To efekt zmiany [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=247401]przepisów o zamówieniach publicznych[/link]. Jeszcze do niedawna pozwalały one na poprawianie jedynie omyłek pisarskich i rachunkowych. Jakakolwiek niezgodność z wymaganiami specyfikacji oznaczała konieczność odrzucenia oferty. Z powodu zupełnie nieistotnych błędów zlecenie trafiało do firm żądających czasem nawet dziesiątek milionów złotych więcej.
Obowiązujące od ponad miesiąca przepisy pozwalają na poprawianie omyłek polegających na niezgodności oferty ze specyfikacją, jeżeli nie powoduje to istotnych zmian w jej treści. Przepis jest bardzo ogólny, dlatego może być różnie interpretowany. Rodzi się pytanie: jakie zmiany będą uznawane za istotne, a jakie nie? W środę po raz pierwszy z tą materią zmierzyła się Krajowa Izba Odwoławcza. Wyrok daje istotne wskazówki, jak czytać nowy przepis.
[srodtytul]Różnica 40 zł[/srodtytul]
Łódzki szpital Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzi przetarg na termomodernizację swoich budynków. Najkorzystniejsza oferta została odrzucona z powodu błędu w kosztorysie. W jednej z setek pozycji podano niewłaściwą liczbę roboczogodzin. Zamiast wartości 1,12 przyjęto 0,86. Po pomnożeniu przez proponowaną w ofercie stawkę oznaczałoby to różnicę ok. 40 zł, podczas gdy cena całkowita wynosiła prawie 6,4 mln zł.Przetarg był ogłoszony jeszcze w czasie obowiązywania starych przepisów. Nowelizacja wprowadziła jednak zasadę, że możliwość poprawiania błędów obowiązuje od momentu wejścia w życie zmienionej ustawy i dotyczy także rozpoczętych wcześniej postępowań. Właśnie na to powołał się przedsiębiorca, którego ofertę odrzucono.
[srodtytul]Co jest istotne, a co nie[/srodtytul]
Konsorcjum, którego oferta była na pierwszym miejscu, przekonywało, że błąd nie może być poprawiony, gdyż dotyczy rzeczy tak istotnej jak cena. Skład orzekający doszedł jednak do innych wniosków. – Sam fakt, że omyłka dotyczy ceny, czyli istotnego elementu oferty, nie powoduje, że ma ona charakter istotny w stosunku do całej oferty – zauważył przewodniczący Grzegorz Mazurek. – Oceniając, czy dana omyłka ma charakter istotny, [b]należy zwrócić przede wszystkim uwagę na to, jakie konsekwencje będzie miało poprawienie danej oferty, tzn. ile wyniesie wartość zmiany, a także ile pozycji będzie musiało być poprawionych.[/b]Z wyroku wynika, że o tym, czy zmiana jest istotna, decyduje m.in. jej wartość kwotowa w stosunku do ceny całej oferty. – W danej sytuacji zmiana będzie dotyczyć wartości ok. 40 zł w stosunku do wartości oferty 6395 tys. zł. Nie ulega wątpliwości, że omyłka w ofercie odwołującego nie jest istotna w stosunku do wartości całej oferty – uzasadnił werdykt przewodniczący.
[srodtytul]Setki pozycji[/srodtytul]
Skład orzekający KIO miał również na uwadze zakres zamówienia. – Setki pozycji kosztorysów ofertowych i zróżnicowany charakter robót, a także wielość podstaw wyceny powodują, że omyłka dotycząca niewłaściwej stawki robocizny w jednej z pozycji jednego z kosztorysów nie ma charakteru istotnego wobec całej oferty – zaznaczył Mazurek. Odwołał się m.in. do uzasadnienia nowelizacji ustawy, z której wynika, że [b]możliwość poprawiania omyłek w szczególności ma dotyczyć błędów pojawiających się w trakcie sporządzania kosztorysu ofertowego.[/b]
W specyfikacji tego przetargu widniało postanowienie zakazujące zmiany przewidzianych nakładów rzeczowych. Zdaniem KIO nie ma to jednak znaczenia w sytuacji, gdy ustawa nakazuje poprawianie omyłek. – [b]Zapisy specyfikacji nie powinny mieć zastosowania, gdy nakładają na zamawiającego obowiązki sprzeczne z treścią ustawy – uznał przewodniczący (sygn. KIO/UZP 1277/08).[/b]
[ramka][b]Oszczędności liczone w milionach[/b]
Dzięki możliwości poprawiania niewielkich błędów w ofertach więcej pieniędzy pozostanie w publicznej kasie. Przekonuje o tym przykład przetargu na budowę mostu wchodzącego w skład obwodnicy Wrocławia. Gdyby w czasie jego prowadzenia istniał taki przepis, można by wybrać ofertę o 124 mln zł tańszą. Niestety, musiała ona zostać odrzucona. Powód? Błąd w wycenie ośmiu kloszy do lamp wartych w sumie… 47 zł. Takie absurdy zdarzały się zresztą częściej. W innym przetargu wykonawca nie uwzględnił w ofercie wycinki jednego drzewa i przetarg wygrała firma o 5 mln zł droższa.
Teraz tego typu błędy będą poprawiane, choć na pewno za każdym razem będzie to wywoływało protesty konkurencyjnych firm.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=s.wikariak@rp.pl]s.wikariak@rp.pl[/mail][/i]