Co roku do Fundacji Batorego zwracają się osoby, które straciły pracę, bo powiadomiły np. prasę, że ich pracodawca łamie prawo. To tzw. sygnaliści.
- Staramy się takim osobom pomagać. Niestety, polskie ustawodawstwo nie przewiduje ochrony osób, które działają w interesie publicznym. W Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii są specjalne ustawy. U nas także kodeks pracy powinien zapewniać im ochronę - mówi Anna Wojciechowska-Nowak z Fundacji im. Stefana Batorego.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpatrywana jest sprawa byłego redaktora naczelnego tygodnika wydawanego przez Pocztę, który informował o nadużyciach związanych z działalnością spółki. Został dyscyplinarnie zwolniony.
Sąd I instancji przyznał mu odszkodowanie. W apelacji powód domaga się powrotu to pracy, a pracodawca utrzymuje, że zwolnienie było zasadne.
[srodtytul]Czasem się udaje [/srodtytul]
Do pracy został przywrócony działacz związkowy radomskiej ZTE, zwolniony za bezpodstawne sprowadzenie kontroli inspekcji pracy i zawiadomienie innych organów o nieprawidłowościach w zakładzie. W tej sprawie jednak były protesty, a zwolniony był szefem związku.
Scenariusz jest najczęściej podobny. Pracownik nagłaśniający nieprawidłowości jest przenoszony na gorsze stanowisko. Potem, jeśli wciąż zajmuje się sprawą, traci pracę.
[srodtytul]Pozorny powód[/srodtytul]
[b]Pracodawcy, aby pozbyć się niewygodnego pracownika, stosują różne kruczki prawne. Najczęściej likwidują stanowisko, na którym był zatrudniony[/b]. W uzasadnieniu wypowiedzenia nie ma mowy o nielojalności i faktycznych okolicznościach rozstania. Sąd w takim wypadku bada tylko, czy na danym stanowisku nie zatrudniono kogoś innego i nie ma podstaw do przywrócenia do pracy.
Zdarza się też, że [b]w uzasadnieniu wypowiedzenia czy dyscyplinarki pracodawca wprost stwierdza, że powodem rozstania jest utrata zaufania do pracownika, który źle mówi o firmie, naraża jej dobre imię itd[/b]. Tu także pracownicy nie mają dobrej pozycji, bo często nie potrafią udowodnić swoich informacji, które miały być szkodliwe dla firmy, pracowników czy np. środowiska naturalnego. W takich sprawach nie można przenieść ciężaru dowodu na pracodawcę, jak w sprawach o dyskryminację.
- Co więcej, pracownik, który np. zawiadomi prokuraturę o nieprawidłowościach, a ta umorzy postępowanie albo odmówi jego wszczęcia, nie może zaskarżyć tego rozstrzygnięcia do sądu - mówi Anna Wojciechowska-Nowak