Dnia 1 lipca 2008 r. Trybunał Konstytucyjny, na wniosek Konfederacji Pracodawców Polskich, badał zgodność z konstytucją przepisów ustawy z 7 kwietnia z 2006 roku o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji (DzU nr 79 poz. 550). Skarga konstytucyjna dotyczyła trybu wyboru oraz odwołania rady pracowników, określonego w art. 4 ust. 1, 3 i 5 ustawy. TK stwierdził, że przepisy te są niezgodne z art. 59 ust. 1 w związku z art 31. ust. 3 i art 32 konstytucji.

Niekonstytucyjne prawo przestanie obowiązywać po 12 miesiącach od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw.

W tym czasie, mimo że przepisy są pozbawione domniemania konstytucjonalności, nadal obowiązują i mogą stanowić podstawę do powoływania rad przez reprezentatywne organizacje związkowe. Trybunał nie rozstrzygnął, co się stanie z radami, które zostały powołane na podstawie niekonstytucyjnych przepisów, kiedy te staną się nieważne.

– O tym zadecyduje ustawodawca w przepisach przejściowych ustawy określającej nowe zasady powoływania rad. Może zastosować rozwiązanie, zgodnie z którym rady ustanowione przez reprezentatywne organizacje związkowe będą działać do końca swoich kadencji – powiedziała sędzia Teresa Liszcz, uzasadniając wyrok.

Oczywiście Sejm może postanowić, że rady wyłonione na podstawie niekonstytucyjnych przepisów szybciej zakończą swoją działalność.

– Ustawa dyskryminuje pracowników, którzy nie są członkami związku, w prawach wyboru swoich przedstawicieli do ciała upoważnionego do uzyskiwania od pracodawcy kluczowych dla zatrudnionych informacji dotyczących np. planowanych zmian organizacji pracy czy reorganizacji zatrudnienia. To nie służy dialogowi w firmie. Pracodawca chce informować wszystkich pracowników, a nie tylko organ reprezentatywnej organizacji związkowej – mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Zgodnie z niekonstytucyjnym art. 4 ustawy w sytuacji, gdy w zakładzie działa reprezentatywna organizacja związkowa – to do niej należy wyłączne prawo wskazywania członków rady.

Pracownicy nienależący do związku nie mają na tę decyzję żadnego wpływu.

Reprezentujący Sejm poseł Marek Lityński podkreślał, że ustawa nie ogranicza niezrzeszonych pracowników w uczestnictwie w radzie. Związki nie muszą do niej wskazywać swoich członków.

Jednak, zdaniem przedstawiciela pracodawców, najczęściej w radach zasiadają działacze związkowi. Z tego powodu rada pracowników traci charakter prawdziwego reprezentanta załogi.

Reprezentująca KPP mecenas Monika Gładoch podkreślała, że pracownicy mają ograniczony dostęp do informacji przekazanych radzie utworzonej przez związek. W ustawie brakuje bowiem przepisów nakazujących jej przekazywanie uzyskanych informacji, nie ma też określonego trybu, w jakim powinno to nastąpić. Ponadto pracownicy niezrzeszeni w związku nie mają uprawnień, by rozliczyć wskazanych przez związek członków rady, gdy ich działalność jest źle oceniana przez załogę.

TK uznał, że mimo iż partycypacja pracownicza określona w ustawie z 7 kwietnia 2006 r. ma miękki charakter (bo uprawnia załogę do uzyskania informacji), to jest ona ważnym elementem dialogu w firmie. Ustawodawca powinien dążyć, aby mogło w nim uczestniczyć maksymalnie dużo pracowników. Dlatego nie znajduje uzasadnienia ograniczenie w dostępie do informacji osób, które nie są członkami związku. Zdaniem TK takie rozwiązanie narusza wolność związkową. Brak członkostwa w związku nie może pozbawiać nikogo udziału w wybieraniu, odwoływaniu członków rady pracowników i dostępie do informacji uzyskanych od pracodawcy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.zalewski@rp.pl