[b]Odpowiada Tadeusz Jan Zając, główny inspektor pracy[/b]

Faktycznie, statystyka jest czarna. Oczywiście inspekcja pracy ma w swoich zadaniach nadzór i kontrolę przestrzegania przepisów i zasad bezpieczeństwa pracy. Jednak jesteśmy tylko jednym z elementów systemu czuwającego nad właściwą organizacją pracy. W jego skład oprócz PIP wchodzą przede wszystkim pracodawcy, ich służby BHP, społeczna inspekcja pracy, a także sami pracownicy. Mamy dobre prawo, tylko w praktyce nie wszyscy, jak to u nas bywa, poważnie je traktują. Problem bezpieczeństwa zaczyna się zaraz po przyjęciu do pracy. Badania lekarskie są zazwyczaj niedostosowane do warunków, w jakich będzie się pracować. To samo dotyczy szkoleń BHP. Pracownicy sami często nie dbają o bezpieczeństwo. Dla nich liczy się przede wszystkim to, że mają pracę.

[b]To prawda, ale czy inspekcja w pełni wykorzystuje wszystkie swoje możliwości, by napiętnować sytuacje, w których dochodzi do narażenia życia i zdrowia pracowników?[/b]

Zobowiązałem inspektorów pracy, by nie tolerowali sytuacji, w których ktoś może stracić życie lub zdrowie. Taka sprawa nie skończy się na mandacie. Obecnie wynosi on przeciętnie ok. 1,2 tys. zł. Maksymalna sankcja nałożona przez inspektora to 2 tys. zł. W większości wypadków to za mało. Będziemy częściej kierować sprawy do sądu grodzkiego, który może nakładać grzywny do 30 tys. zł. Szkopuł w tym, że z naszych danych wynika, iż sądy karzą jeszcze łagodniej niż inspektorzy. Nie chce się w to wierzyć, dlatego zweryfikujemy tę informację. Nasze kontrole zmienią charakter. Będziemy sprawdzać dokumentację pracowniczą, analizować regulaminy pracy i rygorystycznie egzekwować ocenę ryzyka zawodowego dla poszczególnych stanowisk pracy. Kończy się czas uniwersalnych dokumentów ściąganych z Internetu, które nijak się mają do zagrożeń występujących u konkretnego pracodawcy.

[b]Czyli teraz lekceważenie przepisów BHP się opłaca, bo na bezpieczeństwie łatwo oszczędzić? [/b]

Koniecznie trzeba to zmienić. Nie może być tak, że firma która nie gwarantuje bezpieczeństwa pracy, wygrywa przetarg, bo kosztem ochronnego sprzętu i zabezpieczeń oferuje najniższą cenę. Pracodawca musi być przekonany, że inwestycja w bezpieczeństwo jest opłacalna. Powinniśmy się zastanowić nad wprowadzeniem specjalnych ulg, dopłat dla firm, które zainwestują w bezpieczną linię technologiczną. Chciałbym podkreślić, że PIP nie tylko nakłada kary, ale i stosuje na coraz szerszą skalę prewencję. Podpowiadamy bezpieczne rozwiązania i promujemy tzw. dobre praktyki.