Pracownik może wnieść odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę do sądu pracy (art. 44 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE89BF528781D2C42167CAF23691862B?id=76037]kodeksu pracy[/link]). Ma na to siedem dni od dnia doręczenia pisma wypowiadającego zgodnie z art. 264 1 k. p.
[srodtytul]Mało czasu[/srodtytul]
- Pracodawcy lubią wręczać wypowiedzenia przed dniami wolnymi. Ręczę, że wielu pracowników otrzyma je właśnie 30 kwietnia. W takim wypadku, po odliczeniu majowego weekendu, na sporządzenie odwołania, a tym bardziej na poszukiwanie pomocy prawnej zostają dwa trzy dni. Czas na odwołanie powinien wynosić 14 dni, podobnie jak przy zwolnieniu dyscyplinarnym. Terminy te się mylą. Niekiedy błędnie podają je pracodawcy w pouczeniach. Lepiej więc, aby były jednakowe, 14-dniowe. Pośpiech jest tym bardziej nieuzasadniony, że i tak na wyznaczenie rozprawy czeka się kilka miesięcy - uważa Waldemar Gujski, adwokat z kancelarii Gujski, Zdebiak.
[srodtytul]Czasu jest mało. [/srodtytul]
- Termin ten nie może być zbyt długi, bo pracownik musi szybko zdecydować się, czy będzie kwestionować zwolnienie. Nie ma jednak szczególnego powodu, aby był o połowę krótszy niż zarezerwowany dla pracownika, z którym rozwiązano umowę o pracę bez wypowiedzenia z naruszeniem przepisów o rozwiązywaniu stosunku pracy w tym trybie - zauważa Lesław Nawacki, dyrektor w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
[srodtytul]Zdania są podzielone[/srodtytul]
- Wybór terminu wręczenia wypowiedzenia należy do pracodawcy. To prawda, że szefowie często składają je w piątek po południu. W piątek aby pracownik miał czas ochłonąć przez weekend, a po południu aby jeszcze tego samego dnia nie poszedł na zwolnienie lekarskie. Chętnie wręczają go też ostatniego dnia miesiąca gdy w grę wchodzi termin wypowiedzenia liczony w miesiącach. Nie radziłabym pracodawcom, aby wręczali je np. przed majowym weekendem w nadziei na to, że pracownik nie zdąży się odwołać, bo zapewne w takiej sytuacji sąd przywróciłby termin na dokonanie tej czynności - zauważa Agnieszka Janowska, radca prawny z TGC Ordowska Kancelaria Prawnicza sp. k.
Jej zdaniem siedmiodniowy termin jest wystarczający. Przepisy bowiem wymagają od pracownika tylko tego, by wniósł pismo da sądu i wyraził w nim niezadowolenie ze zwolnienia, albo złożył oświadczenie w tej sprawie ustnie do protokołu.
Ważne jest więc, aby przerwać bieg terminu. Jeżeli np. pismo okaże się niekompletne, to sąd wezwie pracownika do uzupełnienia braków.
Zwalniany może też zwrócić się po wsparcie do inspekcji pracy.
- W tym roku odebraliśmy 34 skargi zawiązane z nieprawidłowościami przy wypowiadaniu umów. Częsty jest brak w wypowiedzeniu informacji o przysługującym prawie do odwołania. Pracownicy mogą liczyć na naszą pomoc, jeśli chodzi o przygotowanie pisma do sądu, w tym uzasadnienia ze wskazaniem, dlaczego wypowiedzenie było nieprawidłowe. Nie mamy jednak możliwości przywrócenia do pracy, na co liczą zgłaszający się do nas. To należy do kompetencji sądu - zauważa Agata Kostyk-Lewandowska z wrocławskiej Inspekcji Pracy.