Senat ma już gotowy projekt nowelizacji kodeksu pracy ograniczający konieczność wykonywania badań lekarskich. Przewiduje on, że badaniom wstępnym nie będą podlegały zatrudniane osoby, które mają aktualne orzeczenie lekarskie stwierdzające brak przeciwwskazań do pracy na danym stanowisku.
– To rewolucyjna i ważna dla przedsiębiorców i gospodarki zmiana. Rocznie kilka milionów osób zmienia miejsce pracy. Ludzie stają się mobilni i śmielej podejmują nowe zatrudnienie. Każdy musi poświęcić jeden dzień na przeprowadzenie badań lekarskich. Dzięki zmianie zyskamy miliony dniówek roboczych w skali roku, bo pracownicy nie stracą pierwszego dnia w nowej firmie na wizyty u lekarza medycyny pracy – mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Ponadto pracodawcy oszczędzą na badaniach, które muszą finansować. W wypadku prostych badań dotyczących np. dziennikarza narażonego na pracę w stresie i na stanowisku z komputerem – konieczna jest konsultacja lekarza medycyny pracy, okulisty, wykonanie EKG oraz badania na poziom cholesterolu. – Koszt całościowy takiej usługi to ok. 250 zł. Jeśli dana osoba jest zdrowa, badania robi się raz na cztery lata – informuje Katarzyna Michaliszyn z Lux Medu.
Ma obowiązywać bardzo prosta zasada, że orzeczenie o braku przeciwwskazań do wykonywania określonej pracy będzie „szło za pracownikiem” – mówi Henryk Michałowicz.
Szkopuł w tym, że w projekcie ustawy zabrakło przepisów zobowiązujących byłego pracodawcę do wydania odchodzącemu z firmy orzeczenia lekarskiego. – Zarówno stary, jak i nowy pracodawca powinni przechowywać w aktach orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do pracy na danym stanowisku. Wydaje się, że do przyjęcia byłoby np. przechowywanie w aktach poprzedniego pracodawcy kopii tego zaświadczenia potwierdzonej przez upoważnionego pracownika działu kadr. Niestety, jeżeli kwestia ta nie zostanie uregulowana w przepisach, to pracodawcy mogą się obawiać takiego rozwiązania ze względu na nadmierny formalizm prezentowany często przez PIP. Wtedy proponowana regulacja będzie martwa – mówi Agnieszka Fedor, adwokat w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
– Będziemy postulować, by w ustawie znalazł się przepis zobowiązujący firmę do wydawania byłemu pracownikowi wraz ze świadectwem pracy dokumentu potwierdzającego jego zdolność do wykonywania określonych prac. Pracodawca będzie mógł kopie przechowywać w swoich aktach – dodaje Henryk Michałowicz.
Kierunek proponowanych zmian nie cieszy osób walczących o prawa pracowników. Ich zdaniem ustawodawca powinien zadbać o to, by orzeczenia lekarskie dotyczyły pracy faktycznie wykonywanej przez osobę badaną.
– Przecież teraz lekarz opiera się na skierowaniu wydanym przez pracodawcę. W hipermarketach dochodziło do sytuacji, że pracownice miały badania dla kasjerek, a w praktyce przenosiły ciężary na wózkach i rozkładały towar na półkach – mówi radca prawny Lech Obrara.
Zjawiska te potwierdza Państwowa Inspekcja Pracy. Z jej raportu wynika, że pracodawcy nagminnie nie informują lekarzy sprawujących profilaktyczną opiekę medyczną o wszystkich zagrożeniach występujących na danym stanowisku.
Do 1996 r. badania profilaktyczne pracowników były bezpłatne. Obecnie koszty badań wstępnych pokrywa firma.
Co szósta decyzja wydawana przez inspektora dotyczy nieprawidłowości w zakresie przygotowania pracowników do pracy, w tym braku badań lekarskich. Pracodawcy oszczędzają, zlecając tylko podstawowe badania. Nie informują lekarza uprawnionego do badań profilaktycznych o faktycznych zagrożeniach, jakie dotkną pracownika na danym stanowisku pracy. Skutkuje to wypadkami przy pracy. Ponadto większość firm, mimo że ma taki obowiązek, nie podpisuje umów z lekarzami na świadczenie profilaktycznej opieki medycznej dla zatrudnianych w nich osób.