[b]Początek roku nie był dobry dla branży leasingowej. To zły znak czy jedynie efekt ostrej zimy?[/b]

[b]Mieczysław Groszek:[/b] Nasz optymizm zmalał. Na początku 2009 r. notowaliśmy 40-proc. spadki, a w ostatnim miesiącu roku był już 8-proc. wzrost. Z miesiąca na miesiąc było lepiej. Zresztą spadki były w Polsce duże niższe niż w innych krajach naszej części Europy. To dawało podstawy do optymizmu. Do tego zakładaliśmy wzrost finansowania aut z kratką z powodu planowanej likwidacji pełnego odliczenia VAT. To się nie sprawdziło. Okazało się, że to za mała atrakcja dla przedsiębiorstw, by chciały z niej skorzystać. Do tego w zimie zwykle ich skłonność do inwestowania jest mniejsza. Podobnie jest, gdy mamy bardzo ładne lato. Po raz pierwszy jednak czynnik klimatyczny okazał się bardzo istotny.

[b]Zakładał pan, że po pierwszym kwartale tego roku będziemy mogli ogłosić koniec kryzysu.[/b]

W czterech ostatnich miesiącach ubiegłego roku odnotowaliśmy wzrost. Gdyby ta tendencja utrzymała się w tym roku, mogłoby to oznaczać wyjście z recesji. Przyjmuje się, że jeśli w dwóch kolejnych kwartałach jest dodatnia dynamika wzrostu po okresie spadku, to tendencja się zmienia. Narastająco w styczniu i lutym rynek był na minusie, ale sam luty był już lekko dodatni. Na podstawie wyników pierwszego kwartału będzie można prognozować przyszłe trendy.

Poprawiła się dyscyplina płatnicza klientów, co oznacza lepszą płynność firm. To ważny wskaźnik dla naszego biznesu. W czasie kryzysu tworzyliśmy wysokie rezerwy z tytułu opóźnień w płatnościach oraz przeceny przedmiotów leasingu, głównie odebranych. Wielkości te już nie rosną.

Co prawda w czasie bardzo dobrej koniunktury także mieliśmy sporo zaległości płatniczych. Wynikało to z tego, że firmy finansowały się w ten sposób. W kryzysie jeśli nie płacą, to dlatego, że nie mają pieniędzy.

[b]Ubiegły rok był wyjątkowy pod względem liczby klientów, którzy przestali płacić raty i trzeba było odebrać im przedmiot leasingu. O ile wzrosła liczba takich klientów?[/b]

Co najmniej dwukrotnie.

[b]Czy jest szansa, że pierwszy kwartał branża leasingowa zakończy na plusie?[/b]

Wydaje się to mało prawdopodobne, ale nie nierealne.

[b]A jakie będą kolejne kwartały?[/b]

Jeśli pierwszy będzie na minusie, nadzieje na poprawę przeniosą się na kolejne miesiące. Po styczniu i lutym do wykonania planu sprzedaży w naszym przypadku zabrakło ok. 30 proc. Jeśli kiepski czas się przedłuży, może czekać nas rewizja planu.

Ale wciąż mamy szansę zakończyć ten rok wzrostem wartości udzielonego finansowania. Impulsem może się okazać obniżenie marż z powodu mniejszego ryzyka oraz refinansowania. Poza tym z punktu widzenia grup bankowych leasing jest bezpieczniejszym produktem w ciągle niepewnej sytuacji gospodarczej. Zabezpieczeniem jest bowiem przedmiot finansowania. Poza tym relacja między wysokością pożyczki a wartością zabezpieczenia jest regulowana opłatą wstępną.

[b]W czasie kryzysu marże wzrosły. Ich obniżka jest zatem możliwa.[/b]

Efekty podwyżki marż zostały zniwelowane przez wyższe koszty refinansowania lub wysokie rezerwy, a często przez kombinację obu tych czynników. Spadek marż może się odbić niekorzystnie na niektórych firmach leasingowych. Koszt refinansowania działalności nie jest bowiem taki sam dla wszystkich.

[b]Jak szybko rynek będzie się rozwijał w kolejnych latach?[/b]

Szacowałem, że wzrost sprzedaży w tym roku wyniesie 10 – 15 proc. Dziś mam lekką wątpliwość, czy to się uda, ale czekam na dane za marzec. W kolejnych latach nie ma co liczyć na średnioroczny wzrost przekraczający 20 proc. Tak było w poprzednich latach, ale wtedy goniliśmy kraje Europy Zachodniej. Poza tym pojawiały się stale nowe produkty, co napędzało wzrost.

[b]Które branże najchętniej korzystają z leasingu?[/b]

Transportowa, budownictwo infrastrukturalne, częściowo ochrona środowiska.

[b]Jak wygląda sytuacja w branży transportowej? Jak wiadomo, silnie odczuła ona kryzys, co przełożyło się na wyniki firm leasingowych.[/b]

Wciąż jest nie najlepiej. W drugiej połowie 2009 r. nie było już jednak żadnych dużych restrukturyzacji w spółkach tej branży. Został zahamowany spadek finansowania. Spodziewamy się jednak, że dopiero w czwartym kwartale zacznie ona więcej inwestować.

[b]Które branże zaczną wcześniej korzystać z leasingu?[/b]

Branża budowlana. To zresztą już widać. Dotyczy to głównie inwestycji w maszyny potrzebne do budowy dróg. Tegorocznym hitem mogą się okazać samorządy i spółki komunalne. Finansujemy coraz więcej sprzętu komunalnego.

[b]A branża medyczna czy rolnicza? Na przekór kryzysowi inwestowały one w ubiegłym roku więcej.[/b]

To prawda. W tym roku będzie podobnie. Ale będzie miało to znaczenie dla tych firm, które specjalizują się w leasingu maszyn rolniczych czy medycznych, a nie dla całej branży. Co ciekawe, jako branża nie jesteśmy znaczącym beneficjentem funduszy unijnych. Wyjątkiem są maszyny rolnicze. Dzięki pieniądzom unijnym wykreowany został popyt na ich leasing.

[b]Czym firmy leasingowe mogą zaskoczyć klientów w tym roku?[/b]

Nie jesteśmy na etapie kokietowania klienta innowacjami. Są one wymyślane wtedy, gdy dochodzi do nasycenia rynku określonym produktem. Teraz musimy odtworzyć to, co utraciliśmy w czasie kryzysu. Robić to samo, ale na większą skalę. Sukcesem może się okazać osiągnięcie wyniku z 2008 r. lub jego przekroczenie. Dla firm ważne jest teraz odtworzenie środków trwałych (inwestycje restytucyjne). Największa konkurencja jest w leasingu aut. Spodziewam się, że w tym segmencie w pierwszej kolejności dojdzie do obniżki marż.

[b]Czy w tym roku może się rozwinąć leasing konsumencki?[/b]

Wejdzie on w życie w sensie regulacyjnym, ale na razie nie spodziewałbym się boomu. Może w przyszłym roku? Powinno natomiast dalej rosnąć finansowanie sprzętu IT. Poza tym liczymy na popyt ze strony kolei. Finansowaliśmy już wagony i lokomotywy, ale rynek ten w pewnym momencie zamarł. Lokomotywy są bardzo dobrym zabezpieczeniem. Jest ich mało, a do tego są łatwo zbywalne. Obawiam się natomiast o leasing samochodów osobowych. Zagadką jest także leasing nieruchomości.