Jeden z naszych czytelników chce przedstawić pewnej firmie swój pomysł, który jego zdaniem pomoże jej wejść na nowy rynek i przy niewielkich nakładach finansowych osiągnąć spore zyski. Obawia się jednak o uczciwość drugiej strony.

Chciałby uniknąć sytuacji, gdy firma po poznaniu szczegółów pomysłu odmówi mu, a za kilka tygodni wykorzysta go w nowym segmencie rynku. Zastanawia się, czy może jakoś zabezpieczyć swój interes, aby nie został „wyrolowany"?

Tak. Jednak o tym, czy i jak czytelnik może zabezpieczyć swoje interesy, decyduje przede wszystkim rodzaj pomysłu, o który chodzi. Rozwiązaniem najbardziej oczywistym jest opatentowanie wymyślonego rozwiązania. Czytelnik zyskuje w ten sposób wyłączne prawo zarobkowego korzystania z wynalazku na całym terytorium Polski. Wiąże się to z wyłożeniem pewnych kosztów, ale jeśli pomysł jest dobry, to chyba warto. W naszym kraju udzielaniem patentów zajmuje się Urząd Patentowy.

[b]Problem z patentami polega na tym, że nie każde rozwiązanie jest wynalazkiem. Co więcej, nie każdy wynalazek nadaje się do opatentowania.[/b] Zatem po kolei. Obowiązujące przepisy nie definiują pojęcia wynalazku. W praktyce nie budzi jednak wątpliwości, że może nim być np. urządzenie, sposób postępowania, zastosowanie jakiegoś produktu itp. Wynalazek to zatem nie tyle samo odkrycie, ile jego zastosowanie.To jednak nie wszystko. Aby został objęty patentem, pomysł musi być nowy, mieć tzw. poziom wynalazczy i nadawać się do przemysłowego zastosowania. Nowy, czyli nieujawniony jeszcze do wiadomości publicznej. Mający poziom wynalazczy, czyli niewynikający w sposób oczywisty z tego, co już jest znane. Nadający się do przemysłowego stosowania, jeśli można go wykorzystać do wyprodukowania czegoś.

Ustawa zawiera kilka wyłączeń z listy wynalazków. Nie jest nim naukowa teoria, wytwór o charakterze czysto estetycznym czy program komputerowy. Dla czytelnika ważny może się okazać jeszcze jeden wyjątek. Otóż wynalazkami nie są plany, zasady i metody dotyczące działalności gospodarczej. Dlatego właśnie zastrzegliśmy na wstępie, że sporo zależy od rodzaju pomysłu.

Zgłoszenie wynalazku do opatentowania ma tę przyjemną cechę, że choćby następnego dnia czytelnik może składać ofertę firmie, którą sobie upatrzył. Roszczeń wolno mu bowiem dochodzić za okres od daty zgłoszenia. Oczywiście pod warunkiem, że w końcu patent dostanie.

Co może począć osoba, której pomysły nie nadają się do opatentowania? Jeśli nierzetelni kontrahenci wykorzystają jej pracę, może próbować dochodzić sprawiedliwości, odwołując się do przepisów o dobrach osobistych.

Zgodnie z kodeksem cywilnym bowiem działalność wynalazcza i racjonalizatorska podlega ochronie cywilnoprawnej niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.