– Nawet 75 proc. firm funkcjonujących w branży BHP i prowadzących [link=http://szkolenia.rp.pl/main/index.php]szkolenia[/link] w tym zakresie działa bez właściwego przygotowania merytorycznego i nadzoru instytucji oświaty – mówi Marek Nościusz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służb BHP.
Z doświadczeń PIP wynika, że z usług takich firm korzystają małe przedsiębiorstwa, w których nie występują szczególnie szkodliwe warunki pracy.
[srodtytul]Wolnoamerykanka[/srodtytul]
Kodeks pracy nakłada na firmę obowiązek zapewnienia pracownikom przeszkolenia w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Zatrudnieni muszą odbyć przeszkolenie przed dopuszczeniem do pracy oraz odbywać okresowe szkolenia BHP.
Takie szkolenia mogą być organizowane i prowadzone przez pracodawców lub na ich zlecenie – przez jednostki organizacyjne prowadzące działalność szkoleniową w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy. Zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki i pracy z 27 lipca 2004 r. jednostkami tymi mogą być m.in. szkoły ponadgimnazjalne, placówki kształcenia ustawicznego, jednostki badawczo-rozwojowe. Wszystkie one objęte są systemem oświaty, a miejscowy kurator sprawuje nad nimi nadzór pedagogiczny. Nadzór ten polega na ocenie i analizie efektów działalności edukacyjnej, ocenie stanu warunków działalności dydaktycznej itp.
Szkopuł w tym, że wśród jednostek uprawnionych do szkolenia pracowników są także osoby prawne lub fizyczne prowadzące działalność oświatową na zasadach określonych w przepisach o swobodzie działalności gospodarczej.
– To oznacza, że każdy, kto zarejestruje działalność gospodarczą i jako jej przedmiot wpisze „organizacja i prowadzenie szkoleń BHP pracowników”, może to robić legalnie. Przepisy nie wskazują, kto miałby takie firmy kontrolować i prowadzić nadzór merytoryczny nad ich działalnością – mówi Nościusz.
Jego zdaniem takie firmy zatrudniają osoby nieprzygotowane i nie mają odpowiednich lokali ani materiałów dydaktycznych, dzięki czemu mogą zaoferować niskie ceny, a to przyciąga pracodawców, którzy szczególnie w czasie kryzysu szukają oszczędności.
[srodtytul]PIP kontroluje[/srodtytul]
Ubiegłoroczne kontrole wykazały, że aż 12 proc. zatrudnionych w kontrolowanych przedsiębiorstwach pracowało bez wymaganego instruktażu stanowiskowego, a 22 proc. pracowników nie przeszło szkolenia okresowego w wymaganym terminie.
W tym roku Inspekcja Pracy wzięła pod lupę pracodawców i jednostki organizacyjne przeprowadzające szkolenia. Skontrolowano 156 zakładów pracy i 95 różnych jednostek organizacyjnych zajmujących się szkoleniami.
Najwięcej nieprawidłowości dotyczyło prowadzenia dokumentacji przebiegu szkolenia i niedopasowania programu kursu do specyfiki danego przedsiębiorstwa oraz występujących na jego terenie zagrożeń. Dotyczyło to głównie firm zewnętrznych, posługujących się ogólnymi programami szkolenia.
Inspekcja nie ma możliwości zakazania prowadzenia szkoleń firmie, która dopuściła się nieprawidłowości.
Jednak w ocenie PIP to pracodawcy, którzy sami we własnym zakresie przeprowadzają szkolenia, naruszają przepisy obowiązujące organizatorów. Jako główne przyczyny nieprawidłowości wskazywane są: brak zainteresowania samych pracowników szkoleniem, nieznajomość prawa i jego lekceważenie.
[ramka][b]Tadeusz J. Zając - główny inspektor pracy[/b]
Odnotowujemy wiele nieprawidłowości związanych z prowadzeniem szkoleń BHP. Wielu pracodawców traktuje obowiązek przeszkolenia pracownika w tym zakresie jako uciążliwą konieczność, a przeprowadzenie szkolenia rozpatruje przede wszystkim w kategorii kosztów.
Ta sytuacja wymaga zmiany podejścia Państwowej Inspekcji Pracy do kwestii szkoleń, a także zagwarantowania odpowiedniej ich jakości – być może poprzez obowiązek uzyskania certyfikatu jakości przez firmy szkolące. To z pewnością problem wymagający szerszej dyskusji i my na taką dyskusję jesteśmy otwarci. [/ramka]
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail]