– Kierownictwo urzędu pracy już od jakiegoś czasu chciało się mnie pozbyć. Najpierw udzielono mi nagany za czyny, których nie popełniłem, a później zwolniono dyscyplinarnie – mówi Monika Zdziech, przewodnicząca „Solidarności” Powiatowego Urzędu Pracy w Leżajsku.

Zdziech na nieprawidłowości w swojej firmie, m.in. w przyznawaniu premii, poskarżyła się staroście. To rozsierdziło pracodawcę.

– Pozbycie się jej było tylko kwestią czasu – mówią jej koledzy związkowcy, którzy zorganizowali we wtorek pikietę w obronie przewodniczącej. Teraz o tym, czy została zwolniona zgodnie z prawem, zdecyduje sąd.

Takich przypadków jak ten w Leżajsku przybywa. LOT, ZTE Radom, DAD Polska w Poznaniu, Huta Aluminium Konin – to tylko kilka firm, które zdecydowały się na zwolnienie liderów zakładowych organizacji.

[srodtytul]Zwolnienie z dnia na dzień[/srodtytul]

Związki zawodowe walczą o ich powrót do pracy, bo wiedzą, że prawo jest za nimi. Na sukces muszą jednak czekać nawet kilkanaście miesięcy, bo tyle trwają w sądach postępowania o przywrócenie do pracy.

Najczęściej do zwolnienia dochodzi w trybie dyscyplinarnym. Dzięki temu można usunąć niewygodnego pracownika z dnia na dzień. Usunięcie lidera z reguły niszczy organizację, zastrasza załogę. W czasie przekształceń w firmie bez zdeterminowanych liderów związkowych łatwiej przeprowadzić niekorzystne dla pracowników rozwiązania.

– Usunięcie niepokornych działaczy to czasem strategia firmy. Nie wszyscy się na to decydują. Ostatnio dwóch moich klientów rozważało dyscyplinarne pozbycie się działaczy, ale ostatecznie zrezygnowali, bo obawiali się strajku. Niektórzy jednak nie mają skrupułów – mówi radca prawny Marcin Wojewódka.

[srodtytul]Niskie kary[/srodtytul]

Pracodawcy łamiący prawa związkowców niewiele ryzykują. Głównie wizerunek firmy, gdy protesty związków zostaną nagłośnione dzięki pikietom czy manifestacjom. Jeśli sąd przywróci zwolnionego, pracodawca wypłaci mu zaległą pensję, a jeśli będzie miał szczęście i sąd uzna przywrócenie za niecelowe – to tylko odszkodowanie.

W skrajnych przypadkach bezprawnie zwalniający związkowców mogą trafić do więzienia.

– Tego rodzaju sprawy zgłaszane do prokuratury są jednak najczęściej umarzane ze względu na niską szkodliwość czynu – mówi Paweł Śmigielski, ekspert biura prawnego OPZZ. W ostatnich latach za utrudnianie wykonywania działalności związkowej ogłaszano jeden – dwa wyroki rocznie.

– Pracodawców do podejmowania prób usunięcia działaczy skłania przede wszystkim czas trwania postępowań. Z ostatniego raportu naruszeń praw związkowych przygotowanego przez „Solidarność” wynika, że od zwolnienia do przywrócenia do pracy mija przeciętnie około dwóch lat, a to oznacza dwa lata nieobecności niewygodnego działacza.

[srodtytul]Szukanie rozwiązań[/srodtytul]

Pojawiają się więc pomysły zmian w przepisach.

– Może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie uprzedniej kontroli zwolnienia (najczęściej dyscyplinarnego) dokonanego bez zgody zarządu – mówi Małgorzata Franczyk.

Związkowcy są przygotowani na wspieranie kolegów, którzy stracili pracę. Wszyscy mogą liczyć na pomoc prawną i materialną.

– „Solidarność” ma specjalny fundusz, który co roku jest dzielony na poszczególne regiony. Taką pomoc dostała także zwolniona z UP w Leżajsku – mówi Małgorzata Franczyk, wiceprzewodnicząca Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”. Fundusz nie jest jednak zasobny, a pracodawcy to wykorzystują.

– Mamy do czynienia z nowym zjawiskiem polegającym na próbach przekupywania zwolnionych działaczy. W zamian za wysoką odprawę i korzystne warunki rozstania mają zrezygnować z roszczeń i znaleźć sobie innego pracodawcę – mówi Anna Galus-Czerwonka, krajowy koordynator ochrony praw związkowych NSZZ „Solidarność”.

Związkowcy także manipulują pracownikami, którzy są zaliczani do grona szczególnie chronionych przed zwolnieniem. To tzw. chronione etaty obrotowe. Związek w zależności od potrzeb i sytuacji obejmuje ochroną różne osoby.

– Takie praktyki czasem nie zostawiają pracodawcy wyjścia i zmuszają do radykalnych rozwiązań – mówi Marcin Wojewódka.

[ramka]

[b]Komentuje Bartłomiej Raczkowski adwokat z Bartłomiej Raczkowski Kancelaria Prawa Pracy[/b]

Sprawa zwolnienia działacza, który podlega szczególnej ochronie, może mieć trzy zakończenia. Pierwsze to przywrócenie do pracy. Wiąże się z koniecznością wypłaty wynagrodzenia za cały czas pozostawania bez pracy. Drugie to orzeczenie o odszkodowaniu. Takie rozstrzygnięcie zapadnie, gdy sąd uzna przywrócenie za niecelowe, co jest rzadkością. Trzecim rozwiązaniem jest zawarcie z pracownikiem ugody w zamian za odejście z firmy.[/ramka]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/10/01/zwiazkowcy-na-bruku/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]