Tyle czasu wynika z gwarantowanego przez kodeks pracy prawa zatrudnionego do 11-godzinnego odpoczynku dobowego (art. 133 § k.p.). Maksymalną przerwę wylicza się następująco: 24 h (doba) – 8 h (godziny pracy) – 11 h (odpoczynek dobowy) = 5 h (maksymalny wymiar przerwy). Gdyby szef rozplanował, że podwładni pracują w przerywanym systemie, który przewiduje siedmiogodzinną przerwę, nie mógłby zapewnić im ustawowego prawa do 11-godzinnego odpoczynku.

Jeśli z rozkładu czasu pracy podwładnego wynika, że przerwa w czasie pracy wynosi pięć godzin, pracodawcy nie wolno mu polecić pracy w godzinach nadliczbowych. Wykonywanie pracy w nadgodzinach spowodowałoby automatycznie skrócenie 11-godzinnego odpoczynku dobowego. Wyjątkiem jest konieczność prowadzenia akcji ratowniczej lub usunięcia awarii. Tu nadgodziny w systemie przerywanym są dopuszczalne.

Możliwe jest też, aby zarówno czas przerwy był różny w poszczególnych okresach (dniach, tygodniach, miesiącach), jak i w zależności od specyfiki pracy oraz potrzeb zakładu pracy (np. w poniedziałki i czwartki godzinna przerwa, we wtorki, środy i piątki dwugodzinna). To samo odnosi się do wskazania, po ilu godzinach pracy przerwa będzie przypadała (np. po czwartej godzinie pracy). Ważne jednak jest, aby te sprawy ustalić w harmonogramie czasu pracy na dany okres rozliczeniowy. Zapobiegnie to dowolnemu zmienianiu przez pracodawcę przerw czy godzin, po których będzie ona następowała.

[ramka][b]Przykład [/b]

W kawiarni Coffee obowiązuje z góry ustalony grafik w przerywanym systemie, gdzie praca jest wykonywana przez siedem dni w tygodniu. W harmonogramie pracodawca określa, które dni są dla pracowników dniami wolnymi zgodnie z zasadą średnio pięciodniowego tygodnia pracy. Zgodnie z postanowieniami zakładowego układu zbiorowego pracy przerwa niewliczana do czasu pracy wynosi minimum dwie godziny, a maksymalnie pięć godzin. Układając harmonogramy czasu pracy, szef przewiduje w poszczególnych dniach różny czas przerw. Przykładowy grafik pracownika kawiarni Coffee wygląda następująco:

[link=http://grafik.rp.pl/grafika2/235680]Tabela[/link]

Dobowa norma czasu pracy podwładnego wynosi osiem godzin. Grafik przewiduje różne godziny przerw (dwie, trzy lub cztery godziny). Odmienna jest też liczba godzin, po której dochodzi do przerwy (po trzeciej lub czwartej godzinie pracy).[/ramka]

[srodtytul]Pauzuje swobodnie[/srodtytul]

Przerwy w przerywanym systemie nie wlicza się do czasu pracy. Co za tym idzie, nie obniża ona wymiaru czasu pracy w okresie rozliczeniowym. W czasie przerwy pracownik nie pozostaje do dyspozycji pracodawcy. Jest to równoznaczne z tym, że podczas niej swobodnie dysponuje tym czasem. Przerwę wolno wykorzystać na wypoczynek, załatwianie spraw osobistych czy spożycie posiłku. O tym, co podwładny będzie w tym czasie robił, nie musi informować pracodawcy. Może też swobodnie opuścić teren zakładu.

Szef ma swobodę w tworzeniu harmonogramów dla pracowników objętych tym systemem m.in. również dlatego, że nie musi wprowadzać takich przerw w każdym dniu pracy osoby objętej taką organizacją.

[ramka][b]Przykład [/b]

Zakład komunikacji miejskiej zatrudnia kontrolerów biletów w przerywanym systemie czasu pracy. Wykonują oni pracę przez siedem dni w tygodniu. Zakładowy układ zbiorowy pracy określa, że dla osób objętych tym systemem przewiduje się trzygodzinną przerwę w pracy oraz że takiej przerwy nie ma w soboty i niedziele (jeśli kontroler w te dni pracuje). Oznacza to, że pracodawca taką przerwę przewidział tylko podczas pracy wykonywanej od poniedziałku do piątku.[/ramka]

[srodtytul]Płać jak za przestój[/srodtytul]

Zatrudnionym w systemie przerywanym za czas przerwy pracodawca musi wypłacić wynagrodzenie będące połową tego należnego im za czas przestoju (art. 139 § 1 k.p.). Zgodnie z art. 81 k.p. wynagrodzeniem za czas przestoju jest to wynikające z osobistego zaszeregowania pracownika określone stawką godzinową lub miesięczną, a gdy taki składnik nie został wyodrębniony, jest to 60 proc. wynagrodzenia.

[ramka][b]Przykład [/b]

W szkole językowej pracowników wykonujących prace porządkowe w salach dydaktycznych objęto przerywanym systemem czasu pracy. Pracę świadczą od poniedziałku do piątku, a przerwa wynosi każdego dnia cztery godziny. Pani Ewie, która jest wynagradzana stawką godzinową (10 zł/h), za każdą godzinę przerwy szef musi zapłacić 5 zł (1/2 x 10 zł/h), czyli za całą przerwę 20 zł.[/ramka]

[ramka][b]Nie myl z innymi pauzami[/b]

Przerwa wynikająca z art. 139 k.p., która jest istotą przerywanego systemu czasu pracy, nie jest tożsama z innymi przerwami wliczanymi lub niewliczanymi do czasu pracy. Przykładowo nie należy jej mylić z tą, o której mowa w:

- art. 134 k.p., czyli wliczaną do czasu pracy przerwą trwającą 15 minut, za którą pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia (dotyczy tych, których dobowy wymiar czasu pracy wynosi co najmniej sześć godzin),

- art. 141 k.p., czyli przerwą wprowadzoną przez pracodawcę w celu spożycia przez pracowników posiłku lub załatwienia spraw osobistych. Nie wlicza się jej do czasu pracy, jest niepłatna, a maksymalnie może trwać 60 minut. [/ramka]

[ramka][b]W rolnictwie bez zapłaty[/b]

Obowiązek zapłaty wynagrodzenia za czas przerwy nie dotyczy pracodawcy, który spełni łącznie następujące warunki:

- jest osobą fizyczną prowadzącą działalność w zakresie rolnictwa i hodowli,

- w jego zakładzie nie działa organizacja związkowa,

- w umowie o pracę zawartej z zatrudnionym w przerywanym systemie nie ma jakiegokolwiek postanowienia odnoszącego się do płatności za czas przerwy.Jest to równoznaczne z tym, że w umowie o pracę zawartej między tym pracodawcą i pracownikiem wykonującym pracę w przerywanym systemie wolno swobodnie ustalać warunki co do wysokości wynagrodzenia za czas przerwy lub można wcale takiej rekompensaty nie przewidywać. Jeśli umowa o pracę nie odnosi się do płatności za przerwę, to w ogóle będzie ona niepłatna. [/ramka]