regres [/srodtytul]
– Regres jest dopuszczalny, ale zanim do niego dojdzie, trzeba go wyprocesować, co często wiąże się z latami sporu sądowego. Poza tym wysokość kwoty do uzyskania może być ograniczona, gdy sprawca będzie osobą chorą, maniakiem, który nie zdaje sobie sprawy, że egzekwując dyscyplinę, niszczy ludzi. Wtedy nie można mu przypisać winy umyślnej, więc nie ma mowy o pełnym regresie – mówi Monika Gładoch.
[ramka]Profilaktyka
[b]Jak pracodawcy walczą z mobbingiem[/b]
· uruchamiają zakładowy telefon zaufania, pod którym można zgłosić problem lub skorzystać z porady psychologa,
· powołują zakładowego pełnomocnika ds. mobbingu i dyskryminacji,
· tworzą wewnętrzne regulaminy, kodeksy etyki,
· organizują szkolenia antymobbingowe,
· kolportują treść odpowiednich przepisów. [/ramka]