Rzecznik praw obywatelskich wystąpił do ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie mianowanych nauczycieli akademickich zatrudnionych na stanowiskach profesorów.

Chodzi o art. 127 ust. 2 ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (DzU nr 164, poz. 1365 ze zm.), który przewiduje wygaśnięcie stosunku pracy z mianowanym profesorem zwyczajnym lub nadzwyczajnym z końcem roku akademickiego, w którym ukończył on 70 lat. Tymczasem nie ma przepisu, który stanowiłby, że osiągnięcie tego wieku powoduje wygaśnięcie stosunku pracy innych nauczycieli akademickich.

Wcześniej obowiązująca ustawa o szkolnictwie wyższym (z 1990 r.) przewidywała wygaśnięcie stosunku pracy mianowanego nauczyciela z końcem roku akademickiego, w którym kończył on 65 lat, a profesorów mianowanych – 70 lat. W prezydenckim projekcie tej ustawy z 2004 r. przewidziano, że będzie to następować jednakowo dla wszystkich nauczycieli akademickich – gdy skończą 70 lat. W trakcie prac sejmowych ograniczono wygaśnięcie stosunku pracy z mianowania do zatrudnionych na stanowiskach profesorskich.

– Mianowany nauczyciel akademicki może pracować bez żadnego ograniczenia w czasie niezależnie od wieku. Wygaśnie jedynie stosunek pracy mianowanego profesora, gdy ukończy on 70 lat. Intencją projektodawców było zaś poprawienie sytuacji wszystkich nauczycieli w ten sposób, aby przesunąć wiek, w którym wygasa ich stosunek pracy – twierdzą eksperci z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Opinie o obowiązującym stanie prawnym są jednak rozbieżne.

– Mamy tu do czynienia z dyskryminacją, ale pozostałych nauczycieli akademickich. Nie ma bowiem merytorycznego uzasadnienia dla różnicowania ich sytuacji w zależności od zajmowanego stanowiska – uważa Grzegorz Wrona z Departamentu ds. Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.

– Stanowisko profesora łączy się z określoną pozycją zawodową, doświadczeniem, a 70 lat to granica wydolności intelektualnej. Prawo o szkolnictwie wyższym należy wykładać w kontekście ustawy o emeryturach i rentach z FUS, a ta określa wiek emerytalny na 65 lat. Zgodnie zaś z orzecznictwem osiągnięcie tego wieku uzasadnia rozwiązanie z pracownikiem stosunku pracy. Nie widzę więc dyskryminacji mianowanych profesorów. Przeciwnie, to, że ich stosunek pracy wygasa z osiągnięciem 70 lat, rozumiem jako preferencję. Oznacza to bowiem, że pomiędzy 65. a 70. rokiem życia mają zagwarantowaną stabilizację stosunku pracy w przeciwieństwie do pozostałych nauczycieli akademickich – twierdzi prof. Barbara Wagner z Uniwersytetu Jagiellońskiego, były sędzia SN. W jej opinii nie ma tu mowy o dyskryminacji, bo rodzaj pracy jest usprawiedliwionym kryterium dyferencjacji.

Skoro na tle art. 127 są wątpliwości, to być może należałoby przemyśleć jego przeredagowanie?

– Zmiana wspomnianego przepisu jest rozważana. Jednak o tym, czy znajdzie się w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i w jakim kształcie, będzie można mówić dopiero po zakończeniu trwających właśnie prac nad tym projektem. Przesądzanie o ewentualnych zmianach byłoby więc przedwczesne – poinformowała nas Katarzyna Dziedzik, rzecznik prasowy MNiSW.

Sytuacja prawna profesorów mianowanych z uprzywilejowanej w poprzednim stanie prawnym zmieniła się w dyskryminację. Być może z powodu błędu legislacyjnego. Zwalnianie starszych nauczycieli akademickich to element szerszego problemu. Orzecznictwo pozwala bowiem na rozwiązywanie stosunku pracy z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego. Przygotowujemy wystąpienie w tej sprawie. W naszej opinii zwalnianie wyłącznie z tego powodu może być rozważane jako dyskryminacja ze względu na wiek. Jedyną przesłanką zwolnienia powinna być nieprzydatność pracownika.