Dziś jest obchodzony Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy i Chorób Zawodowych. W Polsce jest o kim pamiętać. Tylko w ubiegłym roku uszczerbku na zdrowiu w miejscu pracy doznało ponad 100 tys. osób, w tym ponad 500 zginęło. W ostatnich 20 latach w Polsce poszkodowanych zostało ponad 2 mln pracowników, a ponad 12 tys. zginęło.
Tradycyjnie już najbardziej niebezpiecznymi pracodawcami są sektor budowlany i przetwórstwo przemysłowe. Niepokojąco wzrosła liczba wypadków w handlu.
Najczęstsze przyczyny wypadków od lat są te same: brak przygotowania pracowników, brak zabezpieczeń, niska świadomość zagrożeń, zła organizacja pracy.
[srodtytul]Składkowy straszak[/srodtytul]
Bodźcem do dbałości o bezpieczeństwo pracowników miała być dla pracodawców składka wypadkowa. Jej wysokość dla danej branży jest ustalana w zależności od stopnia zagrożeń i liczby nieszczęśliwych wypadków w pracy. Im branża bezpieczniejsza, tym składka niższa. Minister pracy ustala je co trzy lata.
Od 1 kwietnia obwiązują nowe stawki. Podniesiono je dla pięciu rodzajów działalności, m.in. handlu, hotelarstwa i gastronomii. Obniżono ją dla siedmiu rodzajów działalności, np. dla górnictwa składka zmniejszyła się z 3,6 do 3,33 proc. podstawy składki na ubezpieczenie społeczne.
Dla 17 dziedzin działalności gospodarczej pozostawiono dotychczasową wysokość składki.
[srodtytul]Małe ryzyko[/srodtytul]
Także bieżący poziom bezpieczeństwa w firmie nie jest obojętny dla składki wypadkowej. Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków i chorób zawodowych [b]inspektor pracy może wystąpić do oddziału ZUS właściwego ze względu na siedzibę pracodawcy z wnioskiem o podwyższenie obowiązujących go składek[/b], jeśli w czasie dwóch kolejnych kontroli stwierdzono rażące naruszenie przepisów bhp.
Podwyżka składki może wynieść 100 proc. stopy składki na ubezpieczenie ustalonej na najbliższy rok składkowy. O podniesieniu składki decyduje ostatecznie ZUS. Tyle tylko, że firmy nie boją się tej sankcji, bo inspektorzy sporadycznie wnioskują w tej sprawie do ZUS. W ciągu ostatnich dwóch lat takich przypadków było 144, co przy liczbie 200 tys. wypadków przy pracy w tym okresie mówi samo za siebie. PIP zapowiada, że to się zmieni.
[srodtytul]Sprzęt dla picu[/srodtytul]
Pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikom bezpieczny sprzęt i urządzenia ochronne pozwalające na bezpieczne wykonywanie pracy. Wciąż jednak wiele firm wymogi bhp spełnia w najniższym stopniu.
– Na rynku jest ogromny asortyment odzieży ochronnej i akcesoriów bhp. Rozpiętość cenowa jest duża, np. najtańsze buty do pracy z noskiem można kupić za ok. 40 zł, choć są też modele, których cena przekracza 200 zł. Jakość i ilość kupowanego sprzętu zależy od zasobności firmy i jej kultury organizacyjnej. Są więc klienci, którzy kierują się tylko ceną, a nie jakością – mówi Mariola Pilch z firmy Mistral zajmującej się dystrybucją sprzętu bhp.
Dużym problemem jest też jakość dostępnych na rynku środków ochrony indywidualnej. PIP wielokrotnie zwracał uwagę na ten problem.
Aż jedna czwarta spośród skontrolowanych 1651 środków ochrony indywidualnej w latach 2006 – 2008 nie spełniała zasadniczych wymagań bezpieczeństwa ani formalnych, tzn. nie miała wymaganych atestów i certyfikatów. Najczęściej są sprowadzane z krajów azjatyckich. Tymczasem w niekorzystnych okolicznościach zły sprzęt może się stać przyczyną wypadku przy pracy.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]